6

2.1K 280 25
                                    

- Harry, mój syn przyjaźni się z twoją córką - urocza dziewczynka. Opowiadała Ericowi bardzo dużo na twój temat, a on przekazywał to mi. Jestem tobą zaciekawiony. Oczywiście jeżeli to wszystko prawda, a myślę, iż to jest akurat fakt. Patrząc na twoje CV to jestem już pewien, iż chcę cię w mojej firmie.

- Naprawdę? Nie wie pan nawet jak to mi ratuje skórę! - Harry z wielkim entuzjazmem potrząsnął dłonią Sama Millera. Dzięki niemu brunet uwierzył, że będzie lepiej i spłaci karę jaką dostał za uszkodzenie urzędnika państwowego.

Tak naprawdę nic tej kobiecie złego się nie stało, aczkolwiek ona twierdziła inaczej. W ten sposób zielonooki musiał zapłacić dwa tysiące funtów. Oczywiście, że nie posiadał takiej gotówki, nawet jakby Ellie mogłaby mu pomóc. Nie uzbieraliby w trzy tygodnie takiej sumy. Praca u ojca kolegi Jane dawała mu nadzieję. Miał zarabiać cztery tysiące miesięcznie, robiąc to co kochał - projektować, tworzyć programy komputerowe, które ułatwiłyby pracę w firmie.

Wrócił do domu szczęśliwy i postanowił większość swoich pieniędzy poświęcić na swoją córeczkę. W końcu od jutra będzie zarabiał mnóstwo kasy, więc chciał troszkę rozpieścić swojego aniołka. Po drodze zakupił jej ulubioną Nutellę, która nie kosztowała wiele, lecz upragniona zabawka już tak. Od dawna chciała dostać hulajnogę, dlatego podliczył na ręku wszystkie monety i banknoty, a potem wszedł do sklepu z zabawkami i oddał wszystkie pieniądze ze swojego portfela właśnie na hulajnogę.

Czekał niecierpliwie na swoją kruszynkę, a kiedy nareszcie weszła do małego mieszkania w towarzystwie jego przyjaciółki porwał ją na ręce.

- Cześć, tatusiu!

- Hej, kochanie. - posmyrał ją nosem po szyi, co wywołało u niej łaskotki. Śmiejąc się, starała odepchnąć tatę, ale on tak łatwo się nie poddawał. - Muszę ci bardzo podziękować, księżniczko.

- Za co?

- Dzięki tobie tatuś dostał pracę u ojca Eric'a.

- Tak?! To fajnie, tato! - ucieszyła się i pocałowała jego nos. Oddał jej tym samym, nie zauważając nawet kiedy Ellie opuściła ich mieszkanie.

- Mam dla ciebie niespodziankę.

- Jaką? - zaprowadził dziewczynkę do jego pokoju, który można było zaliczyć jako też jej, gdyż spędzała w nim sporą ilość czasu. Lubiła spać z Harry'm, ponieważ twierdziła, że w jej sypialni kryły się potwory. Wyjął z szafy wymarzoną rzecz i podał ją brunetce. Pisnęła szczęśliwie, zaczynając jeździć po panelach pomieszczenia. - Dziękuję, tato!

- Proszę, kruszynko. Tylko nie jeździj w domu. Wyjdziemy zaraz na spacer, dobrze?

- Jasne! - krzyknęła, wychodząc z pokoju. Wiele razy miał szansę widzieć jej piękny uśmiech, lecz dzisiaj pierwszy raz zauważył aż taką radość. Przebrał się w swoje normalne rzeczy, a potem zagonił Jane do tego samego. Ubrali jeszcze swoje kurtki i wyszli z domu wraz z hulajnogą.

Postanowili zatrzymać się w parku na dłuższą chwilę. Kochany aniołek jeździł na swojej nowej zabawce, a zielonooki przypatrywał się jej z uwagi na to, że mogłaby się wywrócić, ale także by nacieszyć się jej radością. Siedział na ławce, wdychając świeże powietrze. Nadal do niego nie docierało, iż miał zarabiać tak dużo pieniędzy. Nigdy nie śnił o takiej kwocie, a przez ciągłe zwolnienia i odrzucania sądził, że nie zdobędzie takiej roboty. Jak widać nareszcie los się do niego uśmiechnął.

- Tato, tato, tato!

- Co jest, kochanie? - nachylił się delikatnie, aby mieć lepszy widok na malutką istotkę, którą w pewnej chwili podniósł i znalazł dla niej miejsce na swoich kolanach.

- Zapomniałam ci powiedzieć! Moja wychowawczyni powiedziała, że w tym roku jedziemy na trzydniową wycieczkę do Brighton, Hove i Portslade! Mogę jechać?

- A chcesz? - energicznie kiwnęła głową, odsuwając swoimi małymi rączkami włosy z policzków i czoła. Zaśmiał się z powodu jej zaangażowania i wielkiego formułującego się uśmiechu. Nigdy nie jeździła na takie klasowe wypady z braku środków, jednakże teraz sprawa prezentowała się kompletnie inaczej. - Kiedy jest ta wycieczka?

- W kwietniu i kosztuje dwieście funtów.

- W takim razie nie widzę przeszkód.

- Czyli pojadę?!

- Pojedziesz, skarbie.

- Jejku, kocham cię! - objęła go i przytuliła najmocniej jak tylko potrafiła. Ucałował jej czubek głowy, będąc szczęśliwym jak jeszcze nigdy.

Wrócili do domu około siedemnastej i jedli obiad. Po zjedzeniu posiłku, Styles pomógł córce w odrabianiu lekcji, a następnie podpisał zgodę na temat wycieczki. Był z siebie dumny, że wreszcie miał okazję to zrobić i uszczęśliwić swojego aniołka.

- W sobotę pójdziemy odwiedzić babcię, dziadka i obie ciocie.

- Będę mogła zapalić znicz?-zapytała, rysując słoneczko i chmurki na kartce.

- Jesteś jeszcze za mała, ale już niedługo.

- Tato?

- Tak?

- Czy teraz będziesz mniej pracował? Spędzimy razem więcej czasu?

- Wiesz co? Będę cię zawoził do szkoły i odwoził ze szkoły do domu. Kupię niewielkie autko, abyśmy się nie śpieszyli i nie musieli tyle chodzić. Będę wracał o szesnastej i tym razem wyręczę Ellie, bo sam będę po ciebie przychodził. Wezmę kredyt i kupię nam mieszkanie w innej okolicy, bliżej twojej szkoły, mojej pracy i będziesz mogła spędzać czas ze swoimi kolegami. Wszystko będzie lepiej, wiesz?

- Naprawdę? Kocham cię, tato.

- Kocham cię, maluchu. Nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo.

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡






My Hero ♡ h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz