Rozdział 6

1.4K 143 38
                                    

Był już następny dzień, a ninja wciąż nie wracają z misji. Martwię się o nich. Mam nadzieję, że nic poważnego im się nie stało. Tymczasem poprosiłam Nyę, aby zaniosła mojej mamie list, w którym tłumaczę jej, że wszystko w porządku i że jak wszystko się wyjaśni, to wrócę.

- Hej! - weszła Nya, trzaskając drzwiami - Ninja jeszcze nie wrócili? - westchnęła.

- Martwię się o nich - usiadłam na kanapie - Dostarczyłaś list? - zapytałam.

- Tak, już wczoraj. Włącz telewizor, może coś powiedzą o rozwiązaniu sprawy? - rozważała. Kliknęłam czerwony przycisk na pilocie i uważnie słuchałam, łaknąc informacji.

- ,,ŚMIERĆ RODZINY ZAGINIONEJ." - przeczytałam tytuł - Że co proszę?! - zacisnęłam oczy, powstrzymując się od płaczu. Więc mama i siostra nie żyją? Kto je zabił? Czyżby Morro? Co ja teraz zrobię?

- Matka tuż przed śmiercią otrzymała list od swojej zaginionej córki - powiedziała nagle reporterka - Znaleziono go przy ciele zmarłej Elizabeth Marshall. Druga córka, Diana Marshall, zmarła w szkolnej łazience. Oba zgony zostały wywołane kilkakrotnym dźgnięciem nożem. Przy ciele zmarłej Diany napisano krwią "TY BĘDZIESZ NASTĘPNA". Detektywi wynajęci do rozwiązania sprawy twierdzą, że zabójcy chodzi o zaginioną Charlotte Marshall. Wciąż nie ma podejrzanego - wyłączyłam telewizor, aby nie słuchać tych bredni.

- Więc Stutter to nie jest twoje prawdziwe imię? - zapytała Nya. Pokiwałam głową, zalana łzami - Spokojnie, tutaj jesteś bezpieczna.

- Nie sądzę - zaszlochałam - Ostatnio Morro zgarnął mnie właśnie stąd.

- Bo myśleliśmy, że nie odważy się wrócić po ciebie - wytłumaczyła - Tym razem nie spuszczę cię z oka.

- Ale... ale co zrobię po odnalezieniu Lloyda? Obiecałam sobie, że nigdy więcej nie będę pchała się w kłopoty. A moja jedyna rodzina zmarła.

- A Jay? Przecież to twój kuzyn - zauważyła Nya.

- Jest za młody, żeby zostać moim opiekunem prawnym - zaśmiałam się, mimo, że wciąż łzy spływały po moich policzkach.

- Ale jego rodzice już nie - uśmiechnęła się - Myślę, że zgodzą się wypełnić kilka papierków, a ty zawsze miałabyś dokąd wrócić.

- Nie chcę nikomu sprawiać kłopotu. Ahh, czasami żałuję, że chłopcy nie pojawili się wtedy kilka minut później. Wtedy umarłabym, a moja rodzina wciąż byłaby żywa.

- Nikomu nie sprawiasz kłopotu, a tym bardziej nam - objęła mnie ramieniem, aby dodać otuchy - Dalej nie spłaciliśmy długu za uratowanie Zane'a.

- Wiele razy to zrobiliście. Np. kiedy przyszłam do was ranna, a wy mnie przyjęliście, albo kiedy chłopaki uratowali mnie z rąk Morro. I teraz, kiedy u was mieszkam... Nienawidzę być taka nachalna.

- Wcale nie jesteś. Zrozum, że wszyscy cię lubimy...

- Z wyjątkiem Cole'a - wtrąciłam.

- Jego nie liczę, bo on nie ma nic do gadania. Jesteś rodziną Jaya, uratowałaś Zane'a, wiele razy mądrze mi doradziłaś, a Lloyd i Kai bardzo cię lubią. Nikt z nas nie poczułby się dobrze, gdybyś miała zamieszkać pod mostem - zapewniła.

- Wciąż nie jestem pełnoletnia - przypomniałam - Dom dziecka z chęcią by mnie przyjął, a potem zaczełabym pracę. To wcale nie jest taka zła perspektywa.

- Jak dla kogo - burknęła Nya - Zostajesz tutaj i koniec. Powiem Senseiowi, co się stało. On też na pewno nie pozwoli na dom dziecka czy most.

Krwawe Ścieżki • Mistrzyni Mowy 2 {Ninjago}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz