1

70 7 2
                                    

Złapał za gałkę i przekręcił ją. Gdy drzwi się otworzyły, jego oczy zaatakowało wielobarwne światło wydobywające się z pomieszczenia. Przymknął je i po chwili był gotowy na wejście. Oczy przyzwyczaiły się do wywołującego epilepsję światła i przedostał się do baru.

,,Fajne urodziny'' - pomyślał i uniósł dwa palce w geście chęci zamówienia jakiegoś trunku.

– Mojito. – powiedział i rozejrzał się dookoła.

,,Ciekawe gdzie jubilat''

– Steve! – usłyszał donośny krzyk – Przyjacielu! Co ty tak późno? Przegapiłeś najlepszą zabawę! Żartowałem. Cały czas jest zajebiście. Wiesz jakie tu są dziewczyny? Nie spodziewałem się takiego powodzenia mojego planu, serio.

Miał ochotę wyjść.

– Tak, idealne urodziny sobie wymarzyłeś, naprawdę.

– Świetnie jest, co? – śmiał się, ale po chwili ktoś go pociągnął – Wybacz, ale mnie wzywają.

Teraz był pewny tego, że wyjdzie.

– Mojito – usłyszał głos barmana i znowu rozejrzał się dookoła. Komu by to oddać?

– Hej, dla Ciebie. – powiedział do dziewczyny która siedziała tyłem do niego. Odwróciła się, a on spojrzał w jej niebieskie oczy.

– Z jakiej okazji? – zapytała. 

Jej głos rozchodził się po jego głowie i przyprawiał go o ciarki na całym ciele.

– Zamówiłem, ale postanowiłem wyjść więc... – powiedział prawdę.

– Szczery do bólu – uśmiechnęła się ukazując tym samym rząd równych, białych zębów – Nie piję. Ale moja koleżanka lubi. – wskazała na blondynkę siedzącą tuż obok niej.

*Dwa dni później*

Szedł korytarzem i skupiał się na tym, aby plecak nie spadł mu z ramienia. Nie interesowało go to, co dzieje się dookoła. Nigdy specjalnie nie zwracał na to uwagi. W szkole liczyło się dla niego tylko to, aby dojść do klasy, szafki czy gdziekolwiek indziej oraz wyjść i dojść do domu. Tak-nic innego się nie liczyło. Chyba, że w pobliżu pojawiali się przyjaciele. Lubił samotność, ale w szkole nie ma nic gorszego. Musisz mieć swoją grupę-inaczej jesteś zniszczony. Prędzej czy później zaczną się z Ciebie śmiać, a wszystkie inne sprawy przestaną mieć znaczenie. Zaczniesz szukać pierwszych lepszych osób, które spędzałyby z Tobą czas w szkole, żebyś nie musiał gapić się w telefon czy książkę na korytarzu. On jest od rozmów. Nie od czytania. Te osoby najczęściej okazują się sępami i czekają na Twoje najmniejsze potknięcie, aby zmienić Twoje życie w koszmar. Tak zazwyczaj zaczynają się ,,przygody'' z narkotykami, alkoholem. Czasami może się okazać, że to strzał w dziesiątkę, ale tak czy inaczej-nie można szukać przyjaciół na siłę. Tylko, że w liceum to bardzo trudne. 
Fioletowe szafki rozmazywały się w jego oczach, a on poczuł, że robi mu się duszno. Lato. Nie lubił zimy, ale nie lubił też lata. Mimo wszystko, cieplejsza z dwóch pór roku wydawała się bardziej korzystna. Wolał koszulkę z krótkim rękawem niż pięć warstw ubrań i akrobacje na zamarzniętych schodach przed szkołą. Ale na lato czuł się uczulony. Mdlał średnio raz w tygodniu-oczywiście tylko podczas wyższych temperatur. Nie znosił ciągłych zmian. A pory roku były tego przykładem. Zwłaszcza w Nowym Jorku, gdzie doświadczysz zarówno 40 stopniowych upałów, jak i 20 stopniowych mrozów. 

– Steve! – usłyszał – Steve Steve Steve!

– Co? – zatrzymał się i ciężko wypuścił powietrze – Co znowu?

– Jak to co? Mam namiar na tę laskę w klubie. Pamiętasz? Opowiadałeś. Mojito. Po co ty stamtąd poszedłeś? Ale tak czy siak, wiem do której szkoły chodzi. Lubi imprezy, nie lubi alkoholu, a jej numer buta to 38. I ma bardzo ładne imię.

– To świetnie, ale po co to mi?

– Jesteś gejem? Możesz mi o tym powiedzieć. Jak to po co debilu? Ty sobie żartujesz, prawda? – uniósł głowę w górę – On sobie żartuje? – powiedział sam do siebie z nadal uniesioną głową – O Boże, on nie żartuje.

– Matt, bez zbędnych scen, błagam – uśmiechnął się – Dam sobie radę.

– Musisz z nią porozmawiać, rozumiesz? Najprzystojniejszy zaraz po mnie chłopak w szkole nie może związać się z żadną dziewczyną ze szkoły. Musisz wzbudzić ich zazdrość na ulicy trzymając za rękę jakąś piękną nieznajomą, musisz wzbudzić sensację!

– Masz gorączkę? – mówił i jednocześnie szukał w szafce swojej książki.

– Nie mam, daję Ci dobre rady. Ale skoro nie chcesz. Może ja do niej zarwę, niezła jest – oparł się o szafkę, a Steve wyjął książkę i ,,wbił'' ją prosto w jego pierś. Chłopak odkaszlnął i złapał podręcznik, który należał do niego.

– Serio 38?

Ask meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz