Kasia:
widok zachodzącego słońca był naprawdę wspaniały, niebo wyglądało tak cudownie w jasnoróżowej i niebieskiej barwie, że o mało nie wpadłam na idącego przede mną Leo, lecz szybko udało mi się uniknąć bliskiego spotkania z chłopakiem i już po chwili znajdowałam się na dużym, czerwonym kocu, obok Natalii. W ciszy i spokoju zachwycaliśmy się niebiańskim widokiem, aż Charlie nie przerwał niezręcznej ciszy:- podoba wam się?- zapytał pełen nadziei.
- oczywiście, że tak, nigdy jeszcze nie widziałam tak wspaniałego widoku jak ten- wykrztusiłam.Uśmiechnął się i z podziwem spojrzał na Natalie.
Charlie:
Natalia wyglądała niesamowicie w blasku zachodzącego słońca. Nie mogłem odciągnąć od niej wzroku. Patrzyłem na nią z uśmiechem na twarzy, a ona na mnie. Po chwili zadałem sobie pytanie " może jej się podobam?", lecz po chwili stwierdziłem, że jest to nie możliwe i znów zacząłem na nią bezustannie spoglądać. Pewnie wyglądało to bardzo śmiesznie, ale nie mogłem się powstrzymać. Jej olśniewające oczy i te długie, śliczne włosy coraz bardziej przyciągały moją uwagę. Po chwili zastanowienia, z odwagą wstałem wziąłem ją za rękę i w mgnieniu oka znajdowaliśmy się zupełnie gdzie indziej. Chciałem, aby opowiedziała mi coś o sobie, abyśmy mogli się poznać. O dziwo Natalia nie miała nic przeciwko temu, że zabrałem ją na spacer, trzymając ją cały czas za rękę. Bardzo mnie to zdziwiło, ale nie przejmując się tym dłużej, słuchałem co ma mi do powiedzenia.
Leo:
Byłem bardzo ale to bardzo zaskoczony postępowaniem Charliego, zostawił mnie samego z Kasią, a ja nawet nie wiedziałem, jak zacząć z nią rozmowę, bo gdy tylko na mnie spojrzała, zarumieniałem się i nie mogłem wydobyć z siebie żadnego słowa. Dziwne nie? Jeszcze nigdy tak nie miałem. Zawsze jak chciałem zagadać do dziewczyny, to podchodziłem do tego na pełnym luzie, a z Kasią było inaczej. Sam nie mogłem w to uwierzyć, ale chyba się zakochałem w zupełnie nieznanej mi dziewczynie. Chciałem poznać ją bliżej ale jakoś nie miałem odwagi aby zapytać ją o co kolwiek. Kasia chyba wyczuła, że oniemiałem, więc wzięła sprawy w swoje ręce.
- no to zostaliśmy sami- powiedziała śmiejąc się nieco.
- tak, w sumie możemy wykorzystać tą okazje, żeby lepiej się poznać, nie sądzisz?- powiedziałem onieśmielony.
- dobry pomysł- stwierdziła i zaczęła opowiadać o sobie.Byłem bardzo zdziwiony, że tyle przykrych rzeczy jej się przydarzyło w życiu, ale znałem ją dopiero 2 dni i nie wiedziałem jak ją pocieszyć. Po minucie nie zręcznej ciszy zacząłem jej opowiadać o sobie. Gdy skończyłem, zrobiło się już bardzo późno, więc spakowałem koc i zaproponowałem Kasi odprowadzenie do domu. Bez chwili zastanowienia zgodziła się i ruszyliśmy w drogę.