Bo jestem pieprzonym tchórzem

330 56 2
                                    

Nawet nie wiedział, kiedy to się zaczęło. Kiedy relacje pomiędzy nimi, a nią stały się toksyczne. Mimo to, obiecała mu, że będzie jego. Szeptała mu przed snem do ucha, że go kocha, a on na dobranoc całował ją w czoło. Bo przecież tak było wygodniej... Nie pytał jej, kiedy wychodziła z domu, gdzie idzie i o której zamierza wrócić. Ufał jej bezgranicznie i może to był największy błąd.

~*~

Wszyscy beztrosko bawiliśmy się w swoim towarzystwie, ale jak każde inne nasze spotkanie, musiało się wreszcie skończyć. Ona zaraz przyjdzie do domu i położy się obok mnie uśmiechając delikatnie. Będę mógł pogładzić jej śniady policzek i powiedzieć dobranoc. Może mogłem poczekać. Może gdyby nie to, nigdy by się to nie stało. Czemu ona poszła z nim?

Ale co z tego, skoro kocha tylko mnie?

Wróci. 

Ona musi wrócić, bo mnie kocha.

Nie wiem ile czasu czekałem. Ale czas się dla nas nie liczył. Liczyło się tu i teraz. Wiem, że tamtej nocy mówiła mu, to samo co mi. Samą swoją obecnością zmuszała, aby ją pokochać. Wtedy, położyła się obok niego, nie mnie. Tak cholernie mnie to bolało.

To nic nie znaczy. Kocha mnie i tylko mnie.

Nie chciałem, by to się stało. Czemu następnego dnia tak bardzo go znienawidziłem? Poczułem wstręt do jego osoby, a ona była pokrzywdzona. Z biegiem czasu dostrzegam swój błąd. Ten cholerny błąd. Mogłem wtedy z nim porozmawiać, a zamiast tego rzuciłem się na niego z pięściami i zacząłem okładać, aż do czasu, kiedy opuściły mnie siły. Zadaję sobie pytanie: Dlaczego mnie nie powstrzymał?  Przecież wystarczyłby jeden cios z jego strony, a moje słabe ciało opadło by bezwładnie. Mógł mnie powstrzymać, ale tego nie zrobił. Mógł do cholery tak wiele, ale tego nie zrobił. Oboje mogliśmy. Teraz zostało mi tylko powtarzanie sobie tego.

Nie rozmawialiśmy. Pewnie, gdybyśmy zamienili kilka słów, nadal by żył. Nie winiłem jej za jego uczucia. Ale chyba powinienem.

Dlaczego do cholery tak wiele mogłem i nie zrobiłem?

Dlaczego do cholery powinienem, ale zamykałem się na to wszystko?

Bo jestem pieprzonym tchórzem.

Spieprzyłem naszą przyjaźń dla miłości, która chyba nigdy nie istniała.

~*~

Chłopak kulił się pod wpływem zimnej wody, a jego ciało trzęsło się. Teraz wiedział jak się czuł. Wiedział, że ten chłód był czymś ostatnim, co czuł jego przyjaciel.

Zaraz się spotkamy, przyjaciele...

Nie było mu to dane. Pielęgniarka widząc wylewającą się spod drzwi wodę wołała o pomoc. Była słaba i sama nie potrafiła pomóc. Chłopak nie winił jej za to, że taka była, bo on sam niczym się nie różnił. Winił ją, bo chciał skończyć ze słabością, a ona kazała mu być silnym.

Nigdy nie będę silny.

Jestem pieprzonym frajerem.

Nie dane mu było spełnić jego marzenia.

Było mu dane otworzyć oczy kolejny raz.



I only want to be happyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz