Rozdział XIV

235 11 0
                                    

Po szkole

Zostały mi jakieś dwie godziny do spotkania, więc zjadłam obiad i poszłam się przebrać. Zdecydowałam się na czarne szorty, białą bluzkę na grubych ramiączkach z napisem "Angel" i czarne, niskie trampki. Włosy oczywiście zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam delikatny makijaż. Ponieważ zostało jeszcze pół godziny, postanowiłam już wyjść, żeby nie musieć biec do kina, a samo dojście tam powinno mi zająć 20-30 minut.

Okazało się, że wszyscy byliśmy przed czasem. Przywitaliśmy się i poszliśmy zamówić popcorn. Kiedy czekaliśmy, aż otworzą salę, gadaliśmy o jakiś bzdetach i śmialiśmy się, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy. Nie żeby coś, ale ja nie jestem tak bardzo strachliwa. Jedyne czego się boję to horrory, a oni właśnie mnie na niego wyciągnęli. Tak, od czego ma się przyjaciół?

Po dwóch godzinach udręki, na reszcie opuściliśmy salę. "Obecność" była w 3D. Bosko, po prostu bosko.

- Mia, wszystko w porządku? - spytała Nat, zapewne widząc moją minę.

- Tak, jak najlepszym. - potwierdziłam skinieniem głowy, a za sobą usłyszałam ciche parsknięcie. - A ciebie co śmieszy? - spytałam mrużąc oczy.

- Nic, ale twoje miny podczas film były bezcenne, serio. Więc nie zgrywaj takiej bohaterki - mówiąc to zmierzwił mi włosy. Nienawidziłam takich chwil, bo w nich pojawiał się w moim umyśle wątły pączek nadziei, że jednak to nadal jest mój Brad. Ale tak nie jest, więc skarciłam głupi rozum.

- Och, zamknij się Brad. - prychnęłam, a chłopak roześmiał się - Wracamy? - tym razem zwróciłam się do wszystkich.

- Może jedziemy coś zjeść? - zaproponował Nico.

- Jestem za, a wy? - zwróciła się do nas Natasza.

Spojrzałam na szarookiego i porozumieliśmy się wzrokiem, po czym znowu spojrzeliśmy na nich i uśmiechnęliśmy się.

- Ale w grę wchodzi tylko pizza, jasne? - powiedzieliśmy równocześnie, na co zaczęliśmy się śmiać.

- Okej, niech będzie. - odparł Nicolas i wszyscy razem ruszyliśmy w stronę parkingu, gdzie czekało auto białowłosego.

Pojechaliśmy do najlepszej pizzerii w mieście, a następnie Brad odwiózł Nat, później Nico a na koniec mnie. Kiedy zatrzymaliśmy się przed moim domem pożegnałam się z chłopakiem i kiedy chciałam wyjść, usłyszałam jego głos.

- Co się dzieje? - spojrzałam na niego pytająco.

- Nie rozumiem.

- Cały czas chodzisz jakaś taka... zamyślona, przybita. Nie wiem jak to określić. - Och, no wiesz. Mój chłopak ma amnezję i teraz nie chce ze mną być, ale to norma.

- Nic się nie dzieje. - powiedziałam po chwili zamyślenia, a on spojrzał na mnie wyczekująco - Brad, musisz mi uwierzyć. Wszystko jest okej. Po prostu mam gorsze dni, rozumiesz? - bardziej stwierdziłam niż spytałam.

- Niech ci będzie. - odpowiedział z westchnieniem - Na razie.

- Pa.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Amnezja ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz