05.

57 8 3
                                        

2 maja 1999 roku, Panem

Wszyscy mieszkańcy Dystryktu Trzeciego stali na ogromnym placu położonym przed nowo wybudowanym Pałacem Sprawiedliwości. Osoby w wieku od dwunastu do dziewiętnastu lat stały przed prowizoryczną sceną, stworzoną na potrzeby Dożynek, natomiast pozostali znajdowali sobie miejsca na ulicach prowadzących do placu.

Tych ludzi Dean Winchester nazywał cholernymi szczęściarzami — no, chyba, że byli zbyt młodzi na udział w Igrzyskach i chcąc — nie chcąc za rok, dwa lata miało ich spotkać to samo.

A on? Właśnie przyglądał się młodym mieszkańcom swojego dystryktu z pozycji mentora i jednocześnie udając, że słucha jakże zajmującego przemówienia Loretty Bartenby, szukał brązowej czupryny spośród niezbyt wielkiej grupy osiemnastolatków. Niestety, rewolucja pochłonęła zdecydowanie za dużo młodych osób.

Odszukał swojego młodszego brata, stojącego praktycznie przy ogrodzeniu, pilnowanym przez Strażników Pokoju. Dean prychnął, zwracając uwagę na siebie stojącej obok Jo, która krytycznie zmierzyła go wzrokiem — oni mają tyle wspólnego z pokojem, co on z pozytywnym nastawieniem do Kapitolu.

Czyli, dokładniej mówiąc, kompletne nic.

Sam wciąż żywił do niego urazę, za to, że nie pozwolił mu walczyć w rebelii. To znaczy i tak wbrew jego woli zaciągnął się do jednej z brygad, w dodatku pod przywództwem Jo Harvelle, najbliższej przyjaciółki Deana.

I skończyło to się tak, jak widać.

Film propagandowy prosto z naszego najwspanialszego Kapitolu, jak to ujęła czerwonowłosa wiedźma, to znaczy Loretta, dobiegł końca. Kobieta z uśmiechem klasnęła w dłonie i entuzjastycznie odezwała się do mikrofonu:

— No to zaczynajmy losowanie. — Odpowiedziała jej cisza. — Zacznijmy od pań!

Podeszła do kuli i zamknąwszy oczy sięgnęła po niewielką karteczkę. Podeszła wolnym krokiem do mikrofonu — naprawdę skutecznie potrafiła zbudować napięcie wśród publiczności — złamała krwistoczerwoną pieczęć z godłem Kapitolu i wypowiedziała cicho imię i nazwisko.

— Jessica Moore.

Dean patrząc na występującą z szeregu siedemnastolatek blondynkę, dobrze wiedział, że tegoroczne igrzyska są po prostu okazją do ukarania rebeliantów.

Kojarzył Jess, pomagała w szpitalu. Tak się złożyło, że akurat ona opatrzyła mu rany po jednej z potyczek z Kapitolem. Doceniał jej odwagę — nie bała się pomagać ludziom i wspierać tych umierających, co czasem było większym wyzwaniem niż czynny udział w walkach.

— A oto pierwsza reprezentantka Trzeciego Dystryktu w Pierwszych Głodowych Igrzyskach! — powiedziała Loretta, po czym ruszyła do drugiej kuli.

Zrobiła tak samo, jak wcześniej, mimo że Dean doskonale zdawał sobie sprawę, czyje nazwisko jest na karteczce.

I, na jego nieszczęście, miał całkowitą rację. Chwilę potem do sceny zmierzał jego młodszy brat.

____________________________________________________________________________________

No cóż, część osób pewnie się domyśla, że wprowadziłam do Igrzysk dodatkowo Supernatural. Ale ci co nie oglądali i kompletnie nie mieli z tym serialem styczności nie muszą się martwić, pożyczyłam wyłącznie kilku bohaterów. 

Pozdrawiam.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 21, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Could you play a game?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz