Nie zdążyłem dojść do domu, bo zasnąłem. Obudziłem się w objęciach Nathana. Był tak blisko, że czułem jego ciepły, płynny oddech. Odwróciłem się w jego stronę i zobaczyłem uśmiech na jego twarzy.
- Nic mi nie zrobiłeś. Prawda? - zapytałem z niepokojem w głosie.
- A co Ci niby miałem zrobić? Zgwałcić? - odpowiedział również pytaniem dalej z uśmiechem na ustach.
- No tak. Na takiego wyglądasz więc wiesz...
- Nic Ci nie zrobiłem. Jak dla mnie jesteś za słodki. - powiedział całując mnie w policzek. - kocham Cię Victor. Tylko proszę, zapamiętaj, że nie umiem tego ukazywać. - dopowiedział.
- Ja Ciebie też. Ktoś o tym wie, że jesteś... no wiesz...
- Nie. Wiedział o tym tylko mój były chłopak i teraz wiesz tylko Ty. - powiedział. W tej chwili zadzwonił dzwonek do drzwi. To nie był nikt inny tylko Woo Ji Ho. Jego najlepszy przyjaciel. Woo Ji Ho był koreańczykiem o zielonych oczach i włosach koloru ciemnego blądu. Czasami nosił soczewki koloru jasnego błękitu lub jasnej czerwieni. Nie należy do tych grzecznych chłopców. Jest wręcz prawdziwym chuliganem. Mówią też, że jest nieugięty i nie nawidzi gdy mu się rozkazuje. Jest dość agresywny, potrafi zaatakować osobę tylko dlatego, że mu się nie spodobała z wyglądu lub charakteru. Jest dobrym tancerzem breakdansowym co jest nieodłączne z dużą siłą fizyczną. Nauczył się parkouru, bo jak twierdził to fajnie wygląda. Ji interesuje się wszelkimi sztukami walki, jest to jego główna pasja i jak sam uwarza powołanie. Zaraz na drugim miejacu ulokowała się muzyka wraz z tańcem. Klnie jak szewc , ale stara się ograniczać, czasami pali zioło, był przywódcą bandy chuliganów, nigdy się nie zakochał, ani niczego nie czuł do drugiej osoby poza nienawiścią. Uczy się władać bronią białą. Orientacja Bi.
- O, siema Ji. - powiedziałem otwierając drzwi.
- Hej Victor. Jesteście sami, czy ktoś jeszcze jest? - zapytał zaniepokojony.
- Yyy... sami, a co? Książke piszesz?
- Nie, tylko dziennik. Psy mnie szukają. Razem z Davidem i B- Bombem zarypaliśmy osiemnaście paczek szlugów. Mogę wejść? Proszę uratuj mi dupę. Ej, a Ty tu mieszkasz?
- Nie, ale o tym pogadamy zaraz. Siadaj na kanapę, a ja idę po Nathana. Zaraz wracam. - powiedziałem pośpiesznie i pobiegłem do pokoju Nathana.
- Nathan... bo...tam... siedzi... Woo...Ji...Ho. - wysapałem.
- Złap wdech i powiedz jeszcze raz misiu bo nic nie zrozumiałem.
- No bo tam siedzi Woo Ji Ho. No wiesz ten szkolny "Bad Boy,,
- Ah, ten... ale co sam wszedł?
- No nie. Wpuściłem go i teraz siedzi w salonie na kanapie. Prosił mnie o pomoc. Szukają go psy bo znowu zawinął ze sklepu fajki.
- Niech no zgadnę... z Davidem i B-Bombem. Prawda?
- No tak, ale ty się pośpiesz, bo ja powiedziałem, że po Ciebie idę no i on tam teraz sobie czeka.
- Dobra już schodzę tylko daj mi chwilę to się ubiorę. Jak chcesz to możesz zostać. Jestem w bokserkach.
- Pójdę na dół i powiem, że już schodzisz.
- Okey. To idź. Tylko wiesz... nie całuj się z nim tam za długo. - powiedział i dostał poduszką
- Mam Ciebie i mi wystarczy. Dobra idę do niego bo jajko zniesie. O ile już go nie zniósł. - powiedziałem. Zszedłem na dół, a on dalej tam siedział i bawił się poduszką.
- No więc miałeś mi wytłumaczyć czy tu mieszkasz. No więc...
- Nie. Nie mieszkam tu. Nathan niedługo przeprowadza się do mnie. Coś jeszcze? Może jakieś wątpliwości, a może komentarz?
- Nie. Tylko tyle... a nie czekaj jeszcze jedno. Ty też jesteś pedałem jak Nathan? No bo wiesz... kiedyś się do niego przystawiałem. Było, mineło i już nic nie ma.
- Poczekaj tu jeszcze chwilę. Zaraz wracam. - znowu biegłem do pokoju Nathana.
- Dlaczego mnie okłamałeś?!
- Co?
- Guwno!
- O co caman?
- O to,że mnie okłamałeś! ,,Nikt o tym nie wie, tylko ty i wiedział o tym jeszcze mój były chłopak"?!
- No tak...
- To dlaczego Ji też o tym wie?!
- O w dupę smoka... zapomniałem o tym, że kiedyś się do mnie przystawiał.
- Zapomniałeś? Nie pogrążaj się już okey? - zacząłem płakać nawet nie wiem dlaczego.
- Dobra, masz mnie. Nie chciałem Ci tego mówić, bo bałem się, że mnie zostawisz. Proszę, nie płacz już...
- Dobra, ale masz tam iść do niego ze mną i coś z nim zrobić.
- No dobra, ale nie gniewaj się już, księżniczko. - mówiąc to znowu wyłapał w łeb poduszką. Zeszliśmy do niego na dół i wyjaśniliśmy sprawę. Napisaliśmy do Katrhiny wiadomość.
- od Nathan: Jest u nas Ji. Szukają go psy. Wisisz mi przysługę, prawda?
- do Nathan: Prawda, ale co on ma do tego?
- od Nathan: Przechowasz go na trochę u siebie?
- do Nathan: Nie ma mowy. Ja się go boję! On jest psychiczny!
- od Nathan: No proszę... Tak ślicznie proszę...
- do Nathan: Dobra, ale tylko na miesiąc i tylko pod jednym warunkiem. Jak zacznie wariować to wraca do Ciebie.
- od Nathan: Oki. Wiedziałem, że się zgodzisz. ;-)
- do Nathan: Przysługa to przysługa, a zresztą od kiedy Ty używasz emotek?
- od Nathan: Od zawsze, tylko nie do każdego je piszę. :-)
- do Nathan: Oki doki. :-*
- od Nathan: Tylko bez takich... mam kogoś.
- do Nathan: Dobra, nie wnikam. Dobrej zabawy. :-P
- No widzisz Ji. Masz gdzie się chować przez miesiąc.
- Gdzie? Tylko nie u jakiejś dziewczyny... Proszę...
- U Katrhiny.
- No nie... ona myśli, że jestem psychiczny...
- Trudno. Było kraść? Peszek. Masz szczęście, że Ci dupę ratuje. Dobra zwijaj się już do niej, bo jutro już Cię nie wpuści.
- Ok, dzięki. Siema
- Hej. - odpowiedział. Jest. W końcu sobie poszedł. Już miałem tych jego pytań dość. Nie tylko jego pytań. Najbardziej to ja właśnie jego miałem dość, a zwłaszcza wtedy gdy dowiedziałem się, że Ji kiedyś do niego zarywał. Dlaczego dowiedziałem się od niego, a nie od Nathana? Może coś jeszcze między nimi było niż tylko zarywy Ji do Nathana? Może jednak byli razem? Może jednak tylko mi się zdaje? Moje myśli sięgają do najgorszego. Dlaczego ja tak myślę? Obwiniam Go bez podstaw do tego.
- Nathan...
- Co się stało?
- No bo chodzi o Ji.
- Jesteś zazdrosny?
- Nie... nie wiem...może... trochę...
- Niech no zgadnę. Poprawna odpowiedź to ,,trochę"
- Poprawna odpowiedź.
- Obiecuję Ci, że nic pomiędzy nim a mną nie zaszło.
- To w takim razie dlaczego nie powiedziałeś mi,że on też wie, że jesteś innej orientacji niż inni? Dlaczego mnie wtedy okłamałeś? Powiesz mi w końcu całą prawdę
CZYTASZ
I Don't * yaoi *
Cerita PendekNazywam się Victor. Mam 15 lat ( prawie 16) i mieszkam z ojcem. Niedawno przeprowadziliśmy się do japoni. Jak wspomniałem mieszkam tylko z ojcem, ponieważ moja matka zmarła dwa lata temu na raka. Lekarze próbowali ją ratować, ale on był za złośliwy...