ROZDZIAL PIATY

68 10 1
                                    


Kiedy tylko zamknalem za soba drzwi, zostalem do nich przycisniety przez Zayna. Napieral na mnie i nie czekajac na „pozwolenie", wepchnal mi swoj jezyk w usta. Polozylem rece na jego biodrach, przysunalem go juz kompletnie do swego ciala. Wsunalem dlonie pod jego koszule, powolo przesuwajac ku jego sutkom, na co on przerwal pocalunke i prawie zdarl z siebie ciuch

- Przestan mnie podpiszczac Liam- wyszeptal ciezko i moja koszula rowniez wyladowala na podlodze. Pozwolilem zwierzecym instynktom zawladnac mna. Zlapalem go za szyje, praktycznie wpijajac sie w jego wargi i kierowalem nas w strone lozka. Pcjnalem go na posciel, co zaowocowalo jeknieciem z jego strony. Patrzac na Zayna zdalem sobie sprawe, ze jest nadal pijany. To troche ostudzilo moj zapal, kiedy pomyslalem, ze jutro, na trzezwo, moze zalowac, ze cos miedzy nami zaszlo albo nawet niczego nie pamietac. Cholera chyba czas to przerwac

Juz chcialem sie podniesc znad niego, gdy z calych sil przyciagnal mnie do siebie i pocalowal. Wszelkie mysli wyparowaly i zadza przejela kontrole nad zmyslami. Bylem zbyt nakrecony by przestac. Nie pomagal rowniezx fakt, ze reka Zayna znalazla sie nagle w mych spodniach, pocierajac mojego czlonka przez bokserki.

- Zayn, Chryste Panie, jak dobrze- pocalowalem go, wpychajac jezyk prawie do gardla. Przesunalem moja dlon do linii bokserek Malika nie przekraczajac jej. Scisnal moje krocze i wycedzil:

- Mowilem zebys przestal mnie do cholery podpuszczac- napieral na mojego penisa ostro, moje biodra wypiete do przodu, jakby na spotkanie dotykowi.

Znizylem usta do jego gardla pozostawiajac malinki jedna obok drugiej. Wyciagnal dlon z moich jeansow chwytajac za koldre. Zaczalem zsuwac sie jezykiem po jego torsie. Gdy pocalowalem pepek, zachichotal. Przesunalem sie po jego „sciezce milosci", w tym samym czasie rozpinajac jego spodnie i obnizajac je do kolan lacznie z bokserkami Calvina Kleina.

Westchnal, gdy jego nabrzmialy czlonek zetknal sie powietrzem. Pocalowalem jego biodra zanim zsunalem usta dokladnie nad glowke. Spojrzalem mu w oczy i nie dajac mu szans na jakakolwiek reakcje wsunalem prawie polowe jego penisa do ust.

- O kurwa, Li- zaskoczony dosc glosno wyszeptal. Sciskal posciel tak mocno, ze jego klykcie staly sie biale. Moje wargi wykonywaly teraz ruch gora-dol, raz zasysajac policzki, raz wykonujac jezykiem koliste ruchy wokol glowki smakujac ja.

- ja jebie, cudownie, genialnie, jak dobrze- seria z ust Zayna brzmiala jak jedno slowo. Ruchy mojej glowy i jego bioder zsychronizowaly sie- Li, juz nie moge, zaraz, zaraz...- probowal ostrzec mnie bym mial szanse sie odsunac, ale to nie bylo moim planem. Z jednym ostatnim ruchem, sperma Zayna wypelnila moje usta. Polknalem wszystko, czyszczac jezykiem jego czlonka. Kiedy skonczyl dochodzic, zsunalem usta, pocalowalem go i polozylem sie obok.

- Czy to bylo lepsze niz podpuszczanie?

- Duzo, DUZO lepsze- odpowiedzial nadal ciezko oddychajac. Obrocil sie w moja strone. Przejechal reka po moim torsie i zlapal za bokserki razem ze spodniami. Opuszczal je caly czas patrzac mi w oczy.

Jego wzrok nadal zdradzal stan upicia, jednal zdawalo sie jakby w mniejszym stopniu. Kiedy zlapal mnie za podstawe penisa, wydalem z siebie odglos, ktory brzmial z lekka nieludzko.

- Wydaje mi sie, ze pora bym sie odwdzieczyl- nachylil sie i namietnie mnie pocalowal po czym przejechal jezykiem po calej dlugosci pracia. Jeknalem dajac mu znac, ze chce wiecej, szybciej, mocniej. Zrozumial aluzje i po chwili cale wnetrze jego ust bylo wokol mojego penisa. Wsunal go tak daleko jak tylko mogl, wydajac z siebie kilka zakrztuszen, gdy siegnalem tylu jego gardla. Poruszal sie rytmicznie i ostro.

Nie moglem wyksztusic z siebie slowa. Jedynym ostrzezeniem dla Zayna przed moim orgazmem byl moment, gdy moj oddech stal sie urywany, a dlon znajdujaca sie na jego glowie, pociagnela lekko za wlosy. On rowniez nie „odpuscil". Szczytowalem gwaltownie. Kiedy otworzylem oczy, jego twarz byla promieniujaca.

Puscilem jego wlosy i przyciagnalem ku sobie, skladajac na jego ustach delikatny pocalunke- Jestes do tego stworzony- powiedzialem z nadal przerywanym oddechem. Zasmial sie lekko- Dobrze wiedziec- zanim zsunal sie ze mnie i polozyl obok. Przekrecil sie tylem do mnie tak, ze stal sie „mala lyzeczka" wobec moje klatki piersiowej. Objalem go w pasie lewa reka a nasze nogi splotly sie w jednosc. Pocalowalem go w kark- Dobranoc Zi- i pozwolilem, by sen zaczal mnie otaczac. Nie bylem pewny, czy juz snilem, czy Zayn naprawde powiedzial- Dobranoc Li, mam nadzieje, ze tak juz bedzie zawsze- Jak bardzo pragnalem, by te slowa nie byly tylko w mojej glowie.


NIE JESTES SAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz