chapter two

330 12 3
                                    

wtorek 10:00

Typowy wtorek. Wstaję o 8, idę się umyć i jem śniadanie. Jest godzina 9, ubieram się. O godzinie 9:45 wychodzę z domu. Zakluczam dom i jadę do pracy. Wsiadłam do samochodu i telefon zawibrował, odblokowałam go i spojrzałam na wyświetlacz.

2 nowe wiadomości od nieznany:
nieznany: dzień dobry kochanie, miłego dnia
nieznany: dlaczego nie ma cię na wykładzie? tęsknię za tobą :(

Przez chwilę zastanawiałam się co zrobić, odpisać i dowiedzieć się kto to jest czy zignorować i czuć się obserwowana, postanowiłam odpisać anonimowi.

ja: przepraszam ale to chyba jakaś pomyłka ;)

Wysłałam wiadomość, nie musiałam długo czekać na odpowiedź, którą dostałam zaledwie 15 sekund później.

nieznany: to nie pomyłka skarbie, nie ma tak pięknej dziewczyny jak ty wiec nie da się pomylić :*

ja: to bardzo miłe ale troszeczkę chore...

nieznany: to nie jest chore, po prostu się stęskniłem :(

ja: mogę chociaż wiedzieć kto pisze?

nieznany: nie mogę powiedzieć, wtedy dowiesz się kim jestem i wszystko się posypie...

ja: co może się posypać, nawet nie wiem kim jesteś

nieznany: nieistotne kim jestem kotku

Zablokowałam telefon i położyłam go na siedzeniu obok. Zaczęłam zastanawiać się kim mógłby być mój stalker, niestety nic nie przychodziło mi do głowy. Ruszyłam więc do pracy, w ktorej byłam 5 minut później.

-Jesteś w końcu, myślałam, że nie przyjdziesz - zaśmiała się Kendall
-Nie mogłabym nie przyjść w końcu trzeba za coś żyć - rozebrałam się z kurtki i założyłam firmową koszulkę i fartuch.

Pracowałam w małej kawiarence, razem z Kenny znalazłyśmy tutaj prace jakieś w lata temu i jesteśmy zadowolone, że możemy spędzać ze sobą czas nie tylko na uczelni.
Pierwsi klienci zaczęli przychodzić, najczęściej byli to młodzi, zapracowani studenci ponieważ nasza kawiarnia mieściła się przy 5 akademikach. Sama też przychodzę tutaj w weekendy kiedy nie pracuje i razem z Kendall uczymy się.
Mój telefon znowu zawibrował, odblokował telefon i spojrzałam w wiadomości.

nieznany: seksownie wyglądasz w tej koszulce shawty, tak pięknie podkreśla twój biust :)

ja: jesteś zboczeńcem wiesz o tym?
zaśmiałam się do siebie

nieznany: wiem skarbie ale dla ciebie mogę być gentelmenem ;)

ja: skoro możesz to bądź :)

nieznany: oczywiście, a teraz wracaj do pracy

Rozejrzałam się i dostrzegłam chłopaka w czarnym ferrari, który gapił się w stronę kawiarni, wybiegłam szybko na zewnątrz i podeszłam do samochodu. Zobaczyłam zmorę mojego liceum i gimnazjum, Justina. W ósmej klasie wyzywał mnie od kujonek i brzydul.

-Cześć Gigi, jak tam? - wykrzyczał i uśmiechnął się do mnie
-Dobrze Bieber, co ty tutaj robisz? - warknęłam i patrzyłam jak wysiada z samochodu, dopiero teraz zauważyłam, że przypakował i o dziwo wyprzystojniał.
-Przyjechałem na kawę Hadid, ponoć to najlepsza kawiarnia w okolicy - spojrzał na mnie z góry, jak zawsze był wyższy o głowę.
-To jedyna kawiarnia w mieście kretynie, wejdź - zaśmiałam się i weszłam do środka a Justin szedł za mną, miałam wrażenie, że jak zawsze na inne gapił się właśnie na MÓJ tyłek.

----------
Czesc misie!
W ramach rekompensaty za poprzedni dość krotki rozdzial dodalam dluzszy:)
Mam nadzieje, ze fabula wam sie podoba. Ja jestem bardzo ambitna zeby pisac rozdzialy i czekam na komentarze z sugestiami oraz opiniami.
Ilysm

You've got a message |J.B|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz