Słyszę budzik. Niechętnie sięgam po telefon w celu wyłączenia alarmu. Patrzę na godzinę. 8:00. Mam ochotę iść znów spać.. Przecież 8 rano to prawie, jak środek nocy! Z trudem wstaję z wygodnego łóżka i kieruję się do łazienki. Wykonuję poranne czynności takie, jak prysznic, szczotkowanie zębów. Robię delikatny makijaż i idę do garderoby. Zakładam zwykłe czarne rurki z wyższym stanem, biały t-shirt i futerkową kamizelkę w kolorze czarnym. Ach tak! Nie powiedziałam Wam.. Dzisiaj jest rozpoczęcie roku. Ale nie. To nie takie zwyczajne rozpoczęcie roku. Nie ma żadnej akademii (co mi jak najbardziej odpowiada, bo to tylko strata czasu). Od razu mamy lekcje, a tak się składa, że dzisiaj mam ich najwięcej. Super! Czujecie moją radość? Tak, ja też nie. Do czarnej torebki spakowałam zeszyty, mały piórnik, słuchawki i udałam się na parter, do kuchni. Na wyspie zobaczyłam kartkę od mojej mamy.
Kylie, musieliśmy wyjechać z tatą na tydzień w sprawach biznesowych. Na konto masz przelane pieniążki. Ucz się pilnie i nie szalej za bardzo. Kochamy Cię.
Zdziwiłoby mnie to, gdyby nie wyjechali. Moi rodzice są szanowanymi prawnikami z Nowym Jorku, jak nie na całym świecie. Bardzo często wyjeżdżają. Przyzwyczaiłam się. Pomimo tego, iż często nie ma ich w domu starają się spędzać ze mną każdą wolną chwilę. Mają do mnie pełne zaufanie. Czasami zastanawiam się dlaczego. Nie jestem aniołkiem, uwierzcie. Mam niewyparzony język. Jest to zaleta albo wada. Jak kto woli. Lubię iść na imprezę i wypić. Czasami aż za bardzo.. Wzięłam jabłko, kluczyki od samochodu, założyłam czarne botki na średnim obcasie i wyszłam, zamykając dom. Kliknęłam przycisk, otwierając bramę i udałam się do mojego Camaro. Napisałam szybkiego sms do mojej najlepszej przyjaciółki Stelli, że zaraz będę pod szkołą, odpaliłam samochód i wyjechałam na ulicę. Do szkoły nie miałam daleko. Maksymalnie 15 minut. Dość szybko dojechałam, popatrzyłam w lusterko, poprawiłam czarne włosy, które sięgają mi do bioder i przejechałam po moich pulchnych ustach truskawkowym balsamem. Kocham wszystko co jest związane z truskawkami! Wysiadłam i zamknęłam pojazd, kierując się w stronę szkolnych drzwi, pod którymi czekała na mnie Stella z Chrisem. Aby rozwiać Wasze wątpliwości, Chris to nie jest chłopak ani mój ani Stelli. Chris jest gejem. Zajebistym gejem. Gdyby nim nie był już dawno brałabym się za niego. Nie wińcie mnie. On naprawdę jest bardzo przystojny!
- Cześć seksowna dziewczyno! - praktycznie krzyknęła moja przyjaciółka przytulając mnie.
- Cześć Stella, co masz taki dobry humor dzisiaj? - zapytałam, unosząc moje idealne brwi ze zdziwienia.
- Podobno do naszej klasy ma dołączyć jakiś nowy chłopak. Nikt go jeszcze nie widział, ale mam nadzieję, że jest mega przystojny, bo wszyscy chłopcy z naszej szkoły są już przereklamowani, a ja nie mam kogo wyrywać - cała Stella..
Przewróciłam oczami i podeszłam w końcu do Chrisa przytulając go mocno. Chrisa znałam od piaskownicy. Zawsze się dogadywaliśmy. Nasi rodzice się przyjaźnią. Mieszka na drugim końcu miasta, ale potrafi do mnie przyjechać w środku nocy, gdy mam zły humor. Za to go kocham najbardziej. Zna mnie, jak nikt inny. No może oprócz Stelli. Ale ona nie wie o mnie wszystkiego. Czasami ludzie nie muszą wiedzieć wszystkiego. Tak jest lepiej.
- Co mamy pierwsze? - zapytał Chris.
- Wydaje mi się, że angielski z Panią Smith - odpowiedziała Stella.
Weszliśmy do szkoły i udaliśmy się do swoich szafek. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się, gdy nagle zderzyłam się z czymś twardym, a raczej z kimś. Upadłam na podłogę. Zobaczyłam, że chłopak, na którego wpadłam podaje mi dłoń. Nie chwyciłam jej i wstałam, otrzepując swoje spodnie.