chapter five

84 6 2
                                    

Przeczytałam zaproszenie. Raz. Drugi. Trzeci. Nie wiem czy pójdę na tę imprezę. Chciałabym w końcu wybaczyć sobie i jemu.

Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Otworzyłam je, stała w nich tym razem Kendall.

-Ja zajmę się jedzeniem a ty znajdź jakiś alkohol bo dzisiejszy wieczór to tylko początek - uśmiechnęła się, minęła mnie w drzwiach i od razu skierowała się do kuchni

Zaśmiałam się i kręcąc głową poszłam za Kendall do kuchni.

-Co miałaś na myśli mówiąc, że dzisiejszy wieczór to tylko początek? -nalałam nam tequile i podałam Kenny jeden z kieliszków

-To znaczy, że zabieramy cię do klubu.- stuknęła się ze mną kieliszkiem i przechyliła go razem ze mną - Musisz się rozerwać i wyjść w końcu do ludzi, Gi

Poczułam jak alkohol rozgrzewa mi gardło więc przepiłam tequile zimną wodą.

-Ale przecież ja wychodzę do ludzi - zerknęłam na nią a ta spojrzała na mnie i uniosła brew, obydwie zaśmiałyśmy się i wypiłyśmy kolejnego shota.

Po paru kieliszkach tequili i godzinie spędzonej na szykowaniu się, usłyszałam klakson za oknem.

-To Chris i Jason, to moi znajomi, ponoć podobasz się Jasonowi więc lepiej tego nie spieprz mała - wymamrotała popijając tequile z kieliszka

Jason. Czyżby był to mój stalker? Ten wieczór może być ciekawy...

Ubrana w czerwono-czarną dość krótką sukienkę i wysokie szpilki zeszłam na dół. Otworzylam drzwi a moim oczom ukazał się żółty Chevrolet Camaro a przed nim dwoje młodych (nie ukryję, że mocno przystojnych) mężczyzn.

-Cholera, serio jest niezła -jednemu z nich wydawało się, że szepnął ale mu nie wyszło

-Chłopcy jeśli chcecie mnie komplementować to z chęcią posłucham - zaśmiałam się pod nosem i odpaliłam papierosa

-Dobrze Shawty, skoro tak chcesz -jeden z nich uśmiechnął się szarmancko pokazując swój hollywoodzki uśmiech

-Może zamiast tak stać to pojedziemy w końcu do tego klubu? -Kenny zabrała mi papierosa i zaciągnęła się dymem

-Zgadzam się z przedmówcą - odparłam, zerkając na jednego z chłopaków. On też się na mnie spojrzał. Nie wiem czy się rumienię czy to alkohol.

Wsiedliśmy do samochodu i udaliśmy się do nowo otwartego klubu. Do 22 panie wchodziły za darmo więc z Kenny zagadałyśmy ochroniarzy żeby chłopaki wemknęli się do środka. Tym gorylom wystarczy poświecić nóżką i cyckiem żeby ich zaczarować.
Puściłam jednemu z nich oczko i weszłyśmy do klubu.

Chłopaki odnaleźli się przy barze i zanieśli drinki do loży. Ja z Kenny udałyśmy się do toalety żeby się poprawić. W tym klubie było mega gorąco.

-Powiem ci mała, że chyba wpadłaś Jasonowi w oko -Kenny spojrzala na mnie poprawiając czerwoną szminkę.

-A komu ja nie wpadam w oko -zaśmiałam się do lustra

Do łazienki weszła dziewczyna, nie znałam jej ale pomimo to podeszła dp mnie i Kenny.

-Mam to co chciałaś - zwróciła się do Kenny, wymieniając z nią coś tak szybko, że nie zauważyłam co to.

Dziewczyna wyszła tak szybko jak weszła.

-Kenny co to do cholery kest? -spojrzałam na saszetkę z białym jak śnieg proszkiem

-To koka, załatwiłam dla lepszej zabawy -uśmiechnęła się do mnie i oplotła mój nadgarstek, ciągnąc do kabiny.
Kendall zamknęła drzwi i wysypała dwie ścieżki, dla mnie i dla niej. Po chwili zwinęła banknot i spojrzała na mnie.

You've got a message |J.B|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz