Rozdział 4

86 8 2
                                    


Wybiegłem zapłakany z pokoju. Przez łzy, które lały się z moich oczu nic nie widziałem. Biegłem na oślep przez korytarz, nie mając tak naprawdę żadnego celu. Myślałem, że Kibum coś do mnie czuję, cały czas się tak zachowywał. Czułem się przy nim kochany, więc dlaczego nie odwzajemnia moich uczuć? Czy moje podejrzenia były prawdziwe? Jonghyun na pewno coś czuję do Key, widziałam jak na niego patrzył. Tylko czy Kibum odwzajemnia jego uczucia? Nie, on nie ma uczuć, bawi się nim tak samo jak mną. Jestem zbyt łatwowierny, zaufałem mu od razu. Słyszałem jak ludzie pytali co się stało, ale ja na nich nie zważałem i biegłem dalej. Nagle wpadłem na coś, a raczej na kogoś. Odbiłem się i prawie bym upadł gdyby nie czyjeś silne ramiona, które mnie złapały. Posiadać tych ramion przyciągnął mnie i przytulił. Zacząłem się szarpać, ale uspokoiłem się orientując się kto mnie trzyma.

- Spokojnie Minnie, to tylko ja.

- Hyung.

Wtuliłem się w niego i zaniosłem jeszcze większym płaczem. Przez ostatni miesiąc bardzo się do siebie zbliżyliśmy i zaprzyjaźniliśmy, więc cieszyłem się, że to na niego akurat wpadłem. Poczułem jego dłoń, która spokojnie głaskała moją głowę. Przez tą czynność zacząłem się powoli uspokajać.

- Minho hyung zabierz mnie stąd proszę. - Spojrzałem na niego zapłakany.

- Coś się stało? Kibum coś ci zrobił?

- On mnie nie kocha. - Cichy szept wydostał się z moich ust, a nowe łzy pojawiły w oczach. Minho westchnął i obejmując mnie zaprowadził do swojego pokoju. Kiedy otworzył drzwi zauważyłem, że na przeciwko drzwi przy biurku siedzi Jonghyun. Miał zakrytą twarz przez dłonie, na pewno usłyszał, że ktoś wszedł. Nie byłem tylko pewien czy zorientował się, że jest tu ktoś inny oprócz Minho.

- Minho? - Usłyszałem cichy szept. Spojrzałem niepewnie na Minho nie wiedząc co zrobić. - Całowałem się z Kibumem. Trochę nas poniosło, teraz mam wyrzuty sumienia.

- Wiedziałem. - Wyrwało się z moich ust, chociaż nie miałem zamiaru się odzywać. Blondyn prawie, że podskoczył na krześle, odwrócił się do nas przerażony.

- Taemin? Przepraszam, ja tak bardzo cię przepraszam.

- Nie musisz się martwić hyung. Ja i Kibum już nie jesteśmy razem. - Mówiłem coraz ciszej, czując że po moich policzkach znowu płyną łzy.

- Wynoś się w tym momencie z tego pokoju, albo coś ci zrobię. - Warknął na niego Minho, spojrzałem na niego przerażony, ale on tylko przytulił mnie do siebie, szepcząc jakieś uspokajające zdania. Jonghyun chyba też się wystraszył bo wybiegł szybko z pokoju.

- Mogę tu zostać? Nie chce wracać do Kibuma.

- Oczywiście Minnie, Jonghyun i tak pewnie nie wróci tu na noc, więc możesz spać na jego łóżku. Jutro coś wymyślimy. - Pogłaskał mnie po głowie i odszedł do szafy szukając czegoś na półkach. Po chwili wrócił z dresami w ręku, podając mi je. Niepewnie zabrałem je i spojrzałem na niego pytająco.

- To twoja dzisiejsza piżama. - Uśmiechnął się do mnie ciepło, przez co na moich ustach również zagościł nikły uśmiech. - Idź się wykąp, a ja w tym czasie ogarnę łóżko Jjonga.

- Dobrze hyung. - Powiedziałem i udałem się do łazienki.

~*~

Rozglądałem się po stołówce, obserwując ludzi. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę od jak dawna nie jadłem tu lunchu. Zazwyczaj razem z Minho braliśmy jedzenie i wychodziliśmy na boisko pograć w koszykówkę, jednak dzisiaj nie mogłem go nigdzie znaleźć. Tak więc trafiłem na stołówkę, wielu ludzi patrzyło się na mnie dziwnie. Tak wiem, też jestem zdziwiony swoją obecnością tutaj. Nagle zauważyłem podchodzącego do mnie Minho, w ręku trzymał dużą torbę na którą spojrzałem się pytająco. Rzucił nią we mnie a po chwili na stoliku przede mną wylądował klucz.

Born To ShineWhere stories live. Discover now