Obudził mnie trzask drzwi. Spojrzałam na moich towarzyszy. Jay dalej chrapał w najlepsze, a jego głowa znajdowała się na moim brzuchu. Moja ręka była spocona, co oznaczało, że dalej trzymam Kaia za rękę. Zarumieniłam się. Spojrzałam w stronę drzwi, gdzie z założonymi rękami stała Nya.
- Poszłam do pokoju Jaya, a kiedy okazało się, że go nie ma przeszukałam niemalże cały dom. Najmniej spodziewałam się tego, że znadę go tutaj, z moim bratem i przyjaciółką - zaśmiała się. Chyba dopiero teraz zobaczyła, że mam złączone dłonie z Kaiem, bo zaczęła je mierzyć wzrokiem z uśmiechem na twarzy - Nareszcie się spiknęliście? - zapytała, przez co rumieniec na mojej twarzy się powiększył.
- N-nie wiem o czym mówisz... - wypaplałam zarzenowana całą sytuacją - Wstawać barany! - krzyknęłam. Jay spadł z łóżka, a Kai powoli otworzył oczy. Delikatnie zabrałam swoją dłoń, widząc, że czerwony ninja również się zarumienił.
- Jak mogłaś mnie tak okrutnie obudzić? - zapytał zdezorientowany Jay - Ufałem ci!
- Ekhem - Nya krząknęła w drzwiach. Jay i Kai spojrzeli w jej stronę, przez co Kai jeszcze bardziej się zawstydził, bo zdawał sobie sprawę z tego, że jego siostra wszystko widziała. Jay podszedł do swojej dziewczyny i pocałował ją w policzek na dzień dobry.
- Ubierzcie się, zaraz wyruszacie na misję! Dostaliśmy wiadomość od Ronana, dzięki czemu wiemy, gdzie jest grobowiec. Ja tam mu nie wierzę, ale cóż... Jak to Sensei mówi, nawet krok w złą stronę przybliża nas do celu - ogłosiła Nya.
- Tak, już idziemy - zapewnił Kai i wstał z łóżka. Uczyniłam to samo.
- Hej, Nya... Pożyczysz mi jakieś ciuchy? - zapytałam.
- Jasne, chodź za mną - poprowadziła mnie do swojego pokoju, gdzie było mnóstwo ubrań. Wybrałam coś najbardziej normalnego (bez obrazy dla Nyi, ale fatalnie się ubiera) i przebrałam się w pokoju Lloyda. Zeszłam na dół, gdzie już wszyscy ninja pałaszowali śniadanie. Stanęłam w progu, patrząc na to z uśmiechem.
- Masz ochotę coś zjeść? - zaproponował Jay, patrząc w moją stronę. Pokręciłam przecząco głową.
- Musisz zacząć jeść - zaprotestował Zane - To zrozumiałe, że twój organizm przyzwyczaił się do nie jedzenia niczego, ale jak nie będziesz jeść, to...
- Nie kończ - poprosiłam - Próbowałam wczoraj jeść, ale wszystko zwróciłam. Wiem, że dzisiaj będzie tak samo. Nie chcę marnować jedzenia.
- Okej - przytaknął Kai - Ale mam takie pytanie. Wolisz jeść jak każdy człowiek, czy żebyśmy pojechali do szpitala i żeby wsadzili ci kilka rurek z żywnością?
- Mogę się założyć, że ważysz mniej niż pies moich rodziców. Żebra ci wystają! To nie jest zdrowe - dodał Jay.
Zadrżałam na samą myśl o tym. Postanowiłam się więcej nie stawiać i ugh, zjeść coś.
- Dobra, to co mamy w menu? - wymusiłam się na uśmiech.
- Naleśniki - nagle przede mną pojawił się talerz z trzema wielkimi naleśnikami, a ja wzdrygnęłam się na samą myśl o zjedzeniu tego.
- Na pewno tyle nie zjem - stwierdziłam.
- Chociaż spróbuj - nakłonił mnie Kai - Dobra, musimy już iść. Poradzisz sobie, prawda? Będzie tu Sensei i Nya, pomogą ci w razie problemu.
- Jasne - uśmiechnęłam się słabo - Powodzenia! Oby nic wam się nie stało.
- Tobie również - mruknął Jay.
Chłopaki wyszli, a ja westchnęłam, próbując jeść. Po pierwszym miałam mdłości. Szybko udałam się do łazienki i zwymiotowałam. Otarłam usta chusteczką. Przyzwyczajenie się do jedzenia będzie trudniejsze, niż mogłoby się wydawać. Wracając do kuchni, zobaczyłam Nyę. Chodziła zmartwiona w tę i we w tę.

CZYTASZ
Krwawe Ścieżki • Mistrzyni Mowy 2 {Ninjago}
FanficStutter wraca do domu i znowu jest bezpieczna. Czy wszyscy są zadowoleni z tego obrotu spraw? Na pewno nie Kai. Teraz Morro - duch, który jakimś cudem wydostał się z Przeklętej Krainy - postanawia zabrać jedyną osobę, na której zależy każdemu z ninj...