Rozdział 4

67 2 4
                                    

Lily poszła w swoją stronę. Nie wiedziała co się stało z Ryanem (Tak, nareszcie znała imię swojego "prześladowcy"). Ciekawe czemu zareagował tak... dziwnie.

Zadzwonił dzwonek. Nastolatka wróciła w wir szkolnych wydarzeń i do końca pobytu w niej nie myślała o tym dziwnym incydencie.

Gdy wróciła do domu i odrobiła lekcje, postanowiła po raz pierwszy pójść do lasu. Nie wiedziała dlaczego akurat tam, ale uznała, że łatwiej pozbiera myśli wśród natury.

Zewsząd otaczała ją bujna i dzika fauna. Śpiewały ptaki, czasem udało jej się natknąć na mniejszego gryzonia mknącego po ścieżce lub gałęzi. Postanowiła, że będzie tu przychodzić wcześniej. Nagle natknęła się na polankę, na której rosło bardzo dużo późnych, jesiennych kwiatów, a ponieważ nie było tam drzew, była oblana światłem zachodzącego słońca. Pięknie tutaj, pomyślała. Usłyszała chlupot i podeszła do brzegu małej, czystej rzeczki przepływającą przez środek polany. Woda była całkiem przezroczysta, ale gdy Lily jej dotknęła, bardzo zimna, jak przystało w listopadzie. Usiadła na trawie i pogrążyła się rozmyślaniu na temat ostatnich dni.

Co się z nią stało? Dziwne sny, zmiana koloru oczu, strach w oczach Ryana... Zaczęła wrzucać kamyki do strumienia. Za niedługo moje 13 urodziny, jeszcze półtora tygodnia... Nagle uświadomiła sobie, że to polana z jej niedawnego snu. Stała tu wtedy w postaci białego wilka.

Pogrążona w myślach nawet nie zauważyła kiedy zaszło słońce. Jak teraz odnajdzie drogę do domu? Nagle usłyszała szelest krzaków i odwróciła się. Zobaczyła stworzenie o szarym futrze i pięknych, brązowych oczach. Nie miała wątpliwości, że to był wilk. Krzyknęła cicho i zaczęła się wycofywać, ale nie wyglądał na zdenerwowanego. Przeciwnie, jakby... chciał jej coś pokazać?

Podszedł do teraz już przerażonej dziewczyny i popatrzał na nią. Zerwał się nagle a Lily się wzdrygnęła. Odszedł kilka kroków i obrócił się na nią. Wskazał pyskiem w stronę, z której tutaj przyszła. Chyba chce mi pokazać drogę, pomyślała. To było trochę dziwne spostrzeżenie ale poszła za wilkiem.

Wyszli zza krzaków. Niedaleko zobaczyła światło z werandy jej domu. Chciała podziękować dziwnemu przewodnikowi, ale ten już zniknął.

-Dziękuje... - szepnęła w głąb lasu.

******************************************************************

-Gdzie byłaś, Lily? Martwiłam się o ciebie!

-Przepraszam, mamo, byłam w lesie i jakoś się zasiedziałam.

-Ty i las? Od kiedy? Zresztą, dobrze że wróciłaś, siadaj przecież nie jadłaś obiadu.- Dziewczyna nagle uświadomiła sobie, że jest głodna i usiadła z mamą. Lily podczas rozmowy starała się nie patrzeć na rodzicielkę. Po tradycyjnych pytaniach, mama nastolatki odsunęła krzesło i oznajmiła, że pójdzię na jutro przygotować się do pracy.

Dziewczyna już od paru minut stała w łazience i przyglądała się swoim zmienionym tęczówkom. Srebrne brzegi i niebieski środek ładnie ze sobą komponowały. Postanowiła już wyjść, myśląc dlaczego akurat ona.

*********************************************************************

Udało jej się zaskakująco szybko zasnąć. Może to wina spaceru, pomyślała.

Znów śniła.

Stała na "swojej" polance, tym razem w postaci ludzkiej.

Wyglądało na to, jakby się zgubiła... Chyba muszę jej pomóc. Co mnie obchodzi naruszanie cudzych terenów?

Wyszła z krzaków. W srebrno-niebieskich tęczówkach dziewczyny patrzącej na nią z przestrachem i zdziwieniem zobaczyła szarego wilka.

"To jestem ja!" Zrozumiała, że przeżywa tą sytuacje z perspektywy swojego "wybawiciela". O co tu chodzi...?

Ta polanka pachnie znajomo... Ale bliżej nieokreślonie. Odprowdzę ją. Słyszała jego myśli.

Podszedł do teraz już przerażonej dziewczyny i popatrzył na jej oczy jeszcze raz.

Nagle zerwał się, a jego towarzyszka wzdrygnęła się.

Podszedł do ścieżki i obrócił się na Lily. Dziewczyna poszła za nim.

Znaleźli się obok jej domu.

Odprowadzona. Uciekam stąd, zanim ta tutejsza, durna sfora zdąży coś zrobić.

Po tych słowach podskoczył i zmienił się w wysokiego, umięśnionego blondyna o brązowo srebrnych oczach. Biegnąc, usłyszał z oddali ciche "Dziękuje..."

Sen się skończył.

***************

Lily obudziła się, a promienie słońca świeciły jej prosto w twarz. Wiedziała, że coś jej się śniło, ale nie pamiętała tego... Zapamiętała jednak piękne, brązowe oczy, o, takich jak jej, srebrnych brzegach. Jak co dzień, zaczęła szykować się do szkoły.

~~~~~~~~~~~~~
Hej! Jak Wam minął tydzień? :D
Macie jakieś podejrzenia, co do tajemniczego "przewodnika" Lily? Podzielcie się w komentarzach. Podpowiem, że będzie on znaczącym bohaterem w tym opku, a nasza bohaterka będzie go często spotykać :D

Ps1: Ten rozdział napisany jest z perspektywy 3 os. ponieważ nie zagłosowała wystarczająca ilość osób. By coś się zmieniło czyli 3 osoba na 1(lub zostało tak jak jest) perspektywa musi mieć conajmniej 2 głosy więcej niż druga. Głosowanie w komentarzach.
(Sory, że takir zagmatwane, ale liczę że się połapiecie xD)

Ps2:Taki mały spoiler:
Pierwsza przemiana Lily będzie przebiegała podobnie, jak przemiana Maddy (?) w "Wolfblood"....
W podobnych okolicznościach

Do następnego :D
Nati❤





Pełnia (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz