Rozdział 3.

1.3K 61 2
                                    

Punkt 3:00 Erick budzi nas na ćwiczenia lub grę nigdy nie wiem co przygotuje wszystkiego można się po niem spodziewać.

-Za trzy minuty widzimy się przy pociągu. Wychodzi 

Ubieram szybko buty i bluzę jest chłodno z rana.

Biorę Christine za rękę  i biegniemy schodami do torów. Co chwile uderzam kogoś łokciami nawet nie przepraszam i tak by nie usłyszeli, nie mieli by czasu odpowiedzieć "Nic się nie stało".

-Jest!  Szybko Tris zaraz odjedzie pociąg. Krzyczy Christina 

Skacze łapie się metalowego uchwytu uderzam ramieniem  o pociąg, ból oblewa mi ciało. Myślę nie dam tego po sobie poznać jestem nieustraszoną.

O mało co nie upadam , ktoś łapie mnie pod ramie i pomaga mi się podnieść to Uriah.

-Dziękuję. Patrze na niego, po chwili widzę moją przyjaciółkę.

-Christina wskakuj! Podaje jej rękę żeby ją wciągnąć jeszcze dobrze tego nie opanowała rozumiem ją.

-Wielkie dzięki Tris, nie wiem czy bym dała radę bez ciebie. 

-Nie ma sprawy ! Nawet nie wiem czy to usłyszała jedziemy z taką prędkością wiatr wiatr tak mocno mną szarpie i uderza w twarz ,że nie słyszę własnego zdyszanego oddechu, po tak wyczerpującym biegu do pociągu.

Widzę instruktora podpiera się o drzwi żeby nie upaść. Ubrany jest w czarną koszulkę opinającą mięśnie , czarne spodnie i kurtkę. Wygląda na wyspanego nie ,to co ja. Cztery coś mówi podchodzę ,trochę bliżej żeby dobrze usłyszeć. 

- Dzisiaj jesteśmy rozdzieleni Ci z transferów ze mną, a ci z nieustraszonych z Erickiem.

Cieszę się , że nie jesteśmy w grupie z Erikiem jest bezwzględny i chory , to czyste zło.

Wyskakujemy z przedziałów i się rozdzielamy przebiegam kilka kroków, żeby się nie przewrócić. 

Cztery zaczyna mówić co będziemy dziś robić. 

-Słuchajcie musimy dzisiaj znaleźć drogę w katakumbach, zebrać 12 flag w nagrodę ,jeżeli przeżyjemy jutro możecie całą grupą wybrać dyscyplinę którą chcecie poćwiczyć ,może to być pływanie, walki czy co kolwiek innego, a jeżeli przegramy to dostaniemy karę, a wierzcie  mi kara jest wymyślana przez Ericka nie chcecie jej chyba doznać. Lekko się uśmiecha .  A więc... Instruktorowi przerywa Peter. 

-To nie fair oni mają większe szanse w pokonaniu trasy niż m. Urodzili się jako nieustraszeni. Krzyczy.

-Strach cie obleciał! Nikt nie wie co  się tam ukrywa i nikt nie jest do tego przygotowany, przed wami 12 potencjalnych pułapek  które musimy obejść i być na nie gotowym  więc zamknij się i współpracuj z innymi.


Po wyczerpującej  grze wracamy do Sektoru nieustraszonych. Siadam na posadzce w pociągu                    podbiega Uriah. 

- Gratulacje Tris! Wygraliście i to tylko twoja zasługa. Wykrzykuje. 

-Nie tylko moja ale dzięki. Cztery przygląda się nam dziwnie się czuję gdy tak nie dbale patrzy na Uriaha , chyba za bardzo go nie lubi. 

-Uriah, zaraz  będziemy wyskakiwać spotkamy się a imprezie z okazji wygranej transferów.

-Dobra do zobaczenia. Odchodzi od emnie siada obok Lynn na końcu  przedziału. 


Tobias Pov:                                                                                                                                                                                    Jak on ma, a tak Uriah zaczyna mnie wkurzać jego obecność ,gdy widzę jakiegoś kolwiek chłopka w obecności Tris szlak mnie trafia wtedy mam ochotę w coś walnąć tak jak teraz.                Ten cały Uriah nie powinien jej dotykać i stać tak blisko niech zrobi cholerne 3 kroki w tył.               Jestem tak chorobliwie zazdrosny.

Wszyscy świętują nawet przegrana grupa śmieją  się ,popychają nawzajem to czyste wygłupy ,każdy trzyma jakąś czarno-zieloną butelkę w dłoni zapach unoszący się od niech jest nie ciekawy to alkohol jestem pewna . Podchodzę do Willa, Christiny i Ala.

-Co masz taką niemrawą minę. Pyta Will wygraliśmy krzyczy z zadowolenia.

-Tak wiem cieszę się.. Przerywa mi 

-Tylko co?

-Po prostu  jestem już zmęczona tym dniem. 

-Wiem jak cię rozweselić. Trzymaj Al podaje mi butelkę. Waham się czy ją wziąć. Myślę nie jestem już Sztywna  to moja frakcja jestem po prostu Tris Biorę. Upijam  łyk ciemno-brązowy płyn pali mnie w gardło, lekko kaszle i się krzywię. 

- I jak ? Pyta Will z Uśmiechem wymalowanym na buzi. 

-Nie zbyt dobre. Śmieję się.

-Pierwszy krok za tobą. Mówi Christina 

-Chodźcie idziemy się bawić. Al bierze mnie na barana Will robi to samo z Christiną i idziemy do Jamy. Schodzę z Ala. widzę Uriaha i Lynn. 

Chwil rozmawiam z Willem co za dyscyplinę chce wybrać jutro mówi ,że pływanie ja też się z nim zgadzam tak jak i reszta . Podchodzi Uriah przytula mnie nieruchomieje .

-I jak się czujesz z tą przepraną pokonałam cię. Śmieję się . Podbiega do nas Lynn.

-Tak pokonała nas Sztywniaczka. Lynn marszy brwi .

-Nie bądź nie miła Lynn. Cedzi Uriah.

-Mam na imię Tris jak byś  nie wiedziała.

-Ta wiem jak masz na imię .Uriah jak skończysz z nią rozmawiać przyjdź do naszego stolika . Mierzymy się wzrokiem , a ona odchodzi.

-Nie martw się nią ona taka jest, ma ciężki charakter.

-Wie ,że nie pała do mnie sympatią . Wszystko gra nie przejmuj się mną. 

-Nie mówmy już o tym. Tak , tak następnym razem ja cię pokonam.  Uriah mnie łaskocze nienawidzę tego mimowolnie zaczynam się śmiać. 

-Przestań proszę !

-No już, już a może jeszcze troszkę. Całe to zdarzenie widzi Cztery podchodzi do nas Uriah przestaje mnie łaskotać na jego widok.

-Cześć Tris dobrze ci dziś poszło oby tak dalej. Uśmiecha się 

-Dziękuję nagroda czeka na nas jutro wybraliśmy pływanie.

-To dobrze ogłoszę jeszcze dziś wam co i jak gdy już będziecie w kwaterach. 

-O super będziecie pływać. Mówi Uria. 

-Pytał cię ktoś o zdanie , nie masz własnych spraw. 

-Dobra Tris ja już pójdę czekają na mnie. Gdy już poszedł na buzie wkradł mi się uśmiech instruktorowi tak samo .

-To widzimy się później. 

-Tak do zobaczenia .

    

Hej witajcie bardzo bardzo was przepraszam ,że tak długo mnie nie było ale szkoła i wgl. Będę wstawiać częściej w tym tygodniu będzie następny rozdział. Przepraszam za wszelkie błędy i nie dociągnięcia. :* :D :) 



Cztery i TrisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz