Rozdział 1

2.1K 59 1
                                    


Znacie uczucie, w którym wasze życie nagle wywróci się do góry nogami? Ja właśnie tego doświadczam i powiem wam, że to nie najlepsze uczucie. O przeprowadzce dowiedziałam się dosłownie przed chwilą...


- Mamo! Ale dlaczego?! - Krzyczałam zrozpaczona, o mało nie wyrywając sobie włosów z głowy.

-Kochanie...Jedynym wyjściem z tej trudnej sytuacji jest przeniesienie Cię do innej szkoły.

- Ale...-

- Skarbie ty wiesz w ogóle ile złego zrobiłaś w tym roku szkolnym? Bójki, żartowanie z nauczycieli, a twoich uwag to nawet nie zliczę.

- P- Przepraszam...- wyjąkałam, a w moich szmaragdowych oczach zaczęły pojawiać się łzy. Zamrugałam szybko, nie chcąc upustu słonej cieczy.

-Twoje przepraszam tu nic nie zdziała. Zacznij się pakować, jutro wyjeżdżamy do Konohy.

- Tak daleko?! -

- Niestety, trzeba cię odizolować od złego towarzystwa.-

- Gdzie ja będę mieszkać?- zapytałam lekko wystraszona. Miałam tylko nadzieję, że matka nie wyśle mnie do jakiegoś obskurnego internatu. Tego bym nie wytrzymała.

- Pamiętasz swoją starszą kuzynkę Kasumi? Ona właśnie tam mieszka. Do szkoły będziesz miała zaledwie kilka kroków. - Odetchnęłam z ulgą słysząc imię dziewczyny.

- Ile będę musiała tam mieszkać?-

-Przez najbliższe trzy lata, później pomyślimy co będzie dalej.-

-Dobra...- Odwróciłam się na pięcie i pobiegłam na piętro, do swojego pokoju. Rozejrzałam się po pokoju, zastanawiając się gdzie wcisnęłam swoje walizki. Sprawdziłam pod łóżkiem, ale jedyne co znalazłam, to dość dużych rozmiarów kłębki kurzu. Zaczęłam kasłać podnosząc się na równe nogi. Podeszłam do szafy, otwierając ją szeroko, a na najwyższej półce zauważyłam dwie duże walizki. Wyciągnęłam je stając na palcach i o mało nie zrzucając ich sobie na głowę.

Pakowanie zajęło mi mniej więcej trzy godziny. Czując brud na swoim ciele, poszłam wziąć prysznic, a potem zeszłam na kolację.

W trakcie jedzenia, dowiedziałam się od mamy, że wyjeżdżamy o dziewiątej. Odczuwając już nie małe zmęczenie, przeprosiłam mamę, życząc jej dobrej nocy i poszłam do sypialni.

Myśli kotłowały się w mojej głowie jak oszalałe, przez co nie mogłam zasnąć. Z jednej strony poczułam ulgę, że wyjeżdżam z tego miasta. Nie będę musiała widzieć tych wszystkich fałszywych twarzy moich "znajomych". Szczerze mówiąc, kolegowałam się z nimi tylko dla tego, że w tej paczce był mój przyjaciel, niestety wyjechał pół roku temu do swojej babci do Stanów. Bez niego czułam się wśród nich zbyt nieswojo. Z drugiej strony obawiałam się, że w Konosze mnie nie zaakceptują za wszystkie czyny jakie wyrządziłam w swojej starej szkole...

Przez te wszystkie przemyślenia wreszcie odpłynęłam do krainy Morfeusza.

*Następnego dnia, godzina 8:00*

-Sakura, Sakura wstawaj! Za godzinę wyjeżdżamy!- Usłyszałam stłumiony głos matki, więc po chwili otworzyłam oczy by ujrzeć jej blond włosy tuż przed swoją twarzą.

-Dobrze już wstaje...- Po tych słowach rodzicielka poszła zrobić śniadanie, natomiast ja, trochę ociężale postanowiłam się ubrać. Wybrałam biały cropp top i w tym samym kolorze swoje superstary, a na nogi założyłam standardowo czarne rurki, które ładnie podkreślały moje zgrabne nogi. Włosy spięłam w niedbałego koka i zabrała się za malowanie. Po 15 minutach zeszłam na dół, targając za sobą walizki.

- No wreszcie, jedz szybko bo nie zdążymy wyjechać o ustalonym czasie.-

- Po co się tak śpieszyć? - zapytałam zdziwiona, unosząc jedną brew do góry.

- Czego ja cię uczyłam, o pierwszym wrażeniu. - Kobieta skarciła mnie wzrokiem.

-Okey, okey...-

Po 20 minutach siedziałam w aucie, wraz z zagadującą mnie rodzicielką.

Właśnie w tej chwili zaczynała się moja nowa droga życia. Dostałam czystą kartę, której na pewno nie zapiszę tak jak poprzedniej.

*****************************

No hej! Lecimy z nową opowieścią o Sakurze i Sasuke :* Na początek taki krótki rozdział by zapytać czy wam się podoba.

A Whole New Life. /Sakura HarunoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz