Ważna notka na dole. Koniecznie przeczytajcie! :)
-Nie wierzę, że pomagam ci uciec z Ameryki - Madison wbija we mnie sceptyczne spojrzenie.
-Wiesz, że cię kocham, Maddy? - uśmiecham się ciepło do brunetki.
-Właśnie, że nie szczególnie - skrzywiła się - Ty pojedziesz sobie z lovelasem do romantycznego Paryża, a mnie zostawisz na pastwę swojej matki.
-Maddy - jęczę przeciągle - Jeśli chcesz, możesz jechać z nami, przecież wiesz.
-Justin lubi trójkąciki? - porusza zabawnie brwiami.
-Fuj - krzywię się- Jesteś obleśna!
Madison wzrusza jedynie rękami i sięga po klamkę, by otworzyć drzwi mojego domu :
-Czas na przedstawienie - mówi z przesadną radością.
Wchodzimy do środka, a wszystkie moje wnętrzności się zaciskają. To będzie coś więcej niż wszystkie te małe przekręty, które robiłam wobec matki przez całe swoje życie. To będzie wielkie, wielkie kłamstwo, które jeśli wyjdzie na jaw, równie dobrze będę mogła skoczyć z mostu.
Mimo to czuję w dole brzucha niesamowite dreszcze podekscytowania. Robię coś cholernie złego i to mi się podoba. Zagrożenie, które czyha nade mną jak głodny sęp sprawia, że czuję większą odwagę, niż do tej pory.
-Mamo! - krzyczę, przywołując panikę w głosie.
Spoglądam z przerażeniem na Madison, która odwzajemnia mi się tym samym.
Mamy szansę jeszcze to wszystko odwołać. Nie musimy ryzykować. Mogę wyciągnąć telefon i zadzwonić do Biebera z informacją, że nie jadę z nim do Europy.
Ale cholera, nie zrobię tego!
Moja matka pojawia się przed nami i z zaskoczeniem przypatruje się Madison.
Mam ochotę zwymiotować, ale zaciskam zęby i biorę głęboki wdech.
Teraz albo nigdy.
-Dzień dobry, pani Evans - mówi cicho moja przyjaciółka.
-Mamo - zaczynam ze smutkiem - Coś się wydarzyło.
W oczach matki pojawia się cień strachu i przez chwilę, zastanawiam się czy może wcale nie obchodzę jej, tak jak myślę.
-Mój wujek - duka płaczliwie Maddy. Kurde, dobra jest. Dziewczyna powinna pomyśleć o studiach teatralnych. - Z Meksyku. Jest bardzo ciężko chory. Miałam mu zawieźć lekarstwa z Kanady, ale nie mogę, bo moja mama się pochorowała. Nic wielkiego, ale nie powinnam jej opuszczać.
-Pomyślałam, że mogę zrobić to za Maddy - wtrącam.
-To tylko kilka dni. Pojechanie do Kanady, odebranie lekarstw i odwiezienie ich wujkowi.
-Długo to by zajęło?- pyta matka.
-Nie - odpowiadamy chórem i zgodnie kręcimy głowami.
-Wróciłabym za trzy dni - uśmiecham się delikatnie.
-Gdzie byś nocowała? - czuję się jak na przesłuchaniu, gdy słyszę kolejne pytanie.
-U mojego wuja - odpowiada za mnie Madison. - Ma wolny pokój.
Widzę jak matka bije się z myślami w głowie. Jej wzrok przeskakuje ze mnie na Maddy i tak w kółko.
-No cóż, nie widzę przeszkód, żebym miała się nie zgodzić - wzrusza w końcu ramionami.
CZYTASZ
Nie działasz na mnie, Justin ❘❘ JB FF
Fanfiction-Nie lubię cię -Czemu? -Bo cię nie znam. -A jak mnie poznasz? ▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶ Miranda odkąd pamięta nie przepada za Justinem Bieberem, ulubionym piosenkarzem swojej siostry. Co będzie jeśli los sprawi jej psikusa i dziewczyna pozna go osobiście...