Kolejny dzień, spałam tylko trzy godziny, ale byłam szczęśliwa bo dziś przyjeżdżał mój ukochany Chris. Mój chłopak pochodził z Californi. Miał kasztanowe włosy i niebieskie jak pustka oceanu oczy.Trochę się bałam tej wizyty, jednak wewnątrz czułam eksctytację. Zdążyłam pościelić łóżko, gdy w oddali usłyszałam ciche pomrukiwanie silnika. Radosna otworzyłam okno.
-Chris! Kochanie tak długo czekałam, tak długo! - nie mogłam opanować łez szczęścia. Dlaczego? Po tylu dniach trudu wreszcie będę mogła się w niego wtulić, opowiedzieć złe rzeczy. Tak dobrze czułam się patrząc przez okno na Christofera, który trzyma róże - specjalnie dla mnie. Była to chwila pełna melancholii i romantycznych uczuć, jednak wszystko musiał popsuć ten nachlany dziad.
- C-co ty tu robisz?Wy-wy-wynocha śmierdząca pchło!
Byłam, mówiąc jednym słowem ZAŻENOWANA! Po pierwsze mój ojciec nie zdawał sobie sprawy, że to od niego tak cuchnie. Po drugie myślał on zapewne, iż brzmi to groźnie, jednak nie, było to raczej zabawne. W tym momencie wyszła mama, niby ta sama, ale inna. Była ubrana w czarną, tiulową sukienkę do kolan, trzymała czerwoną torebkę Michela Korsa, a usta podkreśliła równie czerwoną jak torebka szminką. Wyglądała zjawiskowo!
-Do do do domu się przebrać! - wrzasnął "mój kochany tatuś" - wyglądasz jak dziwka z kilkunastoletnim stażem!
- Ja mój drogi mogę wyglądać jak chcę. Ty żulem nigdy nie przestaniesz być. - odegrała się mama. Po tej drobnej ripoście walnęła go torebką w twarz.
- Jednak lekcje asertywności coś dały... Tak trzymaj! - pomyślałam Zbiegłam do nich, zabrałam do domu i zamknęłam go na klucz, jak się domyśliłam ojciec trochę poprzeklinał, powrzeszczał i poszedł w stronę monopolowego. -Przepraszam za tą sytuację...gdy już się przeprowadzę, będę wolna, i nie będę się wstydzić za mojego, mhm, stworzyciela. - zwróciłam się do Chrisa.
- Doskonale cię rozumiem, Amando! I nie przepraszaj już, bo to odbiera ci uroku.
- Nie, nie rozumiesz i nigdy tego nie pojmiesz. Ty pochodzisz z zamożnej rodziny, która co weekend jeździła na plenerowe wycieczki. Ja nigdy nie wyjeżdżałam z rodzicami.
Tutaj do duskusji wtrąciła się mama.
- Teraz gdy nie jestem na haju i potrafię trzeźwo ocenić sytuację chciałabym cię przeprosić córcia. Faktycznie nasz jedyny wyjazd odbył się kiedy miałaś dwa latka: do babci Emily. Może uda nam się kiedyś nadrobić stracony czas? A teraz muszę was przeprosić. Winszujecie sobie coś do picia? Mama zaśmiała się, nigdy nie widziałam jej uśmiechniętej odo ucha do ucha. Była taka promienna.
CZYTASZ
Chora Miłość
Novela JuvenilAmanda Hill wyrywa się z klatki alkoholizmu. Zaczyna nowe życie, pomaga jej przy tym chłopak Chris. Po pewnym czasie w domu zaczynają dziać się paranormalne historie.