chapter three

257 10 3
                                    


Podeszłam za ladę i spojrzałam na uśmiechniętego Justina.
-Podać ci jakąś kawę czy będziesz tak stał i się szczerzył? - spytałam unosząc brew.
-Polecasz coś shawty? - spojrzał na rozpiskę kaw a później skupił wzrok na mnie.
-Osobiście polecam truskawkowe latte z kawałkami karmelu
-W takim razie poproszę dwa truskawkowe latte na miejscu - posłał mi zadziorny uśmiech na co nie mogłam powstrzymać się od odwzajemnienia.
- Ładnie się rumienisz - szepnął i zrozumiałam, że moje zakłopotanie rośnie pod postacią rumieńca.
-Dziękuję - odchrząknęłam - wypijesz te dwie kawy? - zapisałam na kartce zamówienie.
-Jedna jest dla ciebie a druga dla mnie, reklamacji ani zwrotów nie przyjmuję, czekam z niecierpliwością. - odszedł i zajął miejsce na fotelu przy oknie.
Patrzyłam na niego i uśmiechałam się ukradkiem, nie oszukując samej siebie stwierdziłam, że był niesamowicie przystojny. Kiedy zrobiłam obydwie kawy zaniosłam je do jego a raczej naszego stolika i usiadłam na przeciwko Justina.
-Jak mija dzień? - spytał, przykładając do ust kubek wypełniony kawą i bitą śmietaną
-Dobrze, tak na prawdę powiedz mi co tutaj robisz?
-Jak narazie piję bardzo dobrą kawę shawty - upił łyka kawy a nad jego ustami została obwódka od bitej śmietany.
-Właśnie widzę, że bardzo ci smakuje - zaśmiałam się i pokazałam palcem na jego usta.
-Bardzo śmieszne - śmiejąc się wytarł bitą śmietane.
-A teraz tak serio co cię tu sprowadza? - spytałam go przykładając do ust kubek
-Chciałem przeprosić cię za moje zachowanie... - momentalnie z jego ust zszedł uśmiech a z twarzy rozbawienie. Czułam, że na prawdę żałował tego co zrobił.
-Nie ma do czego wracać... - odwróciłam wzrok a wraz ze wspomnieniem tamtych przykrych sytuacji w moich oczach stanęły łzy, które szybko zaczęły spływać mi po policzkach.
-Nie płacz, proszę - Justin podsunął fotel i wytarł je rękawem, który po chwili był cały mokry. - Nie chcę żebyś więcej przeze mnie płakała - szepnął z troską w głosie.
-Masz rację, też nie chcę płakać przez kogoś takiego jak ty - wstałam i zabrałam kurtkę, przekazałam Kenny żeby zastąpiła mnie do końca dnia. Wyszłam z kawiarni, słyszałam jak Justin woła mnie ale ja szłam dalej, przed siebie, nie zwracając na niego uwagi. Poczułam wibracje w kieszeni, odblokowałam go i odpisałam na wiadomość, którą dostałam.

stalker : Gigi dlaczego płakałaś? Co się stało?
ja: daj mi spokój do cholery
stalker : Proszę, martwię się.

Nie musiałam długo czekać na odpowiedz, kiedy usiadłam na ławce po pięciu minutach miałam już 3 wiadomości.

stalker: martwię się

stalker : Gigi, odpisz proszę

stalker : Do jasnej cholery co ty robisz

ja : Nie denerwuj się tak...

stalker : Jak mam się nie denerwować kiedy dziewczyna, na której mi w cholere zależy mi nie odpisuje.. :(

ja : kim ty dla mnie jesteś, że się tak przejmujesz?

stalker : nie mogę powiedzieć

ja : daj mi spokój

stalker : powiem ci kim jestem ale musisz mnie lepiej poznać

ja : oświeć mnie...

stalker : umówmy się tak. Co tydzień będę dawał ci wskazówkę

ja : ok

Poszłam do domu i resztę dnia spędziłam czekając na odpowiedź od Kenny bądź Luke'a ale żadna z nich nie dotarła do mnie. Około godziny 21 włączyłam jakieś znane romansidło. Po 30 minutach oczy zaczęły mi się same zamykać i ostatecznie zasnęłam na kanapie, przykryta kocem

....................................

Hej misie, na wstępie dziękuję za opinie na twitterze i sugestie.
Starałam się wziąć wszystkie pod uwagę i powstał taki oto rozdział.
I jak, już domyślacie się kim jest stalker Gigi? Jeśli tak to piszcie w komentarzach lub na twitterze (@ bizzleshatin)

You've got a message |J.B|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz