#01

212 10 5
                                    

James

Tego dnia rozwoziłem już chyba z 10 osób. Najpierw jakiś pijany koleś, który o mało co nie zażygał mi spodni, potem płacząca na oko 13 latka, którą rzucił chłopak, a na samym końcu dziewczyna i starszy od niej o 15 lat koleś, który prawie jej nie przeleciał w tym aucie. Westchnąłem gdy usłyszałem dźwięk oznaczający, że mam kolejne wezwanie. Kurde to brzmiało jakbym był super bohaterem.

-James, skarbie, jakaś laska będzie czekać na Queen Victoria Street obok banku.

- O to super! - mruknąłem zadowolony- Aha Camilla nie mów do mnie skarbie.-powiedziałem i przerwałem połączenie.

- I wiśta wio, koniku!-wrzasnąłem włączając radio na cały regulator i ruszyłem na pomoc nowej ofierze, którą trzeba było uratować z opresji! 

Alice

-Ali!! -krzyknęła moja przyjaciółka Patricia-Leć bo nie zdążysz! Ty jak zwykle na ostatnią chwilę wszystko robisz, ogarnij się dziewczyno, to twój pierwszy dzień w pracy, a ty już coś odwalasz.

-Pati, daj spokój, wiesz jakie mam szczęście-mrugnęłam do niej, zakładając cieliste rajstopy.

-Tak masz racje, szczególnie wtedy kiedy na balu maturalnym miałaś przynieść poncz, ale przemilcze tylko to, że wszystko na siebie wylałaś.

-Patricio Clariso Madison!-zgromiłam ją powstrzymując śmiech.

-Zrób coś z włosami, pliss.

Pobiegłam szybko do mojego pokoju, żeby zobaczyć jak wyglądam. Przestraszyłam się widząc swój stan,  zważywszy na to,że za chwilę musiałam wyjść.

-Pati!!!!-jęknęłam próbując rozczesać swoje długie, brązowe włosy.

-Czego?!-stanęła w progu.

-Pomocy!-w moich oczach pojawiły się łzy.

-Zetne kiedyś Ci te kudły, obiecuję.-westchnęła ciężko i wyrwała mi szczotkę z rąk.-Odwróć się.

Czesała mnie, a ja patrząc w swoje odbicie podziwiałam moje pełne, malinowe usta, wiecznie zarumienione policzki i zgrabny nosek. Cmoknęłam, widząc pięknie uczesane włosy.

-Kotek kocham cię!-krzyknęłam próbując się do niej przytulić ale uciekała.

-Idź już!-otworzyła mi drzwi. Wybiegłam z mieszkania łapiąc torebkę, której zawartość wypadła na podłoge.

-Sieroto!!!-śmiała się widząc moje żałosne położenie.

James

Zatrzymałem się pod bankiem, zastanawiając się, która teraz wsiądzie na mój pokład. Zobaczyłem idącą w moją stronę wysoką, tlenioną, blondynkę. Ubrana była spódniczkę mini i ukazującą jej pępek, bluzkę. Zagwizdałem z zachwytu.

-No malutki będziesz miał na co popatrzeć.-szepnąłem podekscytowany, głaszcząc kierownicę. Kiedy blondi otwierała drzwi, stało się coś niewyobrażalnego. Na masce mojego auta prześliznął się jakiś drobny diabełek, który upadł na wsiadającą już długonogą. Oczywiście moja na wpół pasażerka wypadła, a dziewczyna szybko wskoczyła na jej miejsce zatrzaskując drzwi. Zapięła pasy i zacisnęła swoje drobne rączki na skórzanej torebce, spojrzała mi w oczy, a ja poczułem się w tamtym momencie jakby ktoś zatrzymał czas.

-Jedź. -wydusiła z siebie.

Jak zahipnotyzowany ruszyłem przed siebie.

____________________

W mediach zdjęcie naszej wariatki.
Mam nadzieję, że rozdział się podoba. :)
Wiem, że krótki ale będzie często i krótko...
Tak myślę XD
Pierwszy raz pisałam "facetem", proszę o wyrozumiałość.
Sorrki za błędy stylistyczne, interpunkcyjne i ortograficzne. XD

I BŁAGAM WAS o KOMENTARZE, które strasznie motywują <3

Do następnego :*

TAXIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz