Rozdział 11

3.8K 265 18
                                    

Oczami Harrego

Gdy znalazłem się razem z Olivią z powrotem na dworcu usiedliśmy w tym samym miejscu co zawsze. Przykryłem ją bardzo szczelnie i przytuliłem do siebie aby było jej choć trochę cieplej. Na szczęście lekarka dała jej lek przeciw wymiotny i teraz jest trochę lepiej. 

Z daleka zauważyłem Louisa.. pewnie jedzie do dziewczyny.

-Cześć!- krzyknął z daleka 

-Hej- odpowiedziałem, jednak już trochę ciszej

-Dzień dobry- powiedziała Olivia

-Co tam u was?- usiadł obok mnie

-Wszystko w porządku, a u was?-

-U nas?- zdziwił się 

-No u ciebie i twojej dziewczyny?- zaakcentowałem ostatnie słowo 

-A no tak sorki zapomniałem o niej, u nas też wszystko okey- odpowiedział 

-Harry .. Bo-oli mniee- jęknęła Olivia spod koca 

-Co się dzieję?- zapytałem spanikowany odkrywając ją i w tym samym czasie sprawdzając jej temperaturę

-Ha-arry zimno- powiedziała płaczliwym głosem 

-Wszystko w porządku?- zapytał Louis

-Olivia jest chora.- odpowiedziałem

-Co jej jest? Mogę wam jakoś pomóc?- zapytał

-Nie wiem co jej jest. Byliśmy w szpitalu, ale nas nie przyjęli- 

-Olivka musisz mi powiedzieć co dokładnie cię boli- tym razem powiedziałem do niej

-Nie w-iem Harry- mówiła tak cichutko, że ledwo dosłyszałem 

-Przecież czujesz co cię boli, powiedz mi bo się martwię- 

-Chyba wszystko- powiedziała słabo

-Znowu masz gorączkę- powiedziałem do niej 

Tak na prawdę ryzykowałem jej życiem, ale co mam zrobić. Teraz jak pójdziemy do szpitala to policja od razu nas weźmie i zostaniemy zamknięci zupełnie w innych ośrodkach. Jednak jak patrzyłem na jej cierpienie nie wiem czy nie lepiej by było jakby faktycznie było tak jak wcześniej. A zwłaszcza Olivii, tam miała ciepło i dach nad głową. 

-Harry, bo Olivia strasznie jest blada, co jej się dzieje?- zapytał spanikowany Louis

-Naprawdę nie wiem-

-Słuchaj mój przyjaciel jest lekarzem mógłby ją zobaczyć- zaproponował 

-Nie Louis, to nie możliwe- powiedziałem

-Harry pomyśl o Olivii- 

-Nawet nie mam na bilet, miło z twojej strony ale nie mam jak dojechać- próbowałem go przekonać, wiem że pomogłoby Olivce, ale to jest lekarz który może z wszystkim pójść na policje.

-Idziemy i koniec, a o bilet się nie martw- powiedział

-Louis naprawdę nigdzie nie idziemy-

Po chwili wstał i ukucnął przed Olivią, a ja nie wiedząc co chce zrobić przykryłem ją bardziej kocem. Jednak on pochylił się bardziej i próbował ją wziąć na ręce. Gdy mu się to udało szybko wstałem i chciałem mu ją odebrać.

-Louis oddaj mi ją- powiedziałem stanowczo 

-Cicho siedź, dawaj mi koc i chodź z nami- odpowiedział, a ja podałem mu koc.

Gdy po jego namowie nie chciałem iść, wziął mnie za rękę i zaczął ciągnąć za sobą. Olivia oparła się o jego ramię i prawie spała.

-No chodź Harry, nie zachowuj się jak dzieciak którego rodzic musi ciągnąć do przedszkola- powiedział

Gdy dotarliśmy na peron zwątpiłem w powrót i po prostu usiadłem obok niego i czekałem na pociąg.

-Louis ja nie mam biletu- powiedziałem

-Już masz- uśmiechnął się i podał mi bilet

-Dzięki- oddałem uśmiech







Homeless | L.S 《Zakończone》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz