chapter four

213 13 2
                                    

Rano obudziłam się z ledwością. Ledwo zwlokłam się z kanapy i poszlam do kuchni, otworzyłam lodówkę a później szafkę i wyjęłam z nich mleko, płatki i miskę, do której wsypałam i wlałam moje śniadanie. Wróciłam na kanapę, zaczęłam jeść i przeglądać powiadomienia z portali społecznościowych. Natrafiłam na wiadomość od mojego stalkera. On zaczyna być naprawdę natrętny.

Stalker: co porabiasz skarbie, mam nadzieję, że nie zasnęłaś ;)

ja: A jednak muszę cię zawieść

To samo powiedziałam do siebie w myślach i zaśmiałam się mimowolnie. Zdążyłam zjeść cała miskę płatków zanim dostałam wiadomość zwrotną.

stalker: lepiej się dziś czujesz?

ja: tak

stalker: to bardzo dobrze

Co mi szkodzi. Nikt się do mnie nie odzywa. Może to jakiś samotny koleś

Mimowolnie uśmiechnęłam się do siebie rozmyślając nad tym, że robię dobry uczynek. Po chwili przyszła mi kolejna wiadomość, tym razem od Kenny, że jedzie do mnie z babeczkami i lodami. Byłam wdzięczna Bogu, że zesłał mi Kendall, to była najlepsza przyjaciółka na świecie, była ze mną w najlepszych i najgorszych chwilach a ja z nią w tych wzlotach i upadkach. Po 3 minutach od odebrania wiadomości usłyszałam dzwonek do drzwi, jednak Kenny to demon prędkości... Podeszłam do drzwi i otworzyłam je ale nikogo nie było, tylko karteczka i mały bukiecik ze stokrotek, nie ukrywam były to moje ulubione kwiatki, weszłam do środka i odczytałam liścik. To nie był do końca liścik, to było zaproszenie na imprezę. Na imprezę w domu Justina, które przyniósł mi osobiscie, dorysowując małe serduszko obok mojego imienia.

****

hej misie, rozdzial krotszy ale ma tyle na razie mnie stac, zawarlam w nim wszystko co chcialam,nie za duzo nie za malo, na moje mozliwosci.
swoja droga dziekuje za ponad 150 wyswietlen, ilysm

You've got a message |J.B|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz