·1·

3.4K 159 3
                                    

Gdy zaczynał się pierwszy rok dla Harry'ego Potter'a, gdy wszyscy siedzieli w pociągu, ja zaczynałam być tworzona. Mój ojciec, Voldemort, nie miał czasu aby szukać przepisu na taki eliksir, który stworzy postać żywą. Snape wykorzystał początek roku i całe zamieszanie. Znalazł wybrany eliksir w księgach zakazanych. Niezauważony, wysłał przepis do Tom'a. Zaczął wyznaczać poszczególne składniki. Nie były to byle jakie składniki, które mieli zaraz obok. Voldemort chciał to zrobić idealnie. Gdyby coś poszło nie tak, każdy by zaraz zauważył odmieńca. Miałam być szpiegiem. Podobnie do Draco. Więc musiałam być dobrze wkryta w tłum. Garść sierści białego wilka, jad Bazyliszka..już dokończał swe dzieło. Przelał eliksir do małej fiolki. Podszedł do jednego z większych kamieni. Zaśmiał się. Wziął głęboki lecz niepewny wdech. Rozbił fiolkę o kamień. Białe intensywne światło rozbłysło na wszystkie strony. Powstałam. Zostałam stworzona. Światło ustało. Wstałam. Spojrzałam na mojego stwórcę, na mojego ojca. Zaczął się śmiać. Był dumny. Chwile na mnie popatrzył. Wziął różdżkę. Zostałam jednym z Horkruksów. Uśmiechnęłam się do niego z satysfakcją. Może i byłam dopiero w młodym wieku, ale wiedziałam dobrze co mam robić. Jestem młodą Riddle. Nie będą grzeczną dziewczynką. Mój ojciec będzie dumny. Wysłał mnie do Hogwartu. Akurat wszyscy wysiadali z pociągu. Idąc w tłumie za innymi ktoś pociągnął mnie w bok. Snape. Patrzył na mnie z podziwem.
-Nie sądziłem, że się uda..to nieprawdopodobne..-mówił pełen zachwytu. Uśmiechnęłam się lekko. Wstał i otworzył mi drzwi.
-Zapisałem Cię jako "Meredith Lee" zamiast "Riddle" na prośbę..sama wiesz kogo..- oznajmił Snape.
-Dobrze.- odpowiedziałam i wyszłam. Zauważyłam blond chłopaka. Stał przy ścianie. Chyba na kogoś czekał. Szukał czegoś wzrokiem. Zauważył mnie. Popatrzył z zainteresowaniem. Uśmiechnęłam się z satysfakcją. Postanowiłam pójść za końcem tłumu. Nie znam tej szkoły, więc nie chcę się zgubić. Doszliśmy do wielkiej sali. Snape wszedł za mną.
-Musisz iść do tiary przydziału panno Lee.- kiwnęłam głową. Chociaż nie wiedziałam co to jest, ale pewnie byłoby dziwnie gdybym tak gadała ze Snape'em. Podeszłam do przodu. Akurat wyczytali moje wymyślone nazwisko. Usiadłam na tym krześle..
-Hmm..bardzo ciekawie..niespotykane..SLYTHERIN!- wykrzyczała ta czapka. Uśmiechnęłam się dumnie. Podeszłam do długiego stołu, na który wskazała mi dziewczyna o jasnych włosach i dosyć ciekawym ubiorze. Usłyszałam głos..
- Doskonale! Nie zawiedź mnie!-
Był to Voldemort. Podczas jego wypowiedzi poczułam jakby moje oczy zalewały się krwią. Wpatrywałam się przed siebie. Nie wiedziałam gdzie..i tak widziałam jedynie białe niewyraźne światło na czarnym tle. Po chwili zaczynałam widzieć normalnie, lekko zamazany obraz. Zamrugałam i zauważyłam tego chłopca. Wpatrywał się we mnie. Znowu. Uśmiechnęłam się. Trochę go to zdenerwowało. Zaczął unikać mojego wzroku.

×××

-Jestem Asteria, a ty?- Zapytała pełna radości. Czy to serio slytherin?
-Meredith.- odpowiedziałam opryskliwie
-Ładne imię.- uśmiechnęła się. Zaczęła układać swoje dziwactwa gdzie popadnie. Robiła to w wielkim skupieniu. Co chwile je przesuwała tu i tam. Otworzyłam swoją walizkę. Wszystkie rzeczy widziałam pierwszy raz na oczy. Większośći nie potrafiłam nazwać. Jakieś fiolki, eliksiry, książki..pewnie wszystko nielegalne albo coś. Wyjęłam tylko rożdżkę. Nie znam się na tym, więc nazwać jej nie umiem. Jest śnieżno biała. Nie ma jakiś wzorków czy zawijasów, jest prosta. Jedynie ma wyryte jakieś pismo, którego nie znam. Jest to prawdopodobnie jedno słowo.
Więcej z Asteria'ą nie rozmawiałam. Dałam jej do zrozumienia, że nie mam zamiaru zawierać jakiś przyjaźni. Czułam się trochę niezręcznie, dziewczyna często spoglądała na to, co robię. Przeglądając się w lustrze najpierw zauważyłam jej zaciekawienie. Dopiero jak zajęła się sobą, mogłam wreszcie swobodnie obejrzeć moje odbicie. Miałam widoczne szaro białe włosy. Były dość gęste i nawet długie. Niebieskie oczy. Chociaż nie wiem czy zmieniły kolor, kiedy Voldemort do mnie przemawiał. Jednak nie mam jasnej i takiej bladej skóry jak on. Moja jest przeciętna. Spojrzałam na swój lewy nadgarstek. Widniał na nim lekki różowy zarys węża i czaszki. Zapowiada się ciekawie.

×××

Wyszłam o 00:27 z pokoju. Z tych dziwnych lochów. Ledwo co znalazłam właściwą drogę. Szybko się gubię. Nie wiem czego chciałam szukać. Albo po co w ogóle wyszłam. Usłyszałam kroki. Jednak nic nie widziałam. Coś się o mnie lekko optarło. Odwróciłam się. Nadal nic. Nagle jakaś postać potknęła się i upadła. Spadła z niej peleryna niewidka. To wybraniec! Harry Potter we własnej osobie. Od razu poznaję tą twarz. Chociaż widzę ją pierwszy raz.
-Co ty tu robisz?- zapytał się mnie chłopak.
-A ty?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie z ironią. Szybko zeskanował mnie wzrokiem i nałożył na siebie z powrotem pelerynę niewidkę i odszedł. Słysząc rozmowę postanowiłam poszukać drogi powrotnej. Chyba w ostatniej chwili znalazłam odpowiedni korytarz. W nieprawdopodobnym tempie dotarłam pod swoje drzwi. Oparłam się o nie i odsapnęłam. Kilka metrów ode mnie zapaliła się lampa. Podszedł do mnie chłopak z jasnymi włosami. Od samego początku wyglądał elegancko. Pewnie pochodzi ze szlacheckiej rodziny albo coś w tym stylu. Był niepokojąco blisko. Więc powoli usiadłam na podłodze nadal opierając się o drzwi. Chłopak usiadł na przeciwko.
-Czego chcesz?- zapytałam lekko zdenerwowana. Przecież widzę go co chwilę.
-Jestem Draco. Draco Malfoy.- odpowiedział, jednak nie na moje pytanie.
-Czego chcesz?- ponowiłam pytanie, bo domagałam się odpowiedzi. Chłopak uśmiechnął się zadziornie, jakby chciał się odegrać. Wstał i odszedł. Jednak zanim weszłam do pokoju odwrócił się jeszcze kilka razy. Więc to jest Malfoy. On ma się dowiedzieć później, że będziemy współpracować w nie ciekawych sprawach. Muszę zapamiętać tą jego twarz..i spróbować nie uszkodzić naszych relacji. Nie chciałabym pracować w kłutni albo nienawiści. Położyłam się do łóżka. Zamknęłam oczy i usłyszałam lekki szum..
- Musisz dopilnować Draco. On nie może wywołać podejżeń. Postaraj się..- w idealnym momencie odezwał się Voldemort. Trafił perfekcyjnie.

×××

Oto nowe opowiadanie. Ostatnio przy czytaniu jednego z takich ff przypomniał mi się mój cudowny sen, który natchnął mnie do tego ff. Mam nadzieję, że nie ma podobnych i że się spodoba! Nowe osoby lubiące trochę 'psychiczności' zapraszam na moje ff o Luke'u Hemmings'ie! "Zamknięta 13". Za wszelkie zgony albo choroby psychiczne nie odpowiada autor opowiadania. Dziękuję. Ily

my father VOLDEMORT | Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz