2.▶No co ty nie powiesz◀

10.6K 453 131
                                    


Justin Bieber – jakby żywcem wyjęty z jednego z plakatów mojej siostry.

Gapię się na niego z szeroko otwartą buzią. Muszę wyglądać, jak wariatka.

Albo jak jego fanka.

O nie, co to, to nie.

-Zamknij buźkę, maleńka. Dam ci autograf, gdy tylko wydostaniemy się z tego gówna – rzuca mi pewny siebie uśmieszek i odpala samochód.

Błagam niech ktoś mi powie, że się przesłyszałam. Czy on mnie nazwał 'maleńka"?!

-Zatrzymaj się! – wrzeszczę, gdy gwałtownie rusza, aż uderzam plecami o fotel.

-Sorki – mruczy, ale raczej nie było to szczere – Za chwilę stado tych pojebańców będzie nam siedziało na ogonie, więc chciałbym być trochę na przodzie.

Nic z czego on do mnie mówił, nie rozumiem. Jedyne, co przelatywało mi przez głowę to „Siedzę z Justinem Bieberem w jednym samochodzie i jestem na niego wkurzona do granic wytrzymałości".

-Wypuść mnie – nie daję za wygraną i szarpię klamkę drzwi auta, które są oczywiście zamknięte.

-Kurwa, kobieto, chciałaś pomocy, a teraz każesz mi się zatrzymać, gdy opętani fotoreporterzy za chwilę będą nas gonić- Justin uderza pięściami w kierownice, a ja przez chwilę zamieram – Wybrałaś zły moment.

-Nie powinieneś jeździć z ochroniarzami? – pytam po chwili niezręcznej ciszy.

-Oczywiście, że powinienem, ale nie chcę. Gdybym godził się na wszystko, co zarzuca moja ochrona, to nawet do kibla bym sam nie chodził –mówi i rzuca mi rozbawione spojrzenie – No więc jakiej potrzebujesz pomocy?

-Ja...-  urwałam, bo nie wiedziałam, jak to ująć w słowa – Potrzebuję podwózki.

Justin marszczy brwi:

-Aha... - mruczy – Tylko tyle?

Dobra, Miranda, teraz czas wyjść na ofiarę losu.

-Pojechałam na ten twój zjebany koncert z moją siostrą! A ona tak mi się odpłaciła, że przy pierwszej lepszej okazji, zabrała się ze swoimi kumpelkami i zostawiła mnie zdaną tylko na siebie, wśród tych twoich walniętych faneczek. Potem jakby tego było mało, mój samochód został odholowany i już chciałam iść 30 km na piechotę, kiedy zobaczyłam te twoje ferrari. Myślałam, że... na pewno nie myślałam, że to ty, więc poprosiłam o pomoc. – wyrzucałam z siebie słowa z prędkością błyskawicy.

Justin gapi się na mnie przez chwilę w ciszy, raz po raz zerkając na drogę i ewidentnie było widać, że odjęło mu mowę. A potem wybucha śmiechem.

To było takie przewidywalne. Sławny na całym świecie Justin Bieber śmieje się z na pewno nikomu nie znanej Mirandy Evans.

-To nie jest śmieszne – warczę – To jakiś koszmar.

Justin przestaje się śmiać, a na jego twarzy pojawia się szeroki uśmiech:

-Bo twój samochód został odholowany?

-Nie, bo spotkałam ciebie – mrużę oczy.

Z przyjemnością patrzę, jak uśmiech Justina powoli znika.

-Niektóre dziewczyny płacą tysiące, żeby tylko zrobić sobie ze mną zdjęcie- unosi do góry brwi.

-Ja zapłaciłabym milion, żeby tego dnia nie było – jęczę i opieram głowę o szybę.

Nie działasz na mnie, Justin ❘❘ JB FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz