5. RODZINA CANVALI

5 2 0
                                    


Dzisiejsza sobota naprawdę mnie ucieszyła , miałam w końcu poznać rodzinęCody'ego . Choć gdy zadzwonił o dziewiątej trochę mnieprzestraszył .Powiedział , że chce pogadać i spytał czy możeprzyjechać godzinę wcześniej. Oczywiście nie odmówiłammu. O dziesiątej usłyszałam dzwonek , poszłam więc otworzyć.

- Dzieńdobry Maju . - powitał mnie.

- Cześć .- odpowiedziałam.

- Możemy porozmawiać?

- Tak. Jasne chcesz coś do picia ?

- Nie dziękuję. - odpowiedział siadając.

- To , o cochodzi ?

- Usiądź proszę.- powiedział.

Usiadłam więc i wpatrywałam się w niego.

- Co do mnie czujesz ?- spytał.

- Zakochałam się w tobie. - oznajmiłam.

- Bo widzisz ja też Cię kocham.

- To świetnie. - ucieszyłam się.

- No właśnie, nie wiem , czy świetnie.

- Czemu ?

- Wytłumaczę Ci to wszystko u mnie , jedziemy? - spytał.

- Jasne tylko ubiorę buty. Wiesz w laczkach nie wypada.

- Okej. -uśmiechnął się .

Przebrałam buty i poszliśmy do jego samochodu jak zwykle otworzył przede mną drzwiczki.

- Dziękuję.

- Proszę.

- Boję się.- wyznał .

- Czego ? - zdziwiłam się.

- Tego , że jak dowiesz się kim jestem uciekniesz z krzykiem . I nie będziesz chciała mnie znać.

- Obiecuję , że tego nie zrobię.

- Nie obiecuj mi tego , jeżeli poczujesz zagrożenie z mojej strony zniknę z twojego życia raz na zawszę.

-Nie chcę żebyś znikał . Kocham cię.- wyznałam mu .

Potem nicwięcej nie powiedział.

Jechaliśmy asfaltową drogą . Po paru kilometrach zaczynała zaczynała siępolana , a za nią las . To miejsce miało w sobie coś fascynującego. Co jakiś czas pojawiały się coraz bardziej okazałe domy .Doszłam więc do wniosku , że musi to być bogata „dzielnica'' .

Naglez zamyślenia , a zarazem fascynacji miejscem wyrwał mnie głosCody'ego .

- Jesteśmy na miejscu .- oznajmił .

Znajdowaliśmysię na polanie. Nie było tu drzew za to mocno świeciło słońce.

- Oto mój dom.- wskazał ręką na budynek.

Był to długi dwupiętrowy domek , z półokrągłymi oknami ,spadzistym dachem z czerwonej dachówki i pięknie zdobionymi kamiennymi schodami. Z przodu doliczyłam się dziesięciu okien , a obok domu trzech samochodów ( Ferrari , Jaguar i Rand Robert).

- Wchodzimy ?- spytał.

- Tak . - odpowiedziałam.

- Zapraszam. - otworzył przede mną drzwi.

HISTORIA Z ŻYCIA MAI WEEKSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz