chapter six

36 3 0
                                    

Przebudziłam się nad ranem, w domu rozbrzmiewał miły dla ucha jazzowy kawałek a w powietrzu unosił się zapach chyba smażonego boczku. Odruchowo wzięłam telefon do ręki żeby sprawdzić czy nie wysyłałam żadnych głupich wiadomości czy zdjęć do nikogo. Na pasku powiadomień widniały tylko 3 wiadomości, nie musiałam długo się zastanawiać od kogo były.

Stalker: Wstajemy kochana 

Stalker: Ileż można spać? Wstawaj, nudzę się, popisz ze mną trochę.

No i ostatnia najmniej spodziewana wiadomość od mojej matki

Mama: Przelej mi 100$ na konto, potrzebuję na czynsz.

Nie potrzebowała na czynsz tylko na prochy dla swojego nowego gacha albo na spłatę długów, których narobiła sobie przez ćpanie. Postanowiłam odpisać nieznajomemu. Może i to głupie co robię ale chcę poznać odpowiedź na dręczące mnie od początku kiedy zaczęliśmy naszą dziwną i sztywną konwersację, kim on do cholery jest?

Ja: Impreza, alkohol, kac. Wiesz jak to jest. Chyba?

Podniosłam się z kanapy i wypiłam łyka soku, który stał na stoliku przede mną. Wstałam i podążyłam za zapachem do kuchni gdzie zobaczyłam Jasona stojącego przy kuchence.

-Dzień dobry – odwrócił się do mnie, pokazując swoje idealnie proste zęby w szerokim uśmiechu.

-Dobry, dobry. Czy to jajecznica z boczkiem? – powiedziałam ciepło zaglądając mu przez ramię

Jason przytaknął i przełożył jajka na talerze, które postawił przy małym stoliku przy oknie. Wrócił się jeszcze do kuchni po sztućce, które doniósł do stolika.

-Jestem dość dobrym kucharzem, kochana. Smacznego – znów posłał mi ten swój uśmiech, na którego widok dosłownie zaczęłam się rozpływać. Nie wiem czy to było jeszcze działanie alkoholu czy coś więcej.

-Dziękuję ci – odwzajemniłam i zaczęłam jeść. – Czemu robisz dla mnie to wszystko? – spojrzałam na niego marszcząc lekko brwi.

Po chwili namysłu i dość długim przeżuwaniu jednego kęsa chleba oraz łyku kawy odpowiedział mi.

-Po prostu, taki miły gest z mojej strony

Kiedy obydwoje zjedliśmy zebrałam wszystko ze stołu i zaniosłam do kuchni. Jason dołączył do mnie.

-Powiem ci, że nigdy nie widziałam jak laska nokautuje gościa jednym uderzeniem

-Tak naprawdę to jestem potomkinią Wonder Woman i potrafię zabić człowieka jednym palcem –obydwoje zaśmialiśmy się w głos patrząc na siebie nawzajem.

Po około 10 minutach skończyliśmy z Jasonem sprzątać a ja wstawiłam wodę na kawę.

-Jason, skąd tak w ogóle znasz Kenny? –usiadłam na blacie i zapytałam chłopaka

-Szczerze? Nie pamiętam jak się poznaliśmy. A skoro tego nie pamiętam to pewnie na jakiejś imprezie- zaśmiał się a ja razem z nim – A wy? Skąd się znacie?

-Kendall i ja jesteśmy przyjaciółkami od podstawówki, wszędzie razem chodziłyśmy i wszystko razem robiłyśmy. Długo by opowiadać – machnęłam ręką i zeszłam z blatu żeby wyłączyć gaz – kawę czy herbatę? – spytałam stając tyłem do niego

-Kawę, najlepiej tak gorącą jak ty – Jason podszedł do mnie i oplótł mnie w biodrach przyciskając delikatnie do siebie.

-Rozumiem, czyli czarna z cukrem – odchrząknęłam, sięgając po kawę do szafki nade mną.

Jason wykorzystał okazję, że moja koszulka się uniosła i wsunął pod nią swoje dłonie kładąc je na moich piersiach. Cicho zachichotałam i zalałam kawę wodą. Nie sprzeciwiałam się jego czynnościom bo mówiąc szczerze dawno nie miałam tak bliskiego kontaktu z mężczyzną od czasu kiedy zakończyłam mój poprzedni związek. Jason zaczął całować mnie po szyi i delikatnie przygryzać skórę na niej. Cicho jęknęłam na co Jason odwrócił mnie przodem do siebie i złączył nasze usta. Odwzajemniałam jego pocałunki wodząc paznokciami po jego karku. Jason podniósł mnie i posadził na blacie z dala od gorącej kawy. Oplotłam go nogami w pasie i odchyliłam szyję, dając mu lepszy dostęp do tego miejsca. Swoimi pocałunkami doszedł do pierwszego guzika w mojej koszuli, rozpiął go zwinnie palcami i całował nowo odkryte miejsce, kontynuując czynność aż moja koszula była w pełni rozpięta.

-Chodźmy w bardziej wygodne miejsce – mruknęłam mu do ucha na co Jason podniósł mnie a ja zaczęłam całować jego szyję.

Po chwili znaleźliśmy się w moim łóżku. Leżałam na nim pozwalając żeby Jason kontynuował swoje pieszczoty.

.................................................

Odkręciłam wodę i weszłam pod prysznic. Czułam się cudownie, dawno nie miałam kogoś kto potrafił zaspokoić moje potrzeby. Kropelki wody spływały po moim ciele relaksując moje ciało. Osuszyłam włosy ręcznikiem i wytarłam się po czym założyłam na siebie czerwony, satynowy szlafrok. Przetarłam dłonią lusterko i uśmiechnęłam się do siebie. Wyszłam z łazienki i zeszłam na dół gdzie ujrzałam Jasona ubierającego buty na przedpokoju. Ten uśmiechnął się do mnie i podszedł w moją stronę oplatając mnie w talii.

-Tak seksownie wyglądasz w czerwonym – spojrzał na mnie, przygryzając wargę

-Ty też w koszulce założonej na lewą stronę – zaśmiałam się pokazując palcem na jego koszulkę

Jason pokręcił głową i przebrał koszulkę tak, że miał ją teraz założoną poprawnie. Poszedł w stronę drzwi, które otworzył. Stanął w progu i odwrócił się na pięcie dając mi długiego buziaka.

-Odezwę się mała – musnął moje usta – Na razie G – puścił mi oczko

-Będę pod telefonem – odwzajemniłam uśmiech i odprowadziłam go wzrokiem do samochodu.

Kiedy odjeżdżał trąbnął i pomachał mi przez okno. Poczekałam aż odjedzie i zamknęłam za sobą drzwi wejściowe. Pisnęłam sama do siebie i wesołym krokiem poszłam do salonu. Usłyszałam jak mój telefon zawibrował. Nie mam teraz czasu na odpisywanie jakimś stalkerom – pomyślałam. Weszłam na górę do mojego pokoju i otworzyłam szafę, z której wyjęłam zwiewną, białą sukienkę i czarne mokasyny. Ubrałam się w wybrany przeze mnie strój i włączyłam playlistę, do której zawsze się szykowałam. Podgłosiłam muzykę na full i usiadłam przy toaletce gdzie zrobiłam lekki makijaż i wystylizowałam włosy. Zerknęłam na zegarek i odczytałam z niego godzinę, 11:30, nie było aż tak późno. Zeszłam na dół i od razu usłyszałam jak mój telefon wibruje. Podniosłam go i wyświetliłam nieodczytane wiadomości

Stalker: Dobrze się ruszałaś w tym klubie. A to jak przywaliłaś temu gościowi? Bezcenny widok J

Zaśmiałam się i wystukałam wiadomość zwrotną

Ja: To dowodzi, że kobieta potrafi sobie poradzić w opresji i nie potrzebuje jakiegoś faceta

Zanim odłożyłam telefon ten znów zawibrował. Matko on musi mieć bardzo zwinne palce – pomyślałam, przypominając sobie mimowolnie poranek z Jasonem.

Stalker: Tak? Łatwo zmieniłabyś zdanie gdybym był obok ciebie. Nie mogłabyś beze mnie żyć

To ostatnie zdanie sprawiło, że poczułam się dosyć nieswojo. Zabrzmiało to jakby napisała je osoba z jakąś obsesją. Zaczęłąm powoli żałować, że wypuściłam Jasona z domu. Nie czułam się już w stu procentach bezpieczna. Ten koleś może mnie teraz obserwować...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 16, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

You've got a message |J.B|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz