Kiedy Nassa wraca rano do domu, boli ją głowa. Za dużo informacji na raz. To wszystko jest jakieś dziwne -mamrocze pod nosem. Całą noc spędziła w karczmie rozmawiając ze swoimi nowymi towarzyszami.
-I co teraz mam zrobić? Obiecałam Ronowi, że z nim pójdę. Ale co z moim dziadkiem? Nie mogę go zostawić...Muszę też przestać gadać sama ze sobą -wzdycha.
Dziewczyna otwiera drzwi do chatki i znajduje swojego dziadka śpiącego w fotelu. Przykrywa go kocem i całuje w czoło. Po szybkiej kąpieli przygotowuje obiad, potem wychodzi przed dom i rozciąga się z jękiem. Siada na stołku i patrzy na ptaki, które wznoszą się daleko nad ziemią. Nagle czuje jak coś szturcha ją w ramię. To jej koń.
-Hej Hermes...i jak ci minął dzień? -pyta go, głaszcząc jednocześnie po łbie.
Zwierze patrzy się na nią mądrymi oczami.
-I co ja mam zrobić z dziadkiem? Nie zostawię go... Chyba, że...?
Ciemnowłosa szybko siodła wierzchowca i galopem udaje się do wioski.
Zatrzymuje się pod karczmą, przywiązuje Hermesa do słupa i wchodzi energicznie do pomieszczenia.
-Gdzie Lin? -pyta jedną z kelnerek.
-W kuchni. Zawołać ją?
-Dziękuję, sama do niej pójdę.
Wchodząc do kuchni staje w drzwiach. Jak zwykle urzekają ją zapachy potraw przyrządzanych przez przyjaciółkę.
-Nassa? Co ty tu robisz?
-Mam pilną sprawę.
-O co chodzi?
-Wyjeżdżam. Możliwie jak najszybciej.
-Co? Jak to? O czym ty mówisz?
-Rozmawiałam wczoraj ze Zwiadowcami, tymi, którzy zatrzymali się w gospodzie na noc. Jadę z nimi. Potrzebują mojej pomocy. A teraz ja potrzebuję twojej. Nie mogę wyjechać i zostawić dziadka samego. Mogłabyś się nim zająć pod moją nieobecność?
Młoda kucharka patrzy ze zdziwieniem na swoją rozmówczynie. W jej głowie krążą setki pytań. Zna dobrze Nasse i wie, że jeśli obierze sobie jakiś cel, będzie do niego dążyć za wszelką cenę.
-Po pierwsze to o dziadka się nie martw. Moja rodzina się nim zajmie. Po drugie idę z tobą.
Lin zaczyna się śmiać z przyjaciółki, gdy widzi jej wyraz twarzy.
-To kiedy wyruszamy? Będę gotowa za dziesięć minut. Po drodze powiesz mi wszystko co i jak. I zamknij buzię bo ci musza wleci.
-Ty...nie możesz. Nie możesz zostawić karczmy. I rodziny. To dokąd idziemy jest daleko stąd. To nie jest bezpieczne miejsce.
-Jeśli ty idziesz to i ja. Nie zostawię cię samej.
-Jesteś niesamowita. Dziękuję.
Obie toną w swoich uściskach.
-Powiem Ronowi.
-Ronowi?
-To jeden ze zwiadowców. Jak tylko ktoś z twojej rodziny zgodzi się zająć moim dziadkiem wyjedziemy.
-Z tym nie będzie kłopotu -zapewnia ją Lin.
CZYTASZ
Mroczni zwiadowcy
FantasyMłoda wojowniczka wznieca bunt przeciw królowi Amrasowi i razem z elfami próbuje uratować Feanaro. Jednak czy zdoła powstrzymać łotrów przed zabiciem jej najbliższych, czy jej ukochany przeżyje, czy sprosta wyzwaniu jakie wyznaczył jej los...