2

70 5 4
                                    


Zwiadowcy to tajna elita ludzi i elfów składająca się z około sześćdziesięciu członków. Byli oni najniebezpieczniejszymi obywatelami lecz także najbardziej uczciwymi. Ludzie się ich bali, ale niesłusznie. Bali się, bo zwiadowcy są inni, bardziej tajemniczy. Są najlepszymi łucznikami, szermierzami, tropicielami, taktykami, wojownikami. Zawsze pomagają ludziom w tarapatach. Nie lekceważą żadnej sprawy choć może wydawać się komuś błaha, oni wiedzą, że dla innego człowieka to może być sprawą życia lub śmierci. Pogłoski mówią że zwiadowcy buntują się przeciw Amrasowi, co jest prawdą. Próbują znaleźć sposób by strącić złego króla z tronu. Właśnie dla tego Amras boi się tajemniczej elity zabójców. Choć jest ich sześćdziesięciu mają swoich uczniów. Każdy słyszał o szkoleniu zwiadowców- trzy lata ciężkiej pracy – wielu rodziców chciało zapisać swe dzieci na naukę pod okiem mistrzów lecz za każdym razem słyszeli odmowę. To mistrz musi znaleźć ucznia, nie uczeń mistrza. Zwiadowcy utworzyli nie znany nikomu poza swoją grupą, sojusz po miedzy nimi, a elfami, które uciekły sprzed oblicza złego króla i między krasnoludami ukrytymi w swych kryjówkach na granicy Isilry.

Nassa przyglądała się każdemu mężczyźnie z osobna. Gdy zsiedli z koni, zsunęli z głów kaptury, które opadły na kołczany ze strzałami i łuki przewieszone przez ramiona każdego z wojowników. Pierwszy okazał się mężczyzną średniego wzrostu, miał krótkie czarne włosy, brązowe oczy i ubrany  był tak jak reszta towarzyszy, w buty myśliwskie, brązowe spodnie, bluzę koloru ciemno zielonego oraz płaszcz w zielono-szaro-brązowe plamki wtapiające się w otoczenie. Drugi mężczyzna miał brązowe falowane włosy do ramion i brązowe oczy. Był wyższy od tego pierwszego. Trzeci był młodzieńcem o włosach jasnobrązowych związanych czarną wstążką, również miał brązowe oczy, i był średniego wzrostu. Czwarty okazał się elfem, wysokim nawet bardzo wysokim, posiadał niebieskie oczy i proste, bardzo długie brązowe włosy. Piąty także był elfem, troszkę niższego wzrostu niż jego współplemieniec, miał długie blond włosy oraz piękne niebieskie oczy, jego kości policzkowe były wysoko osadzone. Nyssa właśnie na niego patrzyła. Patrzyła w jego błękitne oczy, a on odwzajemnił jej spojrzenie. Długo się jej przypatrywał, a potem lekko skłonił głowę. Nyssa nie mogła przestać patrzeć na niego, jednak speszona opuściła wzrok na ziemię. Odwróciła się , i odeszła w stronę swojego domu.

Gdy wróciła do chatki zastała swojego dziadka śpiącego na tarasie na swoim ulubionym krześle. Nieopodal pasł się Hasufel, ich siwek. Dziewczyna uśmiechnęła się do siebie, gdy wchodziła do domu. Z zakupionych produktów ugotowała obiad, posprzątała wnętrze chatki, nakarmiła konia. Gdy wyszła ze stajni na dwór dziadka już nie było na polance, wszedł do środka.

-Witaj kochanie, jak ci minął dzień? –zapytał wnuczki.

-A dziękuję całkiem miło. Dobrze wrócić po łowach do domu...i wyspać się na wygodnym łóżku. Dziadku, dzisiaj wieczorem mnie nie będzie, idę do karczmy pomóc Lin. Poprosiła mnie żebym wzięła gitarę. Mogę iść?

-Pewnie, że tak, tylko uważaj na siebie dobrze?

-Zawsze uważam dziadku, nie martw się. Jeśli będzie dużo pracy, będę spała w wolnym pokoju w karczmie, nie chcę wracać do domu w środku nocy.

- Dobrze dziecko, życzę ci miłej zabawy.




Mroczni zwiadowcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz