Rozdział VI

359 16 0
                                    

Mia POV

Idąc do domu gadaliśmy o różnych rzeczach, ale nie wspominaliśmy o Britany, za co byłam Bradowi wdzięczna.

Do domu doszliśmy w jakieś 15 minut.

- Dzięki - uśmiechnęłam się do chłopaka.

- Nie ma za co. - odparł z lekkimi uśmiechem.

Wiecie... Odtrącanie Brada było łatwiejsze niż przyjaźń. Nie można było zaprzeczyć, że był przystojny. Jego krótkie, białe włosy były zawsze postawione i pięknie współgrały z bladą cerą i szarymi oczami. Był ode mnie wyższy o głowę. Najgorsze jest to, że już od liceum byłam w nim zakochana.

Spojrzałam na chłopaka i zauważyłam, że uważnie mi się przygląda.

- Do jutra? - spytał, a ja cmoknęłam go w policzek.

- Do jutra. - odpowiedziałam i weszłam do domu, zauważając jakiś błysk w jego oczach.

Od razu mówię: tak żegnam się z przyjaciółmi, więc nie dopowiadajcie sobie.

Przebrałam się w luźniejsze ubrania i usiadłam na łóżku rozczesując włosy. Jakaś irracjonalna część mojego umysłu podpowiadała mi, że mię tylko ja jestem w nim zakochana, ale i że on we mnie. Mia, to niemożliwe. Okej? On jest kapitanem drużyny footballowej, a ty? Pierwszym tematem plotek.

Westchnęłam i włączyłam jakiś film, ale nie byłam w stanie się skupić na jego znaczeniu.

Następny dzień

Brad POV

- I jak stary? - usłyszałem głos Nico.

- W jakim sensie.

- Pogodziliście się?

Chciałem odpowiedzieć, ale w tym momencie podeszła do nas czerwonowłosa.

- Co macie pierwsze? - spytała.

- Geografia. - odparł Nicolas.

- Mam z wami. - odparła uśmiechnięta. - Brad, a o której kończysz? - zwróciła się do mnie.

- A co, randka? - spytał chłopak, zabawnie poruszając brwiami.

- Nie mam z kim wracać. Natasza kończy później, - teraz zwróciła się do Nica - Ciocia Angy przylatuje - a teraz do mnie - więc zostałeś mi ty. - Może dzisiaj zdobędę się na odwagę, ale nie chcę niszczyć naszej przyjaźni.

- O nie... Idę zadzwonić do rodziców. Dzisiaj nie wracam do domu. - zachichotałam a Nico zostawił nas samych.

- Dzisiaj mam 7 lekcji.

- Super! To co... Zgadzasz się?

- Okej.

- Ugh, tu cię mam! - usłyszałem oskarżycielski ton Nataszy.

Mia POV

- Hej Nat. - odwróciłam się do przyjaciółki, a ona spojrzała na mnie i na Brada stojących obok siebie. O nie.

- A to co... Masz chłopaka? - poczułam, że się rumienię.

- Nat, daj spokój. On nie jest moim chłopakiem. - jęknęłam.

- Oczywiście... - zadzwonił jej telefon - Do później gołąbeczki - czułam, że nadal się czerwienię. Odwróciłam twarz żeby tego nie zauważył.

- O. Znowu jest.

- Co? - spytałam zdziwiona, a on dotknął mojego policzka.

- Twój śliczny rumieniec. - zaczerwieniłam się jeszcze bardziej co spowodowało jego cichy śmiech. - Idziemy? - pokiwałam głową.

Przerwa obiadowa

- Mia! - usłyszałam głos Nico - Chodźcie do nas.

Popatrzyłyśmy na siebie zdziwione, a Nat wyruszyła ramionami i podeszłyśmy do stolika chłopaków. Usiadłam pomiędzy Nicolasem a Bradem, natomiast Natasza usiadła po drugiej stronie Nica.

- Możesz czuć się zaszczycona - usłyszałam konspiracyjny szept Patrica, rozgrywającego, który siedział po,drugiej stronie stolika - Ten idiota nie pozwala usiąść byle komu obok siebie.

- Czekaj Patric, ale siedzę obok dwóch idiotów. Mógłbyś sprecyzować swoją wypowiedź? - usłyszałam ciche śmiechy drużyny.

- A ty co tu robisz? - usłyszałam głos Britany. Uśmiechnęłam się sztucznie i odwróciłam się do niej.

- O co chodzi?

- Nie udawaj idiotki.

- Z tobą i tak nie wygram. - odparłam z cwanym uśmieszkiem.

- Nie wiesz z kim zadarłaś.

- Gdzieś już słyszałam ten tekst. - popatrzyłam przelotnie na Brada.

- Tym razem mówię serio.

Podniosłam się z krzesełka i popatrzyłam na nią.

- Wiesz, chciałabym coś zjeść, ale zabierasz mi przerwę. Byłabyś tak kochana i poszła stąd? - dziewczyna zamrugała szybciej , ale ja nie czekałam na odpowiedź i z powrotem opadłam na siedzenie. Usłyszałam jak odchodzi.

- Okej? - spytał Brad, a ja pokiwałam głową.

Po zajęciach

Wyszłam z szatni i zauważyłam Brada czekającego na mnie przed bramą. Podeszłam do przyjaciela i uśmiechnęłam się.

- Idziemy?- spytał, a ja pokiwałam głową.

Dzisiaj wygłupialiśmy się całą drogę. Zatrzymaliśmy się przed bramą mojego domu.

- Dzięki. - uśmiechnęłam się delikatnie.

- Za co?

- Jakoś straciłam humor, ale pomogłeś mi go odzyskać.

- W takim razie, do usług. - powiedział skłaniając się teatralnie, a ja zachichotałam.

Brad patrzył na mnie przez chwilę, a ja podniosłam brew.

- O co chodzi? - spytałam.

- Przepraszam - szepnął i złączył nasze usta w pocałunku.

------------------------------------------------------------------------------------------------



Amnezja ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz