Rozdział 3

310 24 3
                                    

Oczami Damona:

Nie wiedziałem co się dzieje wokół mnie. Najpierw pochłonęło nas światło a w następnej chwili staliśmy na obrzeżach Mystic Falls. Zastanawiałem się ile czasu minęło od czasu naszej śmierci. Ostatnie co pamiętam to zapłakaną Elene. Bałem się, tak cholernie się bałem, że sobie nie poradzi. Muszę znaleźć jakiś sposób na powrót.

- Gdzie idziemy? - spytała mnie Bonnie przerywając moje rozmyślania.
- Nie wiem może... - i wtedy zobaczyłem znajomą postać idącą drugą stroną ulicy - Stefan ! - krzyknąłem i w wampirzym tempie podbiegłem do niego.
- Damon czekaj ! - wiedźma darła się biegnąc w moją stronę lecz nie zwróciłem na nią uwagi.

Ponownie zawołałem brata ale nawet się nie odwrócił zawiodłem się mimo, że zdawałem sobie sprawę, że nie jest możliwe aby mnie usłyszał. Gdy tylko dogoniła mnie wiedźma ruszyliśmy za nim.
Po 5 minutach dotarliśmy za Stefanem do niedużego dwupiętrowego domu. Staliśmy za moim bratem kiedy pukał do drzwi, ku mojemu zaskoczeniu otworzył Alarick. Przyglądałem się jego zatroskanej ale jednocześnie pełnej nadzieji twarzy. Obaj byli zdenerwowani podczas krótkiej wymiany zdań Stefan skierował się do jakiegoś pokoju wcześniej pytając się o ,,jej pokoju''. Tylko o kogo chodziło? Dobra pójdę i sprawdzę.

Stojąc obok niewidzącego mnie brata stojącego pod drzwiami usłyszałem cichy szloch, ukłuło mnie w sercu bo od razu poznałem ten głos... Elena..

Gdy Stefan wywarzył drzwi od razu podszedłem do niej i kucnołem przyglądając się jej.

- Elena ?! - no tak zapomniałem, że wiedźma jest za mną trochę mnie to denerwowało ale to nie było teraz ważne. Moja księżniczka była w okropnym stanie a to przez kogo ? Oczywiście przeze mnie.

Usłyszałem jej zachrypnięty głos wypełniony bólem. Gdy tylko wstała zachwiała się i osunełaby się na ziemię gdyby nie pomoc mojego brata, który już po chwili ją przytulał. Może jestem głupi, ale zazdroszczę mu , zazdroszczę, że on może dotykać i przytulać moją księżniczkę a ja nie ? Czemu ? Ja się kurwa pytam czemu to znowu ja nie mogę z nią być ?!

Przerwałem myśleć o sobie gdy mój skarb zaczął się obwiniać o naszą śmierć. To nie była jej wina każdy to wiedział to była moja decyzja, żeby wjechać w ten budynek ale ja wiedziałem , że tak będzie to Elena ona zawsze się o wszystko obwinia co nie jest wcale dobre gdyż może to doprowadzić do tragedii. A ja nawet nie będę w stanie jej chronić i to jest najgorsze.

Łzy płynęły po jej zapadniętych policzkach. Nie mogłem patrzeć na jej cierpienie, zrobiłbym wszystko by tylko móc ją uszczęśliwić zabrać jej ból.

Chwilę później zasnęła, Stefan wyszedł z pokoju jednak ja nie mogłem oderwać od niej wzroku. Usiadłem na brzegu jej łóżka , zazwyczaj podczas snu jest spokojna lecz teraz tak nie było. Wierciła się, wierzgała , miała koszmar widziałem to. Pogłaskałem ją po policzku, ku mojemu zaskoczeniu uspokoiła się choć to było nie możliwe gdyż nie mogła poczuć mojego dotyku. Nachyliłem się i pocałowałem ją delikatnie.

- Obiecałem, że wrócę do Ciebie i dotrzymam słowa. Kocham Cię i nie poddam się.



Hej!
Przepraszam za tak długa nieobecność ! Obiecuję, że wszystko nadrobie! Mam nadzieję, że się spodoba ! Zapraszam do komentowania!

Miłość silniejsza niż śmierćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz