Rozdział 5

94 6 5
                                    

Kiedy byłam już całkiem ogarnięta. Postanowiłam, że pójdę pod szkołę. Doszłam w jakieś 10-15 minut akurat że szkoły wychodził Chris

-Hej. Jest dzisiaj Rev w szkole? -przywitała się i zapytała

-No hej. Nie, nie ma go dzisiaj, a co?

-Emm.. Nic, nic -mruknęłam i uśmiechnęłam się lekko

-Okej -powiedział i też się uśmiechnął

Nie ma go w szkole. Może siedzi w domu. Eh.. Mam nadzieję, że tam będzie. Martwię się o niego!
W jakieś 20 minut doszłam pod dom Rev'a. Zadzwoniłam dzwonkiem, otworzył mi jego ojciec.

-Dzień Dobry, jest może Rev znaczy Revan? -zapytałam i uśmiechnęłam się
-Nie, nie ma go i nie będzie! -powiedział do mnie jego ojciec.

Było widać, że coś pił.. Rev mi mówił, że jego tata ma problemy z alkoholem. Tak jak i moi rodzice.. Rev nie mieszka z matką. Zmarła 2 lata po narodzinach Rev'a. Jego tata popadł w alkoholizm. Wiem też, że wyżywa się na Rev'ie. Chłopak nie lubi mówić o swojej rodzinie. Nigdy nie naciskałam na ten temat. Bo sama nie lubię o tym mówić. Kiedy moja siostra popełniła samobójstwo, moi rodzice zaczęli drzeć się po mnie.
Wracając do Rev'a.. Nie mam bladego pojęcia gdzie on może być!
Postanowiłam iść się przejść może gdzieś go spotkam.
Postanowiła, że pójdę na torowisko, jeśli można to tak nazwać. Torowisko jest to miejsce w którym ją i Rev spędzaliśmy razem dużo czasu. Zanim poznałam El. Często siedzieliśmy tam od rana do wieczora. Jest to takie "nasze miejsce"
Rev? On.. Jest dla mnie jak Brat! Brat którego nigdy nie miałam! Który mnie kocha! Który mi pomoże! Z domu Rev'a od razu postanowiłam iść na torowisko, znajduje się ono około 40 min od domu Rev'a. Jakieś 15 metrów od torowiska jest las. Ja i mój przyjaciel zawsze wspinaliśmy się po drzewa, jak to dzieci. Nie ukrywam, że podasz myślenia o tym uroniłam kilka łez. Chłopaka nie ma na torowisku.

Około miesiąc później
Za dwa dni wigilia. Jeszcze 16 a moja mama nie przyszła jeszcze z pracy. Zawsze przychodzi po 15. Jacie.. Jestem trochę głodna.. Nic nie jadłam.. Na klasowej wigili też nie. Mama przyszła o 16:30.

-Hej, co na obiad? -zapytała

-Nic. -odpowiedziała

-Jak to nic? Jestem głodna. -powiedziałam lekko zdziwiłam

-Dam Ci pieniądze idź sobie coś kup. -powiedziała jak by miała wszystko w dupie.
W tym momencie zauważyłam, że mama jest pijana

-Nie chce.. Zrobię sobie jajecznice. -powiedziałam lekko zła

-Jak tam chcesz, ojcu odgrzeje zupę z wczoraj -powiedziała

Kiedy zaczynała robić jajecznice mama jak zwykle zaczęła się mnie o byłe gówno czepiać więc zamknęłam drzwi dzielące kuchnie i salon.

-Otwórz te drzwi! -krzyknęła

-Sama sobie otwórz! -odkrzyknęła

-Otwórz te jebane drzwi! -krzyknęła wkurzona

-Bozia rączki i nóżki dała? Sama sobie otwórz

-Otwórz te jebane drzwi! Masz 3 sekundy! -dalej do mnie krzyczała.

Postanowiłam otworzyć drzwi i podeszłam znowu do blatu na którym znajdowały się jajka. Matka podeszła do mnie.. Złapała mnie za kaptur od bluzy i zaczęła krzyczeć

-Co ty sobie myślisz! Będzie na swoim to będziesz sobie mogła robić co chcesz! Ale teraz jesteś na moim! Więc masz robić co Ci każe! -krzyczała do mnie, z każde jej słowo trafiało do mnie co raz bardziej.. Ale najgorsze było jest przede mną..

-Dobra! Puść mnie! -krzyknęłam zaczynałam się jej bać.. Widziałam szał w jej oczach.

-To przez ciebie! Wszystkie problemy są przez ciebie! Wszystko twoja wina! -i wtedy poczułam się jakby mi ktoś wbijał sztylet w serce

-Jak Ci tak ze mną źle!.. Mogę się wyprowadzić!. -powiedziałam mając łzy w oczach

-To wypierdalaj! -kiedy to powiedziała, ja już pękłam poczułam się jak śmieć którego nikt nie chce.

Zaczęłam płakać i przy okazji się pakowałam.. Nie widziałam gdzie pójdę. Co będę robić.. Ale wiedziałam, że nie wytrzymam w tym domu ani chwili dłużej, i tak nikt mnie tu nie chce. Spakowałam kilka ciuchów, telefon, słuchawki, ładowarkę. Rozwaliłam puszkę z pieniędzmi i wzięłam około 300 złotych. Wiedziałam, że do domu prętko nie wrócę. Wyszłam.. Nie widziałam gdzie mam iść.. Poszłabym do Rev'a.. Ale.. Od tego czasu kiedy widziałam jego żółte oczy.. Nikt go nie widziała..

------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej :* Dzisiejszy rozdział jest... Taki trochę skandaliczny...
Czy Maya wróci do domu? Czy wybaczy matce? Piszcie w kom jak myślicie? Proszę, żeby KAŻDY BEZ WYJĄTKU ZOSTAWIŁ PO SOBIE KOM JEŚLI PODOBA MU SIĘ MOJE OPOWIADANIE ❤

KOCHAM WAS ❤❤

28 grudnia 2015 rok








Niby IdealnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz