Kawa

215 17 4
                                    

Jestem w biurze, przeglądam papiery, popijając kawę. Dostaję wiadomość od Lizz, że mam natychmiast przyjść do sali konferencyjnej. Opuszczam pokój, idę wąskim korytarzem o czerwonych ścianach, po lewej stoją biurka początkujących. Omijam je i wciąż kieruję się naprzód. Moim oczom ukazuje się szklana sala konferencyjna z czarnym stołem na środku, wokół niego znajdują się białe krzesła. Popycham lekko drzwi i uwaga wszystkich skupia się na mnie. Lizz stoi koło Drake'a, który jeszcze chwile temu pokazywał swoją prezentacje i tłumaczył wszystko. Reszta pracowników siedzi, lub okupuje ekspres. Zajmuję miejsce przy laptopie i czytam slajd, który wyświetlony jest na ścianie. Lizz dotyka oparcia mojego krzesła jedną ręką, a drugą pokazuje mi jakieś zdanie i pyta co o tym sądzę. Odpowiadam, że jest dobre, na co kobieta się uśmiecha. Ludzie powoli wychodzą z sali. Zostajemy tylko ja i nasz nowy pracownik:

- Drake - zaczynam - dziękuję ci, za to co zrobiłeś wczoraj. Nie wiem jak ci się odwdzięczyć - mężczyzna słysząc to spogląda na mnie i zastanawia się nad czymś

- Wystarczy, że zabierzesz mnie na kawę - śmieje się ukazując szereg białych zębów - a tak serio, to nie ma sprawy, każdy by tak postąpił na moim miejscu.

- To może dzisiaj o dwudziestej? - proponuję

- OK, podaj mi swój adres - mówi, na co obrzucam go pytającym spojrzeniem - przyjadę po ciebie.

Zapisuję wszystko na kartce, po czym opuszczam pomieszczenie. Udaję się do swojego gabinetu, żeby w spokoju dokończyć reklamę.

Dziś czeka mnie wieczór ze stażystą. Teraz żałuję, że nie wyszłyśmy wtedy z tego głupiego klubu. Gdybyśmy to zrobiły, nic by się nie stało, nikt nie uderzyłby Bey i Drake nie musiałby nas bronić. Czasu nie cofnę, niestety.

Wychodzę z biura. Na zewnątrz jest ciepło, na moją twarz padają promienie słoneczne. Wracam do domu. Cały pusty, jak zwykle. Osoby w moim wieku mają szczęśliwe rodziny, męża, dzieci. Ich domy są pełne śmiechu, tupotu małych stópek, zapachu cynamonowych ciasteczek. Kobiety przy wielkich stołach w jadalni pomagają pociechom odrobić, jakże trudne zadania z matematyki, mężczyźni pokazują synom jak naprawić kosiarkę, albo kuchenną szafkę. Gdybym miała męża, każdego ranka parzyłabym mu kawę, a on czytałby gazetę przy stole. Na pożegnanie i powitanie dawałby mi całusa. To byłoby piękne. Kiedyś w moim życiu, była osoba, dla której mogłam wskoczyć w ogień. Wtedy w moim sercu panowało szczęście. W ramionach Meek'a czułam się bezpieczna, myślałam że w nich nikt nie może mi zrobić krzywdy, a jednak... Kilka miesięcy temu zaczął mnie zdradzać. Nigdy bym się o tym nie dowiedziała, gdybym przypadkiem, w jego szufladzie nie znalazła nagiego zdjęcia wychudzonej blondynki. Wtedy coś we mnie pękło. Wszystkie jego ciuchy oddałam bezdomnym, zmieniłam numer telefonu i zamki w drzwiach. Tak się zakończył nasz cudowny związek.

Dość przemyśleń! Udaję się do łazienki. Zrzucam z siebie ubrania i wchodzę pod prysznic. Gorąca woda spływa po moim ciele. Staranie myję włosy, zmywam makijaż.

 Staranie myję włosy, zmywam makijaż

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po kąpieli otulam się ręcznikiem. Idę do sypialni, staję przy wielkiej szafie. Wyjmuję czarną bluzkę, z białym napisem i spodnie pod kolor góry. 

Ubrana i umalowana przychodzę w umówione miejsce.

Ubrana i umalowana przychodzę w umówione miejsce

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



***

Małe pytanko moi kochani, wolicie żeby w rozdziałach było trochę przemyśleń naszej kochanej Nicki i żeby były dłuższe, czy pozostać przy takich jak teraz?


The best ass in the corporation [Nicki Minaj ff]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz