Gdy Nassa otworzyła drzwi karczmy od razu wyczuła przyjemną woń potraw, które przyrządzała Lin. Lin była jej przyjaciółką, znały się od dzieciństwa. Dziewczyna rozejrzała się po wnętrzu gospody. Jej wzrok zatrzymał się na mężczyznach siedzących w kącie gospody. To byli ci sami zwiadowcy, których dzisiaj widziała. Jeden z nich zauważył ją i zaczął iść w jej kierunku. W wyrazie jego twarzy było coś podejrzanego. Nassa wybiegła zaniepokojona z gwarnego pomieszczenia, a za nią jasnowłosy elf. Dziewczyna próbowała zgubić elfa w lesie, lecz nie dała rady, elf biegł dużo szybciej niż ona. Złapał ją mocno za łokieć i popchnął na najbliższe drzewo, tak by była pomiędzy nim a drzewem. Dziewczyna długo próbowała mu się wyrwać, lecz on trzymał ja mocno. Gdy zrozumiała że nie da rady uciec, popatrzyła na niego. Po raz drugi w tym dniu popatrzyli sobie w oczy. On wypowiedział jakieś słowo w nieznanym jej języku, a ona chwilę potem straciła przytomność. Widziała wilczary, widziała Amrasa i Oromisa, widziała ludzi w Isilrii, widziała zwiadowców, widziała siebie w śród nich, siebie walczącą z wilczarami, siebie u boku Oromisa, siebie przemawiającą do ludu, siebie walczącą z Amrasem. Gdy się ocknęła długo nie otwierała oczu, czuła że się rusza. Siedziała na koniu, złotowłosy elf siedział za nią i trzymał ją żeby nie spadła podczas jazdy. Czterech mężczyzn jechało koło nich. Jak tylko zorientowali się że dziewczyna już jest przytomna zatrzymali konie i zsiedli z nich. Nassa zrobiła to samo. Patrzyła na piątkę wojowników, trzymając ręką trzonek swojego sztyletu. Jeden z mężczyzn ten średniego wzrostu z czarnymi włosami, zrobił krok w jej stronę, a ta zrobiła trzy kroki w tył. Za nią stał jasnowłosy elf Tinuviel, z którym jechała na koniu.
- Nie bój się – powiedział nieznajomy- nie zrobimy ci krzywdy...wysłuchaj nas proszę.
Cisza. Mężczyzna uznając to za zgodę podjął.
-Ja nazywam się Ron a to Jack-wskazał na mężczyznę z falowanymi włosami do ramion. Will-tu pokazał na młodzieńca z włosami związanymi w kitkę. Hour-elf z długimi prostymi, brązowymi włosami- i Tinuviel-niebieskooki elf, który mnie tu sprowadził- wskazał kolejno swych towarzyszy.
-Znasz dobrze sytuację w kraju prawda? Więc wiesz że nie jest najlepiej... musimy znaleźć sposób by strącić Amrasa z tronu. I tylko ty możesz nam w tym pomóc.
-Ja?! Przecież ja jestem tylko zwykłą wieśniaczką !
-Masz w sobie moc Nasso, to ty jesteś wybranką, to o tobie mówi przepowiednia. Pojedź z nami do siedziby elfów, walcz z nami, pokonaj Amrasa.
Dziewczyna popatrzyła na nich. Wyobraziła to sobie, życie bez tyranii Amrasa. Odwróciła się w kierunku miasteczka. Nie mogła uwierzyć w słowa Rona, nie rozumiała wielu rzeczy, ale zaufała tej piątce i zgodziła się na podróż z nimi.
-Muszę tylko uporządkować parę swoich spraw w wiosce. Nie zostawię swojego dziadka samego. Dajcie mi kilka dni. Potem z wami wyruszę.
Zwiadowcy przytaknęli wyrażając tym samym zgodę.
CZYTASZ
Mroczni zwiadowcy
FantasyMłoda wojowniczka wznieca bunt przeciw królowi Amrasowi i razem z elfami próbuje uratować Feanaro. Jednak czy zdoła powstrzymać łotrów przed zabiciem jej najbliższych, czy jej ukochany przeżyje, czy sprosta wyzwaniu jakie wyznaczył jej los...