Miał go w garści.
Jeszcze nigdy nie udało się mu tak szybko owinąć kogoś wokół palca bez użycia zaklęć. Nawet stary Ślimak potrzebował na to więcej czasu. A wiadomo, nikt nie był bardziej naiwny niż on.
Voldemort prychnął. Widocznie przeceniał możliwości mugoli — są jeszcze bardziej prości niż mu się wydawało. Jednak to tylko wszystko ułatwiało — przejęcie władzy będzie jeszcze łatwiejsze.
Już tylko pozostało mu przekonać tego starca do swojego pomysłu i wdrożenia go w życie. Rebelia, która wybuchła w Panem kilka miesięcy temu była mu wybitnie na rękę. Państwo mugoli już było osłabione, a powstanie tylko pogłębiło kryzys. Jeżeli dobrze to rozegra, zyska coś więcej niż władzę nad czarodziejską częścią świata.
Bo przecież on nie kończy się wyłącznie na czarodziejach, prawda?
____________________________________________________________________________________
Och, misiaczki, ja i tak wiem, że wiecie co się święci, ale lubię się trochę podroczyć:)
Mówiłam, że rozdziały będą krótkie, ale o ile szybciej mi się to pisze i styl nie pogarsza mi się tak drastycznie ze zdania na zdanie, ale nie martwcie się. Od dzisiaj mam długi weekend, więc jeśli się uporam jutro z przygotowaniem notatek (czytaj: przepisywanie podręcznika akademickiego na "swój" język) na poniedziałek, to jeszcze coś napiszę.
Trzymajcie się cieplutko:)
PS. Podróże kształcą, mówię wam. Podczas godzinnego powrotu do domu wydumałam nową historię. Żadnej magii, Voldzia, Igrzysk, ani Supernatural, więc w kategorii non-fantasy to będzie mój debiut. Czekajcie cierpliwie.
![](https://img.wattpad.com/cover/52320293-288-k260007.jpg)
CZYTASZ
Could you play a game?
FanfictionNic nie jest tak, jak być powinno. Mugole zniszczyli samych siebie w kolejnej wojnie. A potem w rebelii, która skończyła się kompletną katastrofą. Świetnie, prawda? Jakby było tego mało, świat czarodziejów pogrążył się w chaosie po śmierci Chłopca...