·3·

1.9K 121 4
                                    

- strona 672.- już z rana usłyszałam głos Voldemort'a. Nie zwlekając wyjęłam książkę z pudła pod łóżkiem. Otworzyłam daną stronę. "Jak zabić jednorożca". No ciekawie. Przeczytałam dokładnie opisaną instrukcje. Musiałam najpierw sporządzić eliksir. Więc cofnęłam się do 1działu szukając przepisu na dany eliksir. "Eliksir odurzający istoty magiczne". Inaczej "vinolentia magicae". No więc muszę chodzić i po salach z eliksirami, i po zakazanym lesie, i obok domu Hagrida. Postanowiłam zacząć od najtrudniejszych do znalezienia składników. Więc wyruszyłam do zakazanego lasu. Miałam rysunki, inaczej niczego bym nie znalazła. Jakiś biały patyk z czarnymi liśćmi. Po długim spacerze bez efektu zrezygnowałam. Ledwo co znalazłam drogę powrotną. Las wcale nie jest taki straszny. Jeszcze 2kroki i bym wyszła. Jednak coś spadło mi na głowę. Odwróciłam się. To była poszukiwana gałąź. Spadła z drzewa. Zaczęło się łatwo. Ciekawe czy reszta tak mi spadnie z nieba..kolejnym składnikiem "vinolentia magicae" był kawałek skorupki jaja smoka '...'. Ciekawe gdzie ja to mam znaleźć..poszłam do biblioteki w Hogwarcie. Znalazłam tam opis danego smoka. Mieszka on obok jezior. Oby zamieszkiwał te w pobliżu. Poszłam szukać dziur. Tak, dziur. Smok ten powinien zamieszkiwać dziury w ziemi. Nie jest ogromny. Dlatego trudno mi było znaleźć chociaż jedną. Przechodząc obok jeziora znalazłam dziurę. Jednak nie tak jak chciałam. Idąc brzegiem usłyszałam dziwny odgłos. Wzrok skierowałam na pobliski las. Wtedy stanęłam prawdopodobnie nad tunelem smoka, który był maluteńki kawałeczek pod ziemią. Ziemia się zapadła. Może nie było to jakieś trzęsienie ziemi, no ale wpadłam do jeziora. Z tego wydzarzenia jednak dowiedziałam się, że umiem pływać. Siedząc już na brzegu ponownie usłyszałam szelest i dziwne odgłosy. Był to smok, którego szukałam. Widziałam jak wskakiwał do tej jego dziury. Podeszłam szybkim krokiem do danego miejsca i znalazłam wyłożone na wierzch jajo. Może smok wyczuł że to coś w środku zdechło albo coś. Bez zastanowienia wzięłam je w dłoń i ruszyłam do Hogwart'u aby je schować u siebie w pokoju. Nie jest to super przyjemna "przygoda"..szukanie składników aby zabić jednorożca..ale i tak lepsze od lekcji latania na miotłach. Powinni nimi sprzątać a nie na nich latać. Niby jestem "czystej krwi" czyli "czarownicą", ale czuję się jak "mugol", który ocenia magię..włożyłam jajo do kociołka. Tak samo jak tą gałązkę. Postanowiłam szukać dalej, jeszcze ciemno nie jest..aż tak..poszukam coś w Hogwarcie. Może Snape coś ma u siebie. Weszłam do jego gabinetu czy tam pokoju. No po prostu tam gdzie zazwyczej przebywa i trzyma te swoje eliksiry. Trochę się rozejrzałam. Usłyszałam kroki. Jak najciszej wyszłam i nasłuchałam z której strony dochodzi ten odgłos. Z mojej prawej. Więc pobiegłam w lewo. Chyba pierwszy raz tak cicho udało mi się gdzieś pójść. Chyba pierwszy raz poczułam stres albo strach. Jednak ja powinnam budzić strach, a nie go czuć..nawet nie wiem jak, ale chyba zbiegałam i wbiegałam po schodach co chwilę. Znalazłam się w lekko dziwnym miejscu. Coś jak pokój i duże okno. Podeszłam aby do otworu w ścianie i nie wiem jak, ale dotknęłam ściany i poczułam zimno. Oczy mi się rozszerzyły i przez chwilę widziałam jasne światło. Jakby mnie oślepiało. Potem poczułam drgania. Jakbym się ocknęła. Było dość ciemno. Po chwili magicznie pojawił się chłopak około 18. Blondyn. Był bardzo elegancko ubrany. Wyglądał jakby zatrzymał się w czasie. Stał nieruchomo. Podeszłam do niego. Kogoś mi przypominał.. Nagle "obudził" się. Jakby ktoś wcisnął "start". Chłopak płakał. Miał różdżkę wycelowaną do przodu. Zaczął coś mówić. Nie mogłam się skupić na przekazie, nie słyszałam nic dokładnie. Czułam jakbym była pod wodą. Jedyne co usłyszałam, to coś jak "bo on mnie zabije". Nie pamiętam dokładnie. Całe to wydarzenie mną wstrząsnęło. Czułam jeszcze większy strach, niż jak słyszałam kroki będąc u Snape'a. Poczułam chłód. Ponownie. Otworzyłam oczy, chłopaka już nie było. Znowu było jasno.Moja ręka zapiekła. Popatrzyłam na obolałe miejsce. To ta "blizna" węża.. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że musiała to być jakaś wizja. Przecież chłopak mnie nie widział, a stałam dosłownie przed nim. Czy to Voldemort tak chciał? Postanowił mi to pokazać? Ale przecież nic nie powiedział.. Usiadłam. Wzięłam głęboki wdech. Ponownie usłyszałam kroki. Postanowiłam się tym nie przejmować. Zanim postać doszła na miejsce mojego pobytu, odwróciłam się w przeciwną stronę od wejścia. Ktoś do mnie podszedł. Jedną ze swoich dłoni położył na moim ramieniu. Chciałam spojrzeć w górę, ale nie mogłam. Postać usiadła obok mnie. Draco. Popatrzył na mnie z uśmiechem i podarował mi jakąś dziwną paczkę.
-Po co mi to dajesz? Co tam jest?- zapytałam spoglądając na małą paczuszkę.
-Rodzice chcieli abym ci to przekazał. Nie wiem co tam jest, nie pozwolili mi zobaczyć..-odezwał się lekko zaniepokojony Malfoy. Teraz już nie potrafił się uśmiechnąć. Spojrzał w dół..teraz zrozumiałam, że ten chłopak to był właśnie on.. Nie rozumiałam już nic.. Draco oznajmił, że ojciec na niego czeka oraz, że Snape zawitał Hogwart. Więc wyszedł. Wzięłam paczkę i powoli spróbowałam znaleźć drogę, którą miałam się dostać do swojego pokoju. Zamyśliłam się. Odzyskałam świadomość, gdy Snape mnie przywitał. Spojrzałam na niego i poznałam otoczenie. Biblioteka. Teraz już znam drogę do pokoju. Ominęłam go i zaczęłam iść dalej. Od razu gdy weszłam, Death się zaniepokoił. Usiadłam na łóżku i zaczęłam otwierać paczkę. Sowa zaczęła "krzyczeć". Jednak byłam zbyt skupiona na paczce, więc nie chciałam nic z tym robić. Otworzyłam. Mapa oraz jakiś dziwny wysuszony glon. Super. Włożyłam to do poprzednich składników. Sowa poprzestała.

×××

Wzięłam mapę. Były tam jedynie korytarze narysowane cienkimi liniami i wielka kropka nad którą widniał napis "Ain Eingarp". Postanowiłam zobaczyć o co chodzi. Więc wyruszyłam. Było to trudne. Jedynie kreski. Po dość długim czasie znalazłam otwartą sale. Weszłam do środka i zauważyłam lustro. Widniał na nim dziwny napis. Jednak postanowiłam zobaczyć czy coś się stanie. Przez dłuższy czas widziałam rozmazany obraz. Nie wiedziałam o co chodzi. Po chwili zauważyłam siebie obok dwóch postacii bez twarzy. Była to dorosła para. Wyglądało to tak, jakby byli moimi rodzicami..

×××

I jest 3 rozdział :) przypominam, że lustro Ain Eingarp pokazuje pragnienia danej osoby..więc Meredith widziała siebie z normalnymi rodzicami..może za jakiś czas zobaczy coś zupełnie innego? Hmm..

my father VOLDEMORT | Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz