W wilczym dole rozbrzmiewa już głośna muzyka Christina ciągnie mnie w głąb pomieszczenia.
-Tris! Cześć. W tłumie Uriah się przeciska.
-O hej! Tak jak chłopak próbuje przekrzyczeć głośną muzykę.
-Napijesz się z nami? Pyta błagalnie można powiedzieć.
-Nie powinnam pić.
-Nie przesadzaj wyluzuj trochę. Masz trzymaj. Chłopak podaje mi trunek.
-Masz racje. Przejmuję od niego szklaną butelkę po czym biorę spory łyk.
-Zatańczymy? Pyta lekko skrępowany.
-Jasne, czemu nie. Razem z chłopakiem dołączamy do innych którzy teraz jak my dobrze się bawią. Poruszam się w rytm jakieś piosenki, której nie znam ,ale podoba mi się. Uriah tańczy z Lynnn i Maxy ,a ja z Christiną i oczywiście Willem.
Po godzinie 2:20 mam ochotę już wracać nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Muszę tylko znaleźć moją przyjaciółkę. Rozglądam się stoi z Alem.
-Christina ja już wracam położę się jestem taka zmęczona. Dziewczyna jest zalana w trupa.
-Dobrze ja jeszcze zostanę. Chichoczę.
-Ty chyba po jednym piwie nie jesteś?
-No nie jestem. Dalej się śmieje.
-Proszę ,tylko uważaj na siebie.
-Nie martw się jest ze mną Will ,All. Przytulam ją na pożegnanie wychodzę tylnym wyjściem ,gdy już jetem w sypialni Nowicjuszy zabieram ręcznik, ubrania do przebrania i szampon o zapachu Lawendy.
Biorę prysznic myję moje ciało mydłem o zapachu Szałwii ,a włosy Lawendowym szamponem moim ulubionym trudno go zdobyć ,ale czego nie zrobi dla ciebie przyjaciel z Serdeczności. Po upływie dwudziestu minut wychodzę ,wycieram się ręcznikiem i szybko ubieram gęsia skórka już zdążyła wkraść się na moje ciało.-A kogo my tu mamy? Do łazienki wchodzi Drew.
-Czego ty chcesz? Mówię lekko przestraszona.
-Peter mówił ,że Altruistki są niezłe. Śmieje się.
-Pilnuj swojej Molly ,a ode mnie się odczep razem z tym swoim Peterem. Podnoszę głos.
-A jeżeli ja nie chce się od ciebie odczepić. Chłopak mocno mnie szarpie i przygważdża swym ciałem do zimnej i szorstkiej ściany ,boje się jet ode mnie dwa razy większy i silniejszy. Zaczynam się wyrywać ,ale to nic nie daje.
-Puść mnie! Jesteś nienormalny?! Głos mi drży.
Pov Tobias:
W końcu zmienia mnie Marlene to ona ma teraz zmianę.
-Dzięki ,ja już będę szedł.
-Nie napijesz się z nami? Pyta Marlene.
-Nie dziękuję ,innym razem.
-Jak chcesz. Zarumieniła się.
Wychodzę idę krótszą drogą jetem koło łazienek Nowicjuszy słyszę krzyki ,dobrze znany mi głos Tris.
Wpadam do łazienki Drew trzyma Tris. Łapę chłopaka i uderzam z dużą siło w brzuch osuwa się na ziemię trzymając za obolałe miejsce. Podchodzę szybko do mojej Tris.-Nic ci nie zrobił?
-Wszytko dobrze nic nie zdążył zrobić ,bo ty tu jesteś.
-Tris..Em... Ym. Może pójdziemy do mnie? Przy niej tracę pewność siebie.
CZYTASZ
Cztery i Tris
Novela JuvenilWitam ! Pierwszy raz pisze coś. Chce wam przedstawić własną historie Tobiasa i Tris . Moja historia rozgrywa się już w Nieustraszonych. Z perspektywy Tris i czasem Tobiasa będę mówić kiedy się zmieniają . Zapraszam was do czytania kochani.