Rozdział 4

24 3 2
                                    

Michel przychodził prawie codziennie, w nocy.  Mówił mi że nikt nie może go tutaj zobaczyć, bo jestem w strefie czerwonej...co kolwiek to znaczyło. Pytałam wiele razy co to znaczy lecz powiedział że to nie czas abym wiedziała. Codziennie leki i spotykanie się z Michelem...i...i te wszystkie nie wyjaśnione tajemnice. Nie powiem że nie ciekawił mnie każdy zakamarek tego dziwnego miejsca. Mijały sekundy, minuty, godziny, dni, tygodnie, miesiące...a ja siedziałam cały czas w tym samym gównie. Jedyne co mogłam robić to mówić do siebie...:
- Jest dobrze, jest wspaniale, jest okay, to nic, przecież jest dobrze...-mówiła szeptem i tak w kółko i kółko. Kiedy Michel nie przychodził a było źle to mogłam tylko w ten sposób się podnieść na duchu. Pewnego razu przyniusł mi ,,mój" telefon. Podobno gdy mnie przywieziono miałam go. Słuchawki mi przyniósł...to było bardzo miłe z jego strony. Nie mogłam do nikogo zadzwonić bo usuneli mi wszystkie kontakty. Wziełam telefon odrazu gdy wyszedł, zaczełam przeglądać co mam na telefonie. Miałam setki zdjęć ale nie patrzyłam na nie...nie miałam ochoty...może nie byłam po prostu na to gotowa. Wziełam do ręki słuchawki i je podłączyłam do telefonu. Otworzyłam muzykę i puściłam pierwszą piosenke. Fajny utwur- pomyślałam, był to ,,BlackVeilBrides- Heart Of Fire" było bardzo dużo tego zespołu piosenek oznaczony był od tego skrut BVB. Włączyłam wideo był tam teledysk zespołu...widocznie lubie ten zespuł. W aplikaji było bardzo dużo filmów głównie z jakimś znajomymi, a bardziej przyjaciółmi. Na jednym filmie było tak napisane. Wygłupiamy się, śmiejemy, krzyczymy i bawimy, przez to nie moge uwierzyć że mnie nie szukają...zrobiło mi się smutno. Nie mogłam się powstrzymać i weszłam do zdjęć...były tam zdjecia natury, mnie i tych dziewczyn i kolegów...ale zaraz moment...TO JEST MICHEL?!? Zaczełam wrzeszczeć, że mnie oszukał i on był przed wypadkiem i kim on jest. To wszystko stało się bardziej nie zrozumiałe...
KIM JEST MICHEL? DLACZEGO MNIE OSZUKUJE? CZY WIE CO SIĘ STAŁO PRZED WYPADKIEM? KIM...KIM DLA NIEGO BYŁAM...? Miałam z nim setki zdjęć. Na łyżwach, z ukrycia, na przerwach, jak mnie dziuga...KIM ON JEST DO CHOLERY JASNEJ?!? Wrzeszczałam cały czas schowałam tylko telefon pod materac aby nikt go nie zauważył i wrzeszczałam...to było jedyne co pamiętam...nie wiedziałam co mam robić.
Mijały sekundy, minuty, godziny, dni a Michel nie przychodził...czy on może wie o tym, że mam do niego teraz mnustwo pytań? Może mi się tylko to wydaje...a moze nie. Nawet nie wiem jak wyglądam...wiełam telefon, włączyłam aparat i...i zobaczyłam dziewczyne. Miała dość chudą twar, była cała biała, miała małe drobne ustka, śliczny zgrabny nosek i piękne duże oczy, koloru szaro-niebieskiego. Czarne włosy zakrywały mi lekko twarz, odbarnełam je. Sięgały mi do łokcia. Jestem ubrana w czarną koszule do spania i spodnie w krate też ciemne. Pomyślałam że spróbuje wstać. Usiadłam na krawędzi łużka i postawiłam sptopy na podłodze...była zimna. Nachyliłam się aby znqleść jakieś kapcie. Pod łużkiem znalazłam kapcioszki...założyłam je. Oparłam ręce, a po tem z trudem chwiejąc się wstałam...po 5 sekundach opadłam na łużko. Wstałam jeszcze raz i udało mi się podejść do łazienki. Znalazłam tam kule, była na nich karteczka :
,,hej to ja Michel, zostawiam ci je na wypadek gdybyś chciała chodzić...jetem z ciebie dumny że doszłaś do łazienki ale nie mogłem zostawić ich na widoku...
                                  Michel"
Cieszyłam się jak głupia że jednak o mnie pamiętał.

Za późno...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz