Rozdział 5

4.7K 322 128
                                    

Oczami Harrego
Obudziłem się wcześnie rano, Olivia jeszcze spała. Nie miałem pojęcia co z nią zrobić, co jej dać do jedzenia czy picia, jak ją ubrać.. Przez chwilę miałem wątpliwości czy dobrze zrobiłem biorąc ją ze sobą, ale z drugiej strony jakby ten facet jej coś zrobił to miałaby koszary do końca życia, a ja razem z nią. Z zamyślenia wyrwał mnie jakis młody pan.

-Wszystko w porządku?- zapytał uprzejmie

-Tak- odpowiedziałem oddając uśmiech

-Ostatnio jak przechodziłem byłeś sam- zaśmiał się

-Za parę dni dalej będę. Przecież nikt nie zostawi mi dziecka skoro mam takie warunki- powiedziałem zasmucony, bardzo krótko ją znałem ale traktowałem jak siostrę.

-Mógłbym wam jakoś pomóc. Jak macie na imię?- nie wiem skąd skąd nim tyle radości

-Ja Harry, a ona Olivia-

-Ja jestem Louis- powiedział siadajac obok mnie

-Co tu robisz?- zapytałem

-Jadę do pracy, a wy czemu tu jesteście? To twoja siostra?- pytał

-To za długa historia, poza tym się nie znamy. Co do Olivii to też nie takie łatwe jak się może wydawać, ale na razie możesz uznać ją za moją siostrę- uśmiechnąłem się do niego i pierwszy raz spojrzałem na twarz. Był cudowny.
W tym momencie Olivia zaczęła się wiercić, a po chwili otwarła oczy i gdy zobaczyła Louisa wyglądała na bardzo przerażoną.

-Harry nie p-proszę niee chce tam wracać- wtuliła się we mnie i objęła mi szyję, aby tylko nikt jej ode mnie odciągnął.

-Olivka spokojnie, ten pan nigdzie cię zabierze- starałem się ją uspokoić, a ona tylko na niego spojrzała

-Cześć jestem Louis- podał jej rękę

-Olivka- odpowiedziała, ale bała się mnie puścić

-Zobacz mam w torbie takiego małego misia, który zawsze przynosi mi szczęście- zaczął szukać

-Misia?- chyba ten pluszak ją przekonał do podniesienia głowy

-Tak, proszę bardzo to dla ciebie- podał jej białego misia, a ona od razu go wzięła, przytulajac go siebie.

-Dziękuję- powiedziała do niego

-Nie ma za co- uśmiechnął się

Olivia się mnie puściła i w końcu dała złapać mi oddech, a sama usiadła obok mówiąc coś do nowej zabawki.

-Na prawdę ci dziękuję, nie musiałeś tego robić- powiedziałem lekko zawstydzony

-Nie musiałem, ale chciałem- zaśmialiśmy się

-To niesamowite, że ktoś obcy może tak ucieszyć dziecko-

-Nie wiem gdzie ona była, ale sądząc po wcześniejszej reakcji to nie było za dobre miejsce, więc ty zabierając ją stamtąd dałeś jej więcej radości- powiedział

-Jakiej radości, co ty bredzisz? Zabrałem ją na dworzec-

-Tu przynajmniej nie dzieje się jej krzywda, a to ważniejsze niż miejsce zamieszkania, ale no nic Harry ja już będę szedł, ale w razie jakiejkolwiek potrzeby dzwoń do mnie, okey?- podał mi karteczkę z rzędem cyfr

-Emmm...tylko wiesz jest problem... ja nie mam telefonu- powiedziałem zawstydzony

-Ah.. racja.. to nic, podam ci adres i po prostu przyjdziecie do mnie do domu, teraz okey?- zapytał uśmiechając się

-Dobrze- cieszyło mnie to, że jednak ktoś zwrócił na nas uwage

-A i Harry jeszcze jedno, to dla was kupcie sobie jedzenie i może coś wygodniejszego albo cieplejszego- powiedział dając nam 50 złotych

-Louis ja nie mogę tego przyjąć-

-Owszem możesz i to zrobisz, ja nie zbiednieje, a wy przynajmniej zjecie, okey?-

-Na prawdę dziękuję, nie wiem jak ci się odwdzięczę- powiedziałem teraz już naprawdę szczęśliwy, nie zawsze trafiają się tacy ludzie

-Wystarczy, że obiecasz coś za to kupić, a będę szczęśliwy-

-Kupimy na pewno-

-Wybacz Harry, ale muszę już iść, do zobaczenia- powiedział machając nam, a Olivia dopiero teraz wróciła do żywych i odwróciła się do niego odmachując.

********************************

Hejka ;*
Jeśli się podoba zostawcie jakiś komentarz bądź gwiazdkę ;*
Do następnego!

Homeless | L.S 《Zakończone》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz