·5·

1.3K 94 4
                                    

Cały czas słyszę jedynie szepty i rozmowy o mojej współlokatorce. Zapewne Asteria czułaby się sławna. Co chwilę ktoś na mnie patrzył i znowu coś szeptał. Jeśli ktoś by mi powiedział co się stało..mogłabym wiedzieć co zrobić. Akurat przechodziłam obok Snape'a. Przypadkowo..tak..zapukałam i weszłam. Tak, jestem mile widzianym gościem. Ja to wiem.
-Może Profesor mi powie, co się stało z Asteria'ą?- zapytałam jak na wychowane dziecko przystało. Może nie jestem "super grzeczna", ale mam szacunek chociaż do Snape'a. Severus spojrzał na mnie ze zdziwieniem. Wstał i upewnił się czy nikogo nie ma na korytarzu. Zamknął drzwi i wskazał mi abym usiadła. Sam spoczął na krześle za biurkiem.
-Panna ASTERIA prawdopodobnie została porwana. Wsiadła do pociągu jak wszyscy. Nikt jej potem nie widział. To bardzo dziwne zdarzenie. Nie prawdaż panno Lee? Hmm?-zdziwiłam się. Wyglądało to tak, jakby Snape mnie osądzał o to tak jak wszyscy inni.
-Jest to naprawdę dziwna sprawa..ale dlaczego wszyscy myślą, że to ja?-zapytałam wprost.
-Cóż..twierdzono, iż jedynie panny nie było w pociągu, więc mogła panna jedynie coś jej zrobić. Jednak ja jestem innego zdania, ale czy będzie to normalne jeśli JA będę bronił takiej uczennicy jak panna?-zaśmiał się pod nosem. Wstałam i wyszłam. Już nic więcej nie potrzebowałam wiedzieć. Na pewno nie od Snape'a. Idąc korytarzem napotkałam Harry'ego Potter'a. Spojrzał na mnie ze zdziwieniem, ale strach także było widać w jego oczach. To mi się podoba.
-Jak tak można..własną współlokatorkę?!-próbował powiedzieć to z pewnością sibie. Jednak mówił tak strachliwie i ze skrępowaniem, że była to wypowiedź bardzo komiczna.
-Jednakże ci powiem, ja jako ostatnia dowiedziałam się o co chodzi, a nadal nie wiem dokładnie. Nie miałabym powodu wprowadzać Asteria'ę w zaginięcie.-próbowałam mówić z przekonaniem. Przecież muszę poznać Potter'a. Chłopak popatrzył na mnie ze zdziwieniem. Był trochę zdenerwowany. Wychylał głowę w bok jakby chciał zobaczyć coś za mną. Jak zaczęło mnie to irytować sama się odwróciłam. Draco stał oparty o ścianę uśmiechając się złowieszczo do Potter'a. Gdy zauważył mój wzrok lekko się odepchnął i już szedł w naszą stronę. Był coraz bliżej. Zaczęłam z powrotem odwracać się do Potter'a, jednak go tam już nie było. Tchórz. Aż tak boi się Draco? To jest żałosne. Chciałam obrócić się do Malfoy'a, ale on stał już obok mnie. Bawił się palcami. Uniósł wzrok lekko do góry i się uśmiechnął. Po chwili wstrząsnął dłońmi. Uniósł głowę znowu dumnie do góry. Ponownie był pewny siebie. Nie jestem pewna co chciał tym pokazać. Chciałam się coś zapytać..cokolwiek..ale on juz odchodził. Bez słowa. Gdy miał skręcać w kolejny korytarz odwrócił się i przymknął jedne oko. Z tego co wiem, jest to gest "zarywający". Jednak takiemu eleganckiemu i dosyć aroganciekiemu chłopcu nie wypada tak robić. Draco ma dwie twarze. Definitywnie wolę tą otwartą i miłą. Chyba tylko wtedy może być sobą. Uśmiechnęłam się sama do siebie i zaczęłam iść. Najpierw chciałam gdzieś zajść. Poszwędać się. Jednak nie chciałam znosić tego komentowania i obgadywania mnie za plecami. Nie wiem kto mógł to zrobić, ale serdecznie mu dziękuję, że przez niego to ja jestem obwiniana. Jeśli teraz coś wywnioskują..i już na 1roku wszystko się wyda..to nie wiem co zrobię. Zapewne mnie zabiją. Albo Voldemort mnie zabije..bo po co mu ujawniony szpieg? No przecież po nic..

×××

- Nie mogę już czekać na eliksir, który miałaś zrobić. Musisz jak najszybciej zabić jednorożca i dać mi jego krew. Pośpiesz się. - usłyszałam jego głos gdy wchodziłam do pokoju. Niby jak ja mam go zabić? Zaklęciem? Przecież to niewykonalne..Zapewne mój "ojciec" to przemyślał i zna moje możliwości..zobaczę. Może dam radę. Bez zastanowienia wzięłam różdżkę i wyszłam na dwór. Zauważyłam McGonagall w pobliżu, więc schowałam różdżkę pod "pelerynę". Szybkim krokiem minęłam tłumy uczniów. Mijałam wszystkich. W tłumie chyba był Draco. Potem chyba też Harry. Ale to nie było ważne. Zaczęłam zwalniać. Udawałam, że doszłam do swojego celu. Skręciłam, stałam za drzewem. Wzięłam głęboki wdech. Jak najciszej i niezauważalnie podbiegłam do zakazanego lasu. Jeszcze chwilę się odwracałam do tyłu aby zobaczyć czy nikt za mną nie idzie. Wpadłam na coś sporego. Szybko wróciłam wzrokiem przed siebie i zauważyłam swoją zdobycz stojącą idealnie przede mną. Wyjęłam z powrotem różdżkę. Chwilę się wachałam. "Avada Kedavra" i jednorożec zaczął się chwiać. Upadł. Podeszłam niepewnie do niego i wyciągnęłam małą fiolkę, którą nosze pod "peleryną" już naprawdę długo. Nie widziałam krwi, więc wzięłam leżący niedaleko dość ostry kamień. Jednak było to po prostu brudne szkło. Rozbiłam je, żeby ułamały się ostrzejsze kawałki. Wzięłam, według mnie, najostrzejszy i przeciełam zwierzęciu skórę. Brzydziło mnie to, więc zrobiłam to delikatnie. Widocznie jednorożce mają grubą skórę i musiałam ponownie przeciąć kolejną warstwę. Teraz krew lekko wypłynęła. Szybko przybliżyłam fiolkę do strumienia krwi. Była już około połowa napełniona, ale za bardzo się obrzydziłam tym widokiem. Oczy zwierzęcia były skierowane na mnie. Wstałam i wyszłam powoli z lasu. Podbiegłam do Hogwart'u. Oby nikt nie widział tego zdarzenia..

×××

Ukryłam fiolkę w pudełku pod łóżkiem. Położyłam się na plecach. Zamknęłam oczy i odsapnęłam. Po chwili sama z siebie się zaśmiałam. Death wydała z siebie dziwny odgłos. Usiadłam. W pokoju stał Snape. Popatrzył na mnie dziwnie, poszukał czegoś u Asteria'ii i wyszedł. Chciałam się znowu położyć, jednak profesor wrócił. Gwałtownie otworzył drzwi i zatrzasnął je za sobą. Rozejrzał się po mojej połowie. Zamknął na chwilę oczy i jakby coś wywąchał. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem. On po chwili przykucnął i wyjął pudełko spod mojego łóżka. Wyjął fiolkę z krwią jednorożca. Znowu spojrzał na mnie z zmarszczonymi brwiami.
-Skąd panna to ma?-zapytał lekko zdumiony. Jednak był też trochę zdenerwowany.
-Ojciec mi nakazał. Więc spełniłam jego prośbę. Czy coś nie tak?- mruknęłam z także lekkim zdenerwowaniem. Spojrzał na mnie z zaskoczeniem. Schował fiolkę tam gdzie była i skierował się do wyjścia.
-Uważaj. Niech nikt tego nie znajdzie- doradził mi Severus. Położyłam się z powrotem na plecy. Ponownie wzięłam kilka głębokich wdechów i postanowiłam przemyśleć całe to zdarzenie.

×××

my father VOLDEMORT | Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz