Punkt 3:00 Erick budzi nas na ćwiczenia lub grę nigdy nie wiem co przygotuje wszystkiego można się po niem spodziewać.
-Za trzy minuty widzimy się przy pociągu. Wychodzi
Ubieram szybko buty i bluzę jest chłodno z rana.
Biorę Christine za rękę i biegniemy schodami do torów. Co chwile uderzam kogoś łokciami nawet nie przepraszam i tak by nie usłyszeli, nie mieli by czasu odpowiedzieć "Nic się nie stało".
-Jest! Szybko Tris zaraz odjedzie pociąg. Krzyczy Christina
Skacze łapie się metalowego uchwytu uderzam ramieniem o pociąg, ból oblewa mi ciało. Myślę nie dam tego po sobie poznać jestem nieustraszoną.
O mało co nie upadam , ktoś łapie mnie pod ramie i pomaga mi się podnieść to Uriah.
-Dziękuję. Patrze na niego, po chwili widzę moją przyjaciółkę.
-Christina wskakuj! Podaje jej rękę żeby ją wciągnąć jeszcze dobrze tego nie opanowała rozumiem ją.
-Wielkie dzięki Tris, nie wiem czy bym dała radę bez ciebie.
-Nie ma sprawy ! Nawet nie wiem czy to usłyszała jedziemy z taką prędkością wiatr wiatr tak mocno mną szarpie i uderza w twarz ,że nie słyszę własnego zdyszanego oddechu, po tak wyczerpującym biegu do pociągu.
Widzę instruktora podpiera się o drzwi żeby nie upaść. Ubrany jest w czarną koszulkę opinającą mięśnie , czarne spodnie i kurtkę. Wygląda na wyspanego nie ,to co ja. Cztery coś mówi podchodzę ,trochę bliżej żeby dobrze usłyszeć.
- Dzisiaj jesteśmy rozdzieleni Ci z transferów ze mną, a ci z nieustraszonych z Erickiem.
Cieszę się , że nie jesteśmy w grupie z Erikiem jest bezwzględny i chory , to czyste zło.
Wyskakujemy z przedziałów i się rozdzielamy przebiegam kilka kroków, żeby się nie przewrócić.
Cztery zaczyna mówić co będziemy dziś robić.
-Słuchajcie musimy dzisiaj znaleźć drogę w katakumbach, zebrać 12 flag w nagrodę ,jeżeli przeżyjemy jutro możecie całą grupą wybrać dyscyplinę którą chcecie poćwiczyć ,może to być pływanie, walki czy co kolwiek innego, a jeżeli przegramy to dostaniemy karę, a wierzcie mi kara jest wymyślana przez Ericka nie chcecie jej chyba doznać. Lekko się uśmiecha . A więc... Instruktorowi przerywa Peter.
-To nie fair oni mają większe szanse w pokonaniu trasy niż m. Urodzili się jako nieustraszeni. Krzyczy.
-Strach cie obleciał! Nikt nie wie co się tam ukrywa i nikt nie jest do tego przygotowany, przed wami 12 potencjalnych pułapek które musimy obejść i być na nie gotowym więc zamknij się i współpracuj z innymi.
Po wyczerpującej grze wracamy do Sektoru nieustraszonych. Siadam na posadzce w pociągu podbiega Uriah.
- Gratulacje Tris! Wygraliście i to tylko twoja zasługa. Wykrzykuje.
-Nie tylko moja ale dzięki. Cztery przygląda się nam dziwnie się czuję gdy tak nie dbale patrzy na Uriaha , chyba za bardzo go nie lubi.
-Uriah, zaraz będziemy wyskakiwać spotkamy się a imprezie z okazji wygranej transferów.
-Dobra do zobaczenia. Odchodzi od emnie siada obok Lynn na końcu przedziału.
Tobias Pov: Jak on ma, a tak Uriah zaczyna mnie wkurzać jego obecność ,gdy widzę jakiegoś kolwiek chłopka w obecności Tris szlak mnie trafia wtedy mam ochotę w coś walnąć tak jak teraz. Ten cały Uriah nie powinien jej dotykać i stać tak blisko niech zrobi cholerne 3 kroki w tył. Jestem tak chorobliwie zazdrosny.
Wszyscy świętują nawet przegrana grupa śmieją się ,popychają nawzajem to czyste wygłupy ,każdy trzyma jakąś czarno-zieloną butelkę w dłoni zapach unoszący się od niech jest nie ciekawy to alkohol jestem pewna . Podchodzę do Willa, Christiny i Ala.
-Co masz taką niemrawą minę. Pyta Will wygraliśmy krzyczy z zadowolenia.
-Tak wiem cieszę się.. Przerywa mi
-Tylko co?
-Po prostu jestem już zmęczona tym dniem.
-Wiem jak cię rozweselić. Trzymaj Al podaje mi butelkę. Waham się czy ją wziąć. Myślę nie jestem już Sztywna to moja frakcja jestem po prostu Tris Biorę. Upijam łyk ciemno-brązowy płyn pali mnie w gardło, lekko kaszle i się krzywię.
- I jak ? Pyta Will z Uśmiechem wymalowanym na buzi.
-Nie zbyt dobre. Śmieję się.
-Pierwszy krok za tobą. Mówi Christina
-Chodźcie idziemy się bawić. Al bierze mnie na barana Will robi to samo z Christiną i idziemy do Jamy. Schodzę z Ala. widzę Uriaha i Lynn.
Chwil rozmawiam z Willem co za dyscyplinę chce wybrać jutro mówi ,że pływanie ja też się z nim zgadzam tak jak i reszta . Podchodzi Uriah przytula mnie nieruchomieje .
-I jak się czujesz z tą przepraną pokonałam cię. Śmieję się . Podbiega do nas Lynn.
-Tak pokonała nas Sztywniaczka. Lynn marszy brwi .
-Nie bądź nie miła Lynn. Cedzi Uriah.
-Mam na imię Tris jak byś nie wiedziała.
-Ta wiem jak masz na imię .Uriah jak skończysz z nią rozmawiać przyjdź do naszego stolika . Mierzymy się wzrokiem , a ona odchodzi.
-Nie martw się nią ona taka jest, ma ciężki charakter.
-Wie ,że nie pała do mnie sympatią . Wszystko gra nie przejmuj się mną.
-Nie mówmy już o tym. Tak , tak następnym razem ja cię pokonam. Uriah mnie łaskocze nienawidzę tego mimowolnie zaczynam się śmiać.
-Przestań proszę !
-No już, już a może jeszcze troszkę. Całe to zdarzenie widzi Cztery podchodzi do nas Uriah przestaje mnie łaskotać na jego widok.
-Cześć Tris dobrze ci dziś poszło oby tak dalej. Uśmiecha się
-Dziękuję nagroda czeka na nas jutro wybraliśmy pływanie.
-To dobrze ogłoszę jeszcze dziś wam co i jak gdy już będziecie w kwaterach.
-O super będziecie pływać. Mówi Uria.
-Pytał cię ktoś o zdanie , nie masz własnych spraw.
-Dobra Tris ja już pójdę czekają na mnie. Gdy już poszedł na buzie wkradł mi się uśmiech instruktorowi tak samo .
-To widzimy się później.
-Tak do zobaczenia .
Hej witajcie bardzo bardzo was przepraszam ,że tak długo mnie nie było ale szkoła i wgl. Będę wstawiać częściej w tym tygodniu będzie następny rozdział. Przepraszam za wszelkie błędy i nie dociągnięcia. :* :D :)
CZYTASZ
Cztery i Tris
Novela JuvenilWitam ! Pierwszy raz pisze coś. Chce wam przedstawić własną historie Tobiasa i Tris . Moja historia rozgrywa się już w Nieustraszonych. Z perspektywy Tris i czasem Tobiasa będę mówić kiedy się zmieniają . Zapraszam was do czytania kochani.