ʀѳzɗziɑł VI [czyʆi ʝɛɗɳɑk รɛɳ?]

509 44 19
                                    

Obudziłam się zaskoczona.

-Więc to był tylko sen? Nawet dobrze bo po pierwsze nie zniosła bym tego końskiego smrodu, a po drugie miała bym brudne ubranie.- prychnęłam z obrzydzeniem.
- Ta myśl, że niedaleko jest ich multum mnie dołuje. Bo przecież jakiś facet obok ma stadnine, czy jak się to mówi- mówiłam sama do siebie - Ale przecież ten pierwszy raz naprawdę go widziałam... A z resztą nie ważne muszę się ogarnąć.

Kiedy wyglądałam już mniej więcej normalnie wróciłam do pokoju. Otworzyłam laptopa. 10:22. Nie zdążyłam sprawdzić Facebooka, kiedy ktoś zadzwonił do mnie przez skypa.

-Hej Zuza! Nawet nie wiesz jak tęsknimy! - powiedziała Samanta ze sztucznym uśmiechem wymalowanym na ślicznej twarzyczce.

- Cześć.- odpowiedziałam zarzucając włosami.

- Jak tam u Ciebie? - usłyszałam głos Alana.

- Nawet nie pytaj. Z jednej strony las, a z drugiej śmierdzące łajnem konie. Jednym słowem MASAKRA!

- Nie no, chyba nie jest tak źle?

- Nie, nie jest źle, jest fatalnie! Jeśli tylko będzie taka okazja to jak najprędzej do was wracam! No właśnie... jeśli w ogóle będzie okazja...

- Wracaj jak najszybciej! Pamiętaj, że zawsze będzie tu dla ciebie miejsce. No chyba, że pojawi się ktoś lepszy... - odezwał się Alan. Zabrzmiało to trochę chamsko, ale i tak się tym zbytnio nie przejmowałam. Przecież nie ma nikogo lepszego ode mnie prawda? Przynajmniej wtedy tak myślałam.

Zamknęłam laptopa, usiadłam po turecku i dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że już nigdy nie wrócę do prawdziwego domu... moja popularność powoli wygasała, a ja nie mogłam nic zrobić. No cóż, może jakoś przeżyję. "Co by tu porobić" pomyślałam.
-Hmmm. Wiem! Porysuję! Jestem genialna.

Po około godzinie na białej kartce Widniał... No właśnie... na kartce był dębujący koń.

- Przez ten sen ne mogę się skupić na czymś pożytecznym! Taaaa ja przecież nigdy nie robię nic pożytecznego! Jestem do niczego! - wypowiadając ostatnie słowo wzięłam z łóżka poduszkę i rzuciłam nią o ścianę. Działo się ze mną coś dziwnego. Nigdy tak nie reagowałam. Dziwne.

******************************
Oj wiem, wiem.... zabijecie mnie... :D. Przepraszam, że tak długo nie pisałam i że rozdział taki krótki, ale po prostu nie mam czasu. Postaram się, aby następny był dłuższy, ale niestety może mi to zająć dużo czasu.
Pamiętam o Was. (Piszcie co chcecie, aby się wydarzyło. Jeśli chcecie dedykację to też piszcie, a może ta osoba wystąpi w mojej książce?)

@Madziuula

Niepokonany TornadoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz