Dwa

773 16 0
                                    

Obudziłam sie w dużym pokoju. Bardzo sie bałam. Usłyszałam czyjeś kroki wiec zamknęłam oczy i udawałam ze spie. Nagle ktoś otworzył drzwi.
- wiem ze nie śpisz
Po głosie stwierdziłam ze to Thomas.
- skąd?- spytałam sie
On tylko sie zasmial i powiedział:
- teraz sie odezwalas
Usiadł na moim łóżku i popatrzył sie na mnie z politowaniem i lekkim uśmiechem. Ja momentalnie wstałam i odsunelam sie do ściany. On szybkim krokiem podszedł do mnie, popatrzył sie na mnie ze złością i powiedział:
- jeślij bedziesz sie ze mna tak bawić skończy sie dobry Tom i obudzisz szatana a tego byc nie chciała, wiec nie denerwuj mnie, jasne?- to nie brzmiało miło. Po chwili namysłu odpowiedziałam mu:
- tak, panie
- widzę ze robisz postępy cieszę sie.
Usmiechnelam sie do niego, on to odwzajemnil, a ja tylko spuscilam wzrok. Bałam sie go.
- nie bój sie mnie nie zrobię ci krzywdy... Narazie...
Jak to narazie? Przecież ja nic złego mu nie zrobiłam to on mnie kupił i wywiózł gdzieś. Postanowiłam ze w nocy ucieknę. Gdy juz nadeszła usłyszałam, ze w domu jest cicho. Starałam sie nie usnąć. I dobrze mi to wychodziło. Nad ranem wyszłam przez okno i uciekłam do pobliskiego lasu. Juz wychodziło słońce wiec przestałam sie bać. Na jednym z drzew ujrzałam domek. Weszłam do niego i chciałam przeczekać to wszystko. Usnęłam w kacie. Ze snu wybudziła mnie gromadka chłopców.
- o Boże! Tom was tu przysłał?
- jaki Tom?- odezwał sie lokowaty brunet.
- ja jestem James, to Tristan, to Connor, a ten ostatni to Bradley.
- co tu sie dzieje?- zapytałam
- ty nam to wytłumacz.- powiedział Tristan
Opowiedziałam im o wszystkim. Okazało sie ze to ich domek do którego codziennie przychodzą. Chłopcy wyszli na chwile pogadac. Gdy przyszli Con powiedział:
- podziękuj Bradleyowi. Mieszkasz z nami.
- ale ja nie moge...
- ale musisz. Nie zostawimy cie tu na pastwę losu.
Nie wiem czemu ale zaczęłam ufać Bradowi. W nim cos było. Nawet nie potrafię tego opisać. Przeszliśmy przez las. Za nim było auto chłopaków. Daleko było do ich domu, wiec po drodze usnęłam. Obudziłam sie w dużym dwuosobowym łóżku w koszuli. Męskiej koszuli. Zeszłam na dół i zobaczyłam Jamesa przy garach. Robił obiad. Gdy spojrzałam na zegarek zobaczyłam, ze jest juz 13:30.
- ksiezniczka juz wstała!- wydarł sie James na cały dom.
Po minucie chłopcy zeszli na dół.
- kto mnie przebrał?- spytałam ze strachem w głosie
- ja- odezwał sie.... Brad!
O nie, on widział moje ciało. Moje tluste, brzydkie ciało. Całe szczęście bielizny nie ściągał... Chyba.
- nie musiałes.
- tak słodko spalas
- mogłeś mnie obudzić.
- obiad gotowy- powiedział Tristan, gdy zobaczył Jamesa nalewajacego zupę do misek.
- nie jestem głodna, dziekuje.- sklamalam.
- na pewno jestes- wtrącił sie Con.
Chciałam pójść do mojego pokoju, ale Brad złapał mnie za rękę.
- zjedz, prosze- powiedział blagalnym tonem. Zjadłam. Po zupie chciałam pójść wreszcie do tego pokoju, w ktorym sie obodzilam, ale czyjś głos mnie zatrzymał, mówiąc:
- czekaj jeszcze drugie danie.
- ale ja na prawdę nie jestem juz głodna i tak nie powinnam...
Zobaczyłam wzrok Conora. Był zły, wiec usiadłam do stołu i grzecznie zjadlam.

------------------
I jak wam sie podoba? Gwiazdkijcie i komentujcie bo to mega motywacja :)

ZniewolonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz