Rozdział 6

321 11 5
                                    

  Moja ręka nie przestawała krwawić, kręciło mi się w głowie, a za drzwiami stał psychiczny morderca, który zaraz tu wejdzie.

Klamka się poruszyła, a ja nie wiedziałam co mam robić. Moje ciało zesztywniało. Upuściłam karteczkę, a drzwi zaczęły się otwierać.
Zaczęłam głośno krzyczeć...zamknęłam oczy i upadłam na ziemię.

Drzwi się otwarły, byłam przerażona i cała się trzęsłam...usłyszałam kroki. Nie chciałam patrzeć.

-Znalazłem ją! Jest tutaj Rick!- usłyszałam głos psychopaty.

Jego ton głosu był łagodny, w ogóle nie podobny do tego za drzwiami. Ale to nie było powodem do zmartwień. On nie był tu sam...jest z nim jakiś Rick. Nie mam szans. Już jestem martwa.

Moje serce zamarło, gdy poczułam dotyk na prawym ramieniu.

Powoli otwierałam oczy i zaczęłam się podnosić. Moim oczom ukazał się gruby mężczyzna w mundurze policyjnym. Poczułam wielką ulgę. Czyli to nie był psychopata. Ale w takim razie skąd wydobywał się ten śmiech? Nic z tego nie rozumiałam, ale nie miałam czasu o tym myśleć, bo policjant zaczął oglądać moje rany.

..............................................

Obydwaj policjanci milczeli. Żaden z nich ze mną nie porozmawiał.
Jeden z nich przeszukiwał pokój, a drugi rozmawiał z kimś przez telefon. Zdążyłam się już uspokoić, ale wszystko mnie bolało. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Przcież sobie tego nie wymyśliłam...ktoś tu był, zabił ją i uciekł z jej ciałem, żebym wyszła na idiotkę. Tylko kim był ten dupek? A co jeśli wróci? Wróci po mnie? I skończę tak jak ona? - tysiące myśli kłębiło mi się w umyśle, a ja nie potrafiłam ich ogarnąć.


W końcu policjant skończył rozmowę i szedł w moim kierunku. Był gruby, łysy,  zarośnięty i strasznie śmierdział. Nie wiem dlaczego go przyjęli. Wygląda bardziej na kogoś kto cały dzień siedzi pred telewizorem i wpieprza chipsy. Do tego strasznie czuć od niego alkohol. Przypomina mi mojego ojca. Mojego pieprzonego ojca. Już go nie lubię...

- A więc to ty po nas zadzwoniłaś, tak?- spytał policjant

-Yyyy...ttt-tak- cała się trzęsłam i nie potrafiłam wykrztusić z siebie żadnego słowa

- Mówiłaś przez telefon, że twoja matka leży na łóżku z poderżniętym gardłem...w takim razie, gdzie ona jest? - spytał o zabitą matkę, jakby mówił o wesołych króliczkach

- Yyy...no ten, bo ja...- nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Może coś w stylu: ,, była tu, ale psychiczny morderca zabrał jej ciało?"  Kto by mi w to uwierzył?

- Dziewczynko nie mamy czasu na żadne gierki. Mów o co chodzi albo rozwiążemy to na komisariacie - policjant był bardzo zdenerwowany, a ton jego głosu już nie był taki łagodny, jak przed chwilą.

- Ona tu była...leżała w plamie krwi...a potem on ją zabrał i....sama nie wiem - głos mi drżał. Gorące łzy spływały mi po policzku. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Wiedziałam, że teraz dopiero zacznie się prawdziwy koszmar.

- Myślisz, że mnie to bawi? W co ty ze mną pogrywasz mała? Zwijaj się, pojedziemy na komisariat. Może tam się nauczysz, że nie wolno robić sobie żartów z funkcjonariuszy.

- Ale ja mówię prawdę, on wszystko sobie dokładnie zaplanował! - wykrzyczałam to, ale wiedziałam, że on i tak nie będzie chciał mnie słuchać.

-Kto?! Kto sobie to wszystko zaplanował do jasnej cholery?! - zaczął krzyczeć, a ja wiedziałam, że nic już tu nie zdziałam. Spuściłam głowę i zamilkłam. - Tak myślałem. Jedziemy Rick! To kolejne żarciki tej pustej młodzieży.

Teraz sobie pojadą i zostawią mnie tu samą z tym wszystkim. A co jeśli morderca cały czas tu jest i czeka tylko, aż gliny odjadą? Wiedziałam, że nie mogę tu zostać...nie teraz, kiedy wiem, że mogę skończyć jak mama. 

- Chcę jechać z wami! - krzyknęłam, a policjanci obrócili się ze zdziwieniem

- Co ty powiedziałaś? - odezwał się łysy grubas

- Nie chcę tu zostać, kiedy wiem, że morderca mamy może mnie za chwilę zabić! - byłam wściekła , bo żaden z nich nie chciał mi wierzyć. 

- Słuchaj nie chcemy ci narobić problemów, dlatego lepiej tu zostań. Pojedziesz z nami na komisariat i co wtedy? Przecież nikt ci w to nie uwierzy. Nie masz dla nas żadnych dowodów mała. - tym razem odezwał się ten drugi, co mnie bardzo zdziwiło.

Wcześniej mu się nie przyglądałam, ale teraz dostrzegłam, że jest bardzo młody. Niedużo starszy ode mnie i całkiem przystojny. Ma idealnie wyostrzone kości policzkowe, czarne włosy i tak samo piękne, czarne oczy. Dostrzegłam też lekki zarost na jego twarzy. Coś w środku mnie zapłonęło. Niezłe ciacho jak na policjanta.

- Może nie mam żadnych dowodów i nikt mi w to nie uwierzy, ale chcę być bezpieczna, bo wiem, że morderca wciąż tu jest. 

Policjanci zaczęli rozmawiać ze sobą, ale nie słyszałam o czym. Po chwili znów obrócili się w moją stronę i powiedzieli mi, że pojadę na komisariat, aby złożyć zeznania, a dopóki się wszystko nie wyjaśni zamieszkam u kogoś z rodziny.

.............................................................

Przesłuchiwał mnie łysy grubas. Żałowałam, że nie był to przystojniaczek, ale przy nim nie mogłabym się skupić. Po przesłuchaniu spytał mnie, gdzie mieszka ojciec. Zaczęłam płakać.

- Nie wiem...zostawił nas jak byłam mała...nienawidzę go! Jest zepsutym alkoholikem!- zaczęłam wrzeszczeć i płakać

- Przepraszam...ja nie wiedziałem...naprawdę bardzo cię przepraszam - już nie był taki arogancki jak przedtem. Teraz jego głos stał się łagodny, a na jego twarzy rysowało się współczucie.

- To nic takiego. Skąd mógł pan wiedzieć? - cały czas łzy płynęły strumieniami po moich policzkach

- Czy jest w pobliżu ktoś u kogo mogłabyś zamieszkać?

- Sama nie wiem. Jedyną bliską mi osobą jest moja sąsiadka, ale nie chciałabym się jej narzucać. - zdążyłam się trochę uspokoić, ale wiedziałam, że nic nie będzie już jak dawniej

- Dobrze to wszystko. Poczekaj na korytarzu, a ja zaraz do ciebie przyjdę.

Kiedy wyszłam na korytarz za drzwiami trwała kłotnia. Nie słyszałam dokładnie o co się kłócą, ale wiedziałam, że chodziło o mnie. Po chwili obydwaj policjanci wyszli na korytarz i oznajmili, że do czasu, aż wszystko się uspokoi zamieszkam z Rickiem. Pomimo tego, że nic o nim nie wiem to w głebi duszy bardzo się ucieszyłam.

-----------------------------------------------

Soreczki za tak długą przerwę, ale nie mam za bardzo czasu. Może w święta trochę się ogarnie...Pozderki :*

 Wesołych świąt!!! Mam nadzieję, że rodział się podobał :D










To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 24, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

KRÓLICZEKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz