*MIESIĄC PÓŹNIEJ*
- Czego nie zrobisz w imię miłości - usłyszałem za plecami słodki głos Connora, którym bajerował na szybki numerek kolejną naiwną laskę. Co on takiego w sobie ma, że lecą do niego jak pszczoły do miodu? Chociaż gdyby tak mnie zaproponował to co proponuje tej lasce zgodziłbym się jeszcze szybciej. Z zamyślenia wyrwał mnie ktoś siadający obok mnie. Niechętnie podniosłem wzrok na tą osobę.
- No już myślałem, że w ogóle na mnie nie spojrzysz - zaśmiał się - Mam dla Ciebie propozycje nie do odrzucenia - objął mnie i przejechał dłonią po moim ramieniu. Z jednej strony było to uczucie, które mógłbym odczuwać 24 godziny na dobę, jednak z drugiej strony wiedziałem, że nie wróży to nic dobrego. Jednak postanowiłem zaryzykować. W końcu czego się nie robi w imię miłości.
- Czego więc ode mnie oczekujesz?
- Wiem, że Ci się podobam - zaczął - nie ukryjesz się już przed tym. Ani przede mną.
- Mam wziąć dupę w troki i spieprzać rozumiem - już miałem wstać kiedy gwałtownie i niezbyt delikatnie pociągnął mnie z powrotem na podłogę.
- Nigdy mi nie przerywaj jasne? - złapał mnie za podbródek i obrócił w swoją stronę
- Mhm - udało mi się wydukać przez ściśniętą przez zaciśniętą na mojej szczęce dłoń chłopaka.
- Ja myślę. Wracając do sprawy. Chcę się z Tobą przespać. Nic zobowiązującego - wzruszył ramionami - Wiem, że mnie pożądasz, a ja chcę zrobić to z chłopakiem. I wiesz co? Właśnie mi to ułatwiasz. Nie muszę już nikogo innego szukać. Dam Ci jeszcze znać kiedy i gdzie to zrobimy. Załatwisz to co to tam potrzebne prawda?
- Nikt nie powiedział, że się na to wszystko zgadzam - starałem się być twardy, ale chłopak znał mnie. Co tu dużo mówić jestem przewidywalny. W sumie nawet za bardzo, a on definitywnie to wykorzystywał.
- Kochanie nie prześpisz się ze swoim ideałem? - wplótł mi rękę we włosy
- Dobra - pisnąłem i szybko się od niego odsunąłem czując, że mój przyjaciel jest już na skraju wytrzymałości.
- I na taką właśnie odpowiedź liczyłem - uśmiechnął się triumfująco pod nosem.
I wtedy właśnie zadzwonił dzwonek na ostatnią lekcję.
- Ej Troye - krzyknął za mną - Dziś odwożę Cię do domu. Innej opcji nie ma - puścił do mnie oczko i zniknął za zakrętem.
Nie no świetnie. No kurwa zajebiście!
Dlaczego tak łatwo mnie złamać? Co jest ze mną nie tak?
Tak bardzo odpłynąłem, że ani się spostrzegłem a lekcja z Tomlinsonem zdążyła dobiec końca. Bardzo niechętnie poszedłem do szatni i wziąłem swoje rzeczy. Chłopak czekał na mnie przed wejściem.
- Człowieku ile można na Ciebie czekać?! - patrzył na mnie tak jakbym wydymał przed nim wszystkie laski, a może nawet i facetów - Wiesz co musimy obgadać prawda?
- Connora męczy sumienie co? - odezwał się jakiś mięśniak za nim - Od kiedy litujesz się nad pedałami?
- Spierdalaj Diego Troye to mój ziomek, a Tobie nic do tego i nie wpierdalaj nosa w nie swoje sprawy. I wiesz co? Lepiej leć zaruchać Ashley zanim Caspar zrobi to pierwszy - wskazał ręką na parkę a mięśniak szybko ruszył w ich stronę.
- Spadamy! - złapał mnie za rękę i gwałtownie mnie szarpnął aż straciłem równowagę. Chłopakowi jednak udało się mnie złapał. ON MNIE KURWA ZŁAPAŁ!
- Nie przyzwyczajaj się. Następnym razem tego nie zrobię. - na jego policzkach pojawił się prawie nie widoczny rumieniec. Wow pierwszy raz to Connor jest zażenowany jakąkolwiek sytuacją. Po chwili byliśmy już przy jego samochodzie.
W drodze do mojego domu zahaczyliśmy jeszcze o stację paliw. Kiedy chłopak tankował ja zastanawiałem się jak z tego wszystkiego wybrnąć. Nie miałem jednak żadnego sensownego pomysłu. Może faktycznie będzie to jednorazowa akcja. jeden szybki numerek.
- Zróbmy to u mnie. W sobotę moi rodzice jadą na imprezę nie wrócą do rana - powiedziałem jednym tchem kiedy tylko chłopak wsiadł do samochodu.
- No no podoba mi się takie myślenie - zbliżył się do nie - wiedziałem, że mogę na Ciebie liczyć.
Skoro już mam to z nim zrobić niech odbędzie się to na moich zasadach - pomyślałem i do końca jazdy nie odezwałem się już ani słowem.
CZYTASZ
If only we could be together forever||Tronnor (Zakończone)
Teen FictionChorobliwa miłość stworzona z namiętności i oddania, która przerodziła się w piętno nie do okiełznania.