Rozdział 17 cz.2

81 8 4
                                    

*** Oczami Gin ***

Obudziłam się około 8 i czułam się na prawdę dobrze. Salowa przynisła mi na śniadanie knapki z pomidorem, które o dziwo zjadłam i nie miałam zamiaru iśc ich zwrócić. Kiedy lerzałam w łóżku i przegladałam na telefonie twiettera, ktoś wszedł do mojej sali.

-Dzień dobry! Jak się pani czuję?- zapytał lekarz, który właśnie wszedł do powieszczenia, w którym leżałam.

-Yhmm...dobrze.- odpowiedziałam

-No to sie cieszę. Mam dla pani dobre wiadomości zaraz przyjedzie po panią pani chłopak i wraca dzisiaj pani do domu.

-Przepraszam, czy mógłbyt pan mówić do mnie po prostu Gin? Nie czuję się na aż taką dojrzała, żeby mówic do mnie pani.

-Tak, dobrze,m a więc zaraz przyjedzie po Ciebie twój chłopak. Czy jestes pewna, że nie chcesz skorzystać z porady psychologa?

-Tak jestem pewna. Ja na prawdę dam radę.- czułam się na prawdę na tyle silna, żeby dac sobie z tym radę. Co innego byłoby gdym wiedziała, że nosze pod sobą maleńką istotke, która będzie się chciała dostać na świat. Jednak sprawiało mi to jakiś ból, ale nie aż taki żebym musiała iśc na jakieś wizyty. Mam nadzieję, że z czasem mi on przejdzie.

-No dobrze w takim razie możesz sie już pakować, a aj idę po twój wypis.- powiedzial i zniknał za szklanymi drzwiami, a ja wstałam z łóżka i zaczęłam zbierać moje rzeczy, których tak na prawdę nie było dużo. Trzymając w ręce ładowarkę, chciałam ją schować do torby, ale wypadła mi z dłoni, nachyliłam się, żeby ją podnieśc i kiedy wyciągnełam rękę napotkalam na czyjąś. Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam jak przepiękne, brązowe teńczówki wbijają się w moją twarz nic nie mówiąc wstałam i kiedy Zayn też wstał wtuliłam mu się w ramiona.

-Zayn ja proszę...wiem, że nie moge Cię o to prosić, ale błagam nie wyjeżdżaj juz na tak długo.

-Obiecuję myszko, że to już ostatni raz kiedy zostałaś na tak długo beze mnie.- powiedział po czym wziął moją twarz w swoje ręce i delikatnie musnął moje usta.- To co gotowa, żeby wrócic do domu?- pokiwałam tylko głową, ząłożyłam na nogi buty wzięłam torbę i wyszłam z sali. Zayn poszedł jeszcze załatwiać jakieś rzeczy z lekarzem, a ja siedziałam na krześle i czekałam, aż skończy. Po jakiś 10 minutach poczułam na sobie czyjąś dłoń, dlatego się trochę przestraszyłam. Odwróciłam głowę i ujrzałam mulata.

-Jezu, Zayn debilu możesz mnie nie straszyć?!- powiedziałam i klepnełam chłopaka lekko w plecy.

-Przepraszam księżniczko.- odpowiedział z uśmiechem i obejmując mnie ruszył w stronę drzwi. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do naszego domu. Przekroczyłam próg, a w korytarzu tak jakby wszyscy na nas czekali.

-Gin, nawet nie wiesz jak się cieszę, że widzę Cię całą i zdrową.- mówiła do mnie blondynka obejmując mnie. Później przywitałam się z pozostałymi i prawie od każdego uślyszałam, że dobrze mnie widzieć uśmiechniętą. Poszliśmy do salonu i zajeliśmy miejsca na sofach i fotelach. Ja siedziałam na kanapie obok Zayna, wtulona w jego bok.

-A więc słuchajcie musimy wam cos powiedzieć i chcielibyśmy, żeby wszyscy pomogli nam w podjęciu tej decyzji.- zaczął mówić Liam, a wszyscy łącznie ze mną słuchali go z zaciekawaieniem.- Rozmawiałem z Zaynem i Niallem w szpiatlu na temat naszej przyszłości, każdego z nas. Później na ten sam temat gadałem z Harrym i Louisem i doszliśmy do wniosku, że na prawdę powinniśmy sie już zając naszym życiem prywatnym i zakończyć superową karierę. To nasza ostatnia trasa koncertowa, a po niej zawieszamy działalność. Co oznacza, że do końca stycznia nie będzie nas w domu. Oczywiście od 18 grudnia do 4 stycznia będziemy wszyscy razem, ale później znowu sie rozstaniemy na szczęscie tylko na kilka tygodni.

-Co, ale jak to? Przeciez fani, ciężka praca przez tyle lat? Co z tym wszystkim?- zapytałam

-Mamy najwspanialszych fanów na świecie i na pewno przyjmą to do wiadomości i dalej będą nas w spierać na przykład w zakladaniu naszych rodzin, a jeżeli nie to prawdziwi fani moga się nawet obrazic, ale po jakimś czasie przejdzie im i wybaczą nam. -odpowiedział mój chłopak, a ja wiedziałam, że nie tylko jemu, ale i reszcie będzie ciężko rozzstać się z fanami i ze sceną, ale nie mogłam na to nic poradzić.

-No dobrze, jak chcecie, a teraz przeprszam, że przerywam, ale jestem na prawde głodna, więc może zamówimy cos do jedzenia?- zaproponowałam

-O Boże! Gdzie jest moja dziewczyna? Czy ty właśnie powiedziałaś, że jesteś głodna?- niestety mulat nie uzyskał odpowiedzi lecz został alnięty w ramię i odsunęłam się od niego przysuwając sie bliżej Nialla, który siedział po mojej prawej stronie. Blondyn załapało co chodzi, więc objął mnie swoim lewym ramieniem. Niestety nie siedziałam w takiej pozycji zbyt długo, gdyż zostałam z powrotem przeciegnięta na stoną Malika.

-Wiesz, że Cię kocham.- wyszeptał mi do ucha, a ja złożyłam pocałunek na jego ustach.

-To co zamawiamy do jedzenia?- zapytał Niall

-Ja chcę sushi.- poinformowałam wszystkich

-Tak ja też.- powiedziała Kat

-A ja zjadłbym pizzę.- odpowiedział rozczarowany

-W takim razie zamów pizzę i sushi.- odpowiedziała Kat z uśmiechem. Tak też zrobił blondyn. Zamówił i pizzę i sushi.

Godzinę później każdy z nas był już najedzony, a ja poczułam potrzebę bycia samej, dlatego poszłam na górę najciszej jak się dało, żeby nikt nie zobaczył tego, że odeszłam. Weszłam do swojej sypialni i rzuciłam się na łóżko. Nadal myślałam o tym, że starciłam dziecko. Gładziłam swój brzuch ręką i zastanawiałam się czy gdybym jadła uratowali by dziecko. To przeze mnie. Gdybym jadła normalnie to dziecko by nie umarło.

-Czy myślisz o naszym dziecku?- nagle z rozmyśleń wyrwał mnie głos Zayna

-Mhm...- odpowiedziałam po czym materac sie ugiął i teraz on leżał obok mnie. Splótl nasze palce razem i zaczął mówić.

-Słuchaj ja wiem i zdaję sobie sprawę z tego jak ty się teraz czujesz, ale przysięgam Ci, kiedy tylko skończymy trasę, weźmiemy ślub i zamieszkamy sami zrobie Ci tyle dzieci ile będziesz chciała. Będziesz mogła mieć synka i córeczkę, a może bliźnięta. Ale przysiegam Ci, ze ja cię na pewno nie zostawię i będę chciał być ojcem twoich dzieci.- powiedział a z moich oczu popłyneły łzy, które chłopak momentalnie otarł swoimi kciukami.

-Kocham Cię tak kurewsko mocno.

-Ja Ciebie też Gin, najmocniej na świecie.- odpowiedział, a później chyba musiałam usnąć, bo nie pamiętam co działo się dalej.

******

Jest następny. Trochę nudny i bezsensowny. Powoli to już koniec tego fanfiction. Mam nadzieję, że nie jest ono takie tragiczne jak myślę.

Buźki :**


Mam tylko CiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz