Prolog

191 4 2
                                    

Jadę autobusem. W słuchawkach leci moja ulubiona piosenka. Patrzę przez szybę. Pada deszcz. Ciemne chmury zasłaniają jakikolwiek, choćby najmniejszy promień słońca. Obserwuję spływającą powoli po szybie kroplę deszczu. Po chwili zaczynam czuć ucisk w gardle.

Nie możesz się rozpłakać, nie tutaj, nie wśród ludzi. Musisz być silna. Nie możesz pokazać słabości.

Nagle, niewiadomo kiedy, łzy zaczynają płynąć po moim policzku. Nie potrafię ich powstrzymać. Szybko wycieram rękawem kurtki oznaki płaczu, rozmazując przy tym starannie nałożony makijaż. Przeglądając się w telefonie staram się poprawić pozostałości po tuszu do rzęs. Chłopak siedzący przy oknie obok zwraca na mnie uwagę. Przygląda mi się. Staram się go ignorować, ale wciąż czuje jego wzrok na sobie. Zastanawiam się jak mu pokazać, że chcę żeby przestał się gapić. Postanawiam robić to samo, co on. Patrzę się na niego prowokacyjnie i czekam na reakcję. Liczę na to, że zrobi mu się głupio i odwróci wzrok. Jednak nic takiego się nie dzieje. Trwamy tak przez chwilę w bezruchu. W końcu on uśmiecha się, pokazując idealnie proste zęby. Podnosi się, podchodzi do drzwi i gdy autobus zatrzymuje się na przystanku, wysiada. Ze względu na deszcz zakłada kaptur na głowę. Zaczyna iść a autobus rusza. Patrzę się na jego oddalającą się sylwetkę, aż w końcu znika bez śladu..

Do nieba i jeszcze wyżejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz