Rozdział 22

629 39 6
                                    

- Wiesz co? Skoro nasze mamy śmieją się na dole, to my też się zabawmy!-uśmiechnął się przebiegle. Wstał i podszedł do okna. - No chodź.- zachęcał mnie rozbawiony chłopak.
-Co ty chcesz zrobić?
-Zaufaj mi.- odparł i złapał mnie za rękę następnie przyciągając do siebie. Cholera on zwariował! Chce wyjść przez okno. Przecież tutaj jest z jakieś 10m wysokości!
-Jesteś pewny, że moge?- odpowiedzi nie usłyszałam. Uspokoiłam się trochę, gdy zobaczyłam, że chłopak ma wszystko pod kontrolą. Wiedział, na które gałązki na drzewie stawać.
-I co mogłaś? -spytał, kiedy stawiałam drugą nogę na ziemi.
-No dobra i co teraz?
-Teraz chodź za mną.-wsiedliśmy do jego samochodu i ruszyliśmy w nieznanym mi do tej pory kierunku. Nie chciał mi zdradzić dokąd jedziemy.
Chwilę później w oddali zobaczyłam migoczące kolorowe światełka. Domyślałam się już gdzie mnie wiezie, ale na miejscu moje obawy się spełniły. To wesołe miasteczko... W tym miejscu zerwałam z Showem. Od tamtej pory nie lubiałam takich miejsc.
-Dom, ja nie...
-Spokojnie. Wiem, dlatego chcę zmienić Twoje nastawienie do tego miejsca.- pogłaskał mnie po ramieniu.
-Skąd ty..
-Nie gadaj tyle, tylko chodź. Na które najpierw?-spytał pełen pozytywnej energii.
-Może na to.-wskazałam palcem na wielkie kręcące się koło.
-Jasne, ale brakuje nam jeszcze jednej rzeczy.
-Jakiej?-Dom odpowiedział tylko uśmiechem i ruszył w stronę stoiska z watą cukrową. On kompletnie oszalał.
-No to teraz możemy iść.-chwycił mnie za rękę i zaprowadził pod 'Diabelski młyn'. Pan obsługujący tą maszynę zamknął nas i wielkie koło ruszyło. Przez cały czas się śmialiśmy i podjadaliśmy sobie wzajemnie watę cukrową.
***
Noc jeszcze długa a my zdążyliśmy już pójść na wszystkie atrakcje.
-Chodź po misia!
-Co? Jakiego misia?- myślałam,że nie wytrzymam. Brzuch mnie już ze śmiechu bolał.
Chwilę później widziałam go rzucającego do puszek.
-Gratuluję! Oto pana miś!
Podszedł do mnie i mi go podarował.
-Dziękuję Ci jest przecudny!- przytuliłam chłopaka. Kiedy już się trochę oddaliliśmy od siebie spojrzeliśmy sobie w oczy i mnie pocałował... To się stało tak niespodziewanie, ale podobało mi się.. , dlatego tego nie przerywałam. On odziwo też nie. Staliśmy tak przez kilkanaście sekund. Po wszystkim poszliśmy do samochodu w zupełnej ciszy. Przez całą drogę do domu również panowała cisza. Czy zrobiłam coś źle? Czy miałam go wtedy odepchnąć?
Przed domem pomógł mi wejść po drzewie, również w zupełnej ciszy. Usiedliśmy na moim łóżku, ja po jednej stronie, on po drugiej, w ogóle nie patrząc na siebie.
-Przepraszam. To nie powinno się w ogóle wydarzyć.- nie wytrzymałam tej ciszy.
-Ja też przepraszam. Nie powinienem cię całować.
Nagle nie wiadomo co się stało pomiędzy nami, ale zaczeliśmy się całować z tak wielkim porządaniem...

See you again 'fast & furious'Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz