Rozdział 3

295 18 10
                                    


**Beth pov**

-Nie zjebałem?
-No niee... Ale co to wogule było?
-Pff... A jak myślisz?
-Nic nie myślę- lubię droczyć się z ludźmi- no więc?
-Ale ty jesteś cwana...
Daryl znów chciał mnie pocałować, ale ja zauważyłam nadchodzą Carol z Judith. Szybko go odepchnęłam i zaczęłam bawić się nabojami od mojego pistoletu. Daryl również szybko zorientował się co się dzieje i zaczął mówić do mnie coś o chwycie i strzale. W tym momencie Carol podeszła do nas i powiedziała, żebym lepiej poszła na śniadanie, bo według niej wyglądam na głodną. W sumie nie chciało mi się jeść, ale wolałam iść, bo coś wydawało l się nie tak...

***
Kiedy przyszłam na stołówkę powitałam wszystkich z uśmiechem, a później zrobiłam sobię kanapkę. Zjadłam ją i postanowiłam, że w czymś pomogę. Nie wiem co mnie wtedy naszło, ale to był zły pomysł...

***

Wyszłam z więziennego bloku "A" chwyciłam za ostry pręt, podeszłam do płotu i spojrzałam w puste oczy jednego ze sztywnych, próbujących mnie złapać. W tym momencie wszystkie smutne momenty, o których chciałam zapomnieć, powróciły. Przypomniał mi się tata, mama, dawni przyjaciele. Teraz ich nie ma. Pojedyncze łzy spływały po moich policzkach. Wtedy nie byłam normalna... Zaczęłam krzyczeć do zimnych, a oni coraz bardziej wyciągali ręce w moją stronę. No i niestety grupa licząca ok. 5 zombie, bardzo chudych zombie przeszła przez wcześniej porządnie zamkniętą bramę. Nie miałam wtedy czasu na myślenie, więc podeszłam do nich, zabiłam pierwszego, drugiego umarlaka, ale wydawało mi się, że jest i ch coraz więcej. Zaczęłam krzyczeć i na moje szczęście z bloku wybiegł Daryl, Rick, Glenn. Rick zabijał sztywnych, Glenn pobiegł zamknąć szczelnie bramę, a Daryl zabrał mnie z tamtego miejsca. Dalej nie dokońca pamiętam co się działo, ale wiem, że zasnęłam w jakiejś celi więziennej.

***

Obudziłam się z zabandarzowaną nogą. Po co mi to? Lekko odchyliłam opatrunek i zobaczyłam krwawą sznytę. Jasne, stąd ten ból. Spojrzałam w prawo, a tam stał Daryl. Popatrzył się na mnie jeszcze przez chwilę, chciałam się odezwać do niego, ale on był szybszy.
- "Na co Ci to było?"- spytał.
-"Chciałam pomóc?"- odpowiedziałam pytaniem.
-"To się lepiej nie udzielaj"- uśmiechnął się, pocałował mnie w czoło i już chciał odejść, ale mimo bolącej lewej nogi, podbiegłam do niej i wskoczyłam mu na barana. Spojrzał na mnie unosząc brwi.
-"Aha?"- powiedział.
Ja na to tylko się uśmiechnęłam. Daryl poniósł mnie tak jeszcze trochę, do czasu gdy moja siostra nas zobaczyła. Odrazu zaczęła się śmiać, a ja tylko gestem pokazałam jej, żeby nikomu nic nie mówiła.

To cześć! Powracam po doość długiej przerwie wynikającej ze Szkoły -_- Ale na szczęście jeszcze tylko tydzień do ferii! :D Gwiazdkujcie, komentujcie, piszcie na priv i wgl. :")

Pozdrawiam :*

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 24, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Bethyl Forever.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz