No i już ostatni rozdział z największym sekretem ^^
Kontynuacji nie będzie niech was końcówka nie zmyliMiłego czytania!
Z akt sprawy dr. T. M. Riddle
Przypadek H.J. Pottera, materiały dodatkowe
Snape? Patrzyłem na nieznajomego, a moje serce było dziwnie rozdarte pomiędzy pełnym zdumieniem i przesądnym lękiem. Ciemnowłosy mężczyzna wyszedł z omamów młodego chłopca, wszedł do mojego gabinetu i przyznał się do morderstwa. Snape, mój morderca. Uświadomiłem sobie, jakie to absurdalne, na pół spodziewałem się, że zaraz wyciągnie różdżkę z kieszeni płaszcza i skieruje ją na mnie. Naprawdę wyobraźnia mnie ponosi, co wcale nie jest takie dziwne w moim zawodzie. Powinienem jednak przypomnieć sobie, że świat Hogwartu nie jest niczym innym jak ucieleśnieniem lęków, obaw i fantazji problematycznego nastolatka.
Ale Snape jest prawdziwy. Stoi tutaj, w moim biurze. Można przypuszczać, że sprowadziło go do mnie coś innego, niż planowane morderstwo dyrektora nieistniejącej szkoły.
– Czy ty naprawdę istniejesz?
Zadałem głupie pytanie. Oczywiście, że prawdziwy i istnieje, bo tutaj jest, chyba, że ja też mam halucynacje.
Snape uśmiechnął się trochę słysząc moje dziwaczne pytanie. Jego twarz faktycznie była przystojna, przynajmniej, kiedy się uśmiechał. I nagle okazało się, że trudno jest mi wyobrazić go sobie jako w mordercę, choć właśnie przyznał się do zabójstwa. Ach, jestem tutaj znowu ufając Snape'owi! Ale wtedy Snape popełnił nie dające się uniknąć morderstwo z miłości do Lily, nieprawdaż? Snape,życzliwy zabójca, przyzwoity morderca...
– Jestem starym przyjacielem Lily.
Uniosłem lekko brwi zauważając delikatny rumieniec malujący się na bladej twarzy Snape'a.
– No cóż, chyba kiedyś byłem dla niej kimś więcej niż przyjacielem, ale było to dawno temu. Zanim poznała... Jamesa.
Coś w sposobie, jakim powiedział to imię przypominało mi sarkastycznego Mistrza Eliksirów w imaginacji Harry'ego. Jak to możliwe, że w dwóch sylabach zdołał zawrzeć aż tyle niechęci i pogardy?
Snape mówił dalej. – Lily i ja od pewnego czasu nie utrzymywaliśmy żadnych kontaktów, nie wiem czy chciał tego James chciał, czy może ona sama ... – Jego głos drżał.
Siedzę tutaj żałując człowieka, który przyznał mi się do zamordowania dziecka?
Snape opadł na jedno z krzeseł stojących naprzeciw biurka. – Ale kilka dni temu, Lily napisała do mnie... – Przełknął głośno. Ona... powiedziała mi o chorobie Harry'ego i opowiedziała mi o panu.
Naprawdę to zrobiła?
– Lily... Myślę, że ona zaczyna rozumieć, że to wspomnienia o Tomie są tym, co stworzyło i teraz napędza chorobę Harry'ego. Ona bardzo chce mu pomóc, ale nie jest w stanie opowiedzieć panu o Tomie. Moja biedna Lily! Nawet w liście, jaki napisała do mnie wciąż nie była w stanie zawrzeć jego imienia, posłużyła się zwrotem „Sam-Wiesz-Kto". Nigdy nie była w stanie wymówić tych trzech liter składających się na jego imię, od kiedy... – Głos Snape'a zamarł.
Od kiedy? Od kiedy zabiłeś jej dziecko?
Nie Snape nie może być mordercą. Nie wtedy, kiedy jego twarz jest wykrzywiona z bólu namyśl o cierpieniu Lily. Ale powiedział, że zabił Toma...
Snape spojrzał na mnie swoimi ciemnymi, niezgłębionymi oczami. – To... to nie jest dla mnie łatwe, doktorze. – Powiedział cicho. – Ale list Lily był wołaniem o pomoc, to pewne. Tylko ona i pan są w stanie pomóc mi ocalić jej syna. Jestem tutaj, by to zrobić.
CZYTASZ
Tajemnice / HP
RandomPraca tylko udostępniona! Autorka: Akolitka Siedemnastoletni Harry Potter trafia na kozetkę najlepszego terapeuty analitycznego w Wielkiej Brytanii. Jakie tajemnice skrywa rodzina Potterów? Oparte na "The Serpent and the Mirror". Wersja poprawiona...