3.

52 4 0
                                    

- Zostaw mnie w spokoju, rozumiesz?!
- Ale czemu? Nie zrobię ci krzywdy.
- Nie byłabym tego taka pewna..
Idę przed siebie najszybciej jak potrafię. Zaczynają mnie boleć nogi, ale staram się nie zatrzymywać, by mnie nie dogonił. Nie mam pojęcia o co mu chodzi. Odwracam się i patrzę mu prosto w oczy.
- Hubert, to już przestaje być zabawne. Idź stąd.
Czuję się jakbym grała w jakimś słabym horrorze. Marzę tylko o tym, by zostać sama. Idzie za mną od kiedy wybiegłam ze szkoły. Wspomnienie mojej samotni było zbyt bolesne. Nie mogłam dalej usiedzieć na miejscu, więc się zmyłam.
- Chcę tylko porozmawiać. - mówi, z każdym słowem zbliżając się do mnie o krok.
- Nie mamy o czym rozmawiać.
- Chciałem się dowiedzieć, czemu tak wybiegłaś ze szkoły.
- A co ci do tego? - patrzę na niego z nieufnością.
- Martwię się. - odpowiada podnosząc przy tym odrobinę kąciki ust.
- Hahahahahahahahahhahahh - wybucham śmiechem pełnym sarkazmu.
Czego ty do cholery ode mnie chcesz?!
- Czemu cię to śmieszy? - patrzy na mnie z niezrozumieniem wypisanym na twarzy.
- No wiesz.. Po pierwsze się nie znamy więc czemu miałbyś się o mnie martwić? A po drugie nie ufam ci i nie zamierzam ci się zwierzać.
Odwracam się na pięcie i odchodzę. Mam nadzieję, że moje argumenty były na tyle przekonujące, że da mi spokój. On jednak znowu do mnie podbiega.
- Chcę się zaprzyjaźnić. - mówi, a ja mam ochotę po raz kolejny wybuchnąć śmiechem. On na serio myśli, że ja mu w to uwierzę?
- Przyznaj się, założyłeś się z kimś o to, jak szybko mnie poderwiesz.
Czekam na jego reakcje. On tylko uśmiecha się lekko.
- Nie ufasz ludziom, prawda?
To pytanie zbija mnie z tropu. Nie spodziewałam się takiego rozwoju rozmowy.
- Nie mam powodów do tego, by ci ufać.
- Więc co mam zrobić byś te powody znalazła?
- Muszę Cię poznać, to chyba logiczne. Znamy się jeden dzień. Nic o tobie nie wiem, ani ty o mnie.
- No to chodź gdzieś ze mną.
Kiedy to słyszę, jestem w szoku. Co on sobie wyobraża? Że tylko mnie zapyta, a ja już się zgodzę? O nie, nie jestem łatwa.
- Sory, nie mam dziś czasu.
- No to jutro. - proponuje szybko.
- Nie mam ochoty nigdzie z tobą iść, jasne? Jak zmienię zdanie, dam znać.
Przyspieszam kroku. Przez chwilę nasłuchuję, czy idzie za mną. Na szczęście już sobie poszedł. Oddycham z ulgą.

Do nieba i jeszcze wyżejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz